Namaszczenie

T. Austin-Sparks

Tym zaś, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił, jest Bóg, (22) który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych” (2Kor. 1:21,22).

A wy macie namaszczenie od Świętego i wiecie wszystko…. Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe,…” (1Jn. 2:20,27).

O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim” (Dz. 10:38).

Temat namaszczenia może być szczególnie odpowiedni w czasach, kiedy wielu stara się docierać do życia innych ludzi i chce, w taki czy inny sposób, wpływać na ich relacje do Pana. Niemniej sprawa namaszczenia dotyczy wszystkich ludzi Pańskich. Myślę, że nie trzeba poświęcać wiele czasu na wskazywanie czy podkreślanie znaczenia namaszczenia Duchem Świętym. Powinno całkowicie i w pełni zrozumiałe, że nie można osiągnąć niczego, co ma charakter wieczności, bez namaszczenia Ducha Świętego. Żaden własny wysiłek, jakkolwiek szczery i gorliwy oraz w dobrych intencjach wykonywany, nie osiągnie niczego korzystnego jeśli chodzi o wieczny dobrobyt innych, jeśli nie będzie w nim wyraźnego działania namaszczenia Ducha Świętego. W tym świecie, w tym okresie działania opatrzności, Pan zamknął wszystko do Ducha Świętego, lecz, z drugiej strony, to namaszczenie umożliwia wspaniałe rzeczy.

Znaczenie namaszczenia

Zatem nie będziemy spędzać czasu nad koniecznością. Potraktujmy to jak sprawę oczywistą i zajmijmy kilka minut na wyłożenie znaczenia wyrazu „namaszczenie”. Jest tutaj coś, co do czego musimy mieć całkowitą jasność. Istnieje różnica między posiadaniem Ducha Świętego w sobie, a znajomością Jego namaszczenia. To namaszczenie jest aktywnym aspektem obecności Ducha z nami i w nas. Oczywiście, nie są to dwie różne rzeczy. To jest jeden Duch Święty, lecz są dwa aspekty tej sprawy. Ujmijmy to w taki sposób: Duch Święty przyszedł i jest tutaj z określonym, wyraźnym i pozytywnym celem. On jest Duchem celu: ten cel to charakter Świętego Ducha. On zawsze jest reprezentowany jako istota aktywna, energetyczna, coś robiąca. Taka jest Jego natura, Jego charakter. Duch Święty przyszedł tutaj właśnie po to, aby być tutaj, a nie przyszedł do nas tylko po to, aby być w nas. On przyszedł w pewnym celu, wypełnić jakiś cel; nie tylko w nas, lecz przez nas. Istnieje jednak taka możliwość, że mamy w sobie Ducha Świętego, a jednak jest On utajony. U wielu dzieci Bożych Duch Święty, choć jest obecny, jest utajony; to znaczy nie jest aktywny. Wśród wielu chrześcijan są nieliczne, o ile w ogóle, znaki Ducha Świętego, znaki energii Ducha Świętego, czy cechy Jego pracy, pomimo że otrzymali Go i narodzili się na nowo. To dziwne, czyż nie, że ktoś taki jak Duch Święty może być wewnątrz, a jednak być bierny?

Tak więc, jest aspekt posiadania Ducha. Kiedy jednak przeglądasz Biblię – a jest bardzo dużo na ten temat w obu Testamentach – odkryjesz, że wyraz „namaszczenie” zawsze odnosi się do aktywności, do jakiegoś okresu czy aspektu działania – do służby, do posługiwania, do walki. Kapłani byli namaszczani, aby służyć, królowie byli namaszczani, aby rządzić, prorocy byli namaszczani, aby ogłaszać i tak dalej. Jezus był namaszczony, aby głosić Dobrą Nowinę (Łk. 4:18), chodzić i czynić dobrze, uzdrawiając tych, którzy byli uciśnieni przez diabła (Dz. 10:38). Bóg namaścił Go. Rozumiesz, gdy dotkniesz punktu namaszczenia, dotykasz aktywnego aspektu Ducha Świętego. Działa to w dwóch kierunkach. Duch Święty jest tutaj; On jest do dyspozycji; a jednak nie staje się aktywny i pozytywny, dopóki ty się taki nie stajesz. Dopóki nie idziesz zgodnie z Duchem do celu, On nie wyraża siebie w namaszczeniu. Bardzo ważne jest, aby to zrozumieć. Duch będzie aktywny, będzie energetyczny, będzie działał, lecz nie zrobi tego bez nas. To wtedy, gdy my zaczniemy być aktywni, odkrywamy energię Ducha Świętego.

Niektórzy z nas byli prawdziwymi chrześcijanami, byli naprawdę Pańscy przez wiele lat, lecz Duch był w nas od nowego narodzenia, lecz był utajniony, aż przyszedł dzień, gdy zaczęliśmy publicznie świadczyć a wtedy wskoczyliśmy nagle w całkowicie nowe przeżywanie Ducha Świętego. Okryliśmy to, że Pan był w nas i zaczęliśmy doświadczać Pana. To nie było tak, że Pan w tamtej chwili wszedł w nasze serca, nie tak, że w tamtym momencie nasze chrześcijańskie życie zaczęło się, lecz było to owo utajnione chrześcijańskie życie. Utajnione dopóty, dopóki – choć powinno być takie od początku – my nie ruszyliśmy z Panem i odkryliśmy, że Duch Święty znaczy znacznie więcej niż kiedykolwiek wiedzieliśmy o Nim. On tam był, lecz wyglądało to tak, jakby nie mógł skoczyć do akcji dopóki my tego nie zrobiliśmy; potwierdzając to, że namaszczenie uwalnia się w działaniu. Jest to aktywny aspekt Ducha Świętego.

Może teraz jesteś w takim stanie, że nic się nie dzieje. Modlisz się o to, żeby Duch Święty zrobił to w tobie i przez ciebie, modlisz się, abyś mógł być użyteczny, lecz czekasz. Czekasz, aż coś się stanie , czekasz aż Duch Święty poruszy cię, a przez cały ten czas On czeka na ciebie. On jest tutaj, czeka, aż coś zrobisz. Gdy się ruszysz, odkryjesz ku swemu zdumieniu, że to przede wszystkim nie ty robisz. W jakiś sposób stajesz się jedno z Duchem Świętym, On napędza ruch i przejmuje dowodzenie. Strzeż się strat, przedłużających się strat, które mogą się pojawić w związku z takim brakiem aktywności.

Znałem pewnego wspaniałego mężczyznę z marynarki, który był stuprocentowym chrześcijaninem. Odwiedzał mnóstwo portów na świecie i zdarzyło mu się raz być w pewnym miejscu w dzień Pański. Nie miał zbyt wiele czasu, żeby szukać miejsca, gdzie mogliby się gromadzić Pańscy ludzie i ostatecznie znalazł się na spotkaniu Kwakrów. Powiedział: „Wiesz, oni zawsze siedzą cicho i czekają na poruszenie Ducha, ale, dziwne bardzo, Duch Święty zawsze porusza mnie i nie mogłem wytrzymać cicho!” On był żywym kanałem! Myślę, że rozumiesz już istotę. Duch Święty jest aktywnym, energetycznym Duchem, lecz On czeka na nas. Nic nie dzieje się dopóki nie „okiełznamy umysłów naszych” – dopóki my nie ruszymy i nie oddamy siebie. Jest to coś prostego i podstawowego, wiem, lecz równocześnie można prowadzić bierne, niezadowolone życie, podczas gdy można by żyć z tak wielką radością i satysfakcją. Gdybyśmy tylko wypłynęli tam, na głębię, zaangażować się, odkrylibyśmy to, że Duch Święty nie ma (dopiero) przyjść, On już tu jest, po prostu czekając.

Podstawy namaszczenia

Jakie są podstawy tego namaszczenia? Pamiętaj, że te podstawą namaszczenia jest głębokie, wewnętrzne oddzielenie. Jest to wewnętrzne oddzielenie od królestwa Szatana i od wszystkiego, co ono oznacza. Pismo mówi o Szatanie sprzed jego upadku, jako o „namaszczonym cherubie, który był pokryty” (Ez. 28:13/14). Był namaszczony, gdzieś, na wysokości świętą odpowiedzialnością; był odpowiedzialny za niebiańską służbę tym namaszczeniem. Ma to bardzo głębokie znaczenie i jest równocześnie czymś niezrozumiałym, że to namaszczenie istniało zanim powstał ten świat; Lech Duch Boży był aktywny, jak wiemy, zanim porządek tego świata zaistniał. Szatan był jednym z tych, którzy byli namaszczeni do służby. Stracił swoje namaszczenie, stracił pozycję i służbę; wszystko przez pychę – pychę, której źródłem działania była zazdrość. Stracił to wszystko.

Podstawą namaszczenia jest głębokie, wewnętrzne oddzielenie od wszystkiego, co w swej naturze należy do królestwa Szatana, a w szczególności od pychy. „Jezusa z Nazaretu” (to jest nazwa uniżenia), „Bóg namaścił”. Oto ten Opróżniony, ten, który samego siebie opróżnił, który mówi: „Ja jestem cichy i łagodnego serca” Bóg namaścił Go. W taki sposób musimy podchodzić do służby Pańskiej, każdej służby: w głębokim samo-opróżnieniu, głębokiej pokorze i łagodności, w głębokiej świadomości swojej zależności od Pana, wewnętrznie oddzieleni od wszelkiego gruntu, który mógłby mieć Szatan, który należy do niego. Jest to grunt, podstawa namaszczenia. Cichość/Łagodność jest najważniejszą nieodzowną rzeczą w aktywności Ducha Świętego.

Ducha nie gaście” (1Tes. 5:19). Z pewnością odnosi się to do aktywności Ducha, a nie do jego bierności. Nie musisz gasić ognia, gdy jest ukryty; gasisz go tylko wtedy, gdy płonie, jeśli w ogóle masz zamiar go gasić. Duch Święty jest aktywny. Musimy bardzo uważać przez cały czas, aby nie gasić Ducha. Odczuwam, że jest to słowo, które należy wziąć do serca. Tak dużo jest sposobów gaszenia Ducha. Z jednej strony, możemy gasić Jego dzieło przez lekkomyślność, gadatliwość, brak roztropności. Jakże często Duch jest gaszony i ginie wspaniała okazja z powodu pobudliwości, gadatliwości, frywolności, nieświętej lekkomyślności w naszych rozmowach i zachowaniach, strumieniu pustych słów. Duch jest często w ten sposób zasmucany. „Ducha nie gaście”. Z drugiej strony, równie dobrze można gasić Ducha przez sztuczną ponurość, przygnębienie, ociężałość. Wydaje się, że niektóre dzieci Boże myślą, że wszystko, cokolwiek ma w swej naturze radość jest niebezpieczne dla Ducha, dla duchowego życia.

Teraz rozumiesz, że między tymi dwoma musi być zachowana równowaga, co znaczy, że Duch jest Duchem samokontroli, bądź, jeśli wolisz tego słowa, Duchem równowagi. Chodzi tu o zachowanie równowagi: radość i powaga są utrzymywane w równej mierze, a to znaczy po prostu czujność, czyż nie? – to jest wrażliwość na Ducha. Duch Święty nie będzie podążał ze Swoją pracą jeśli będzie coś, co Go zasmuca. Zatem sposobem na skuteczną służbę pod tym namaszczeniem jest być wrażliwym na Ducha. Nie można być zbyt wrażliwym na Ducha. Jest tak wiele rzeczy, które tępią gorliwe ostrze czujności, a będziemy go potrzebowali, jeśli kiedykolwiek mamy starać się pomagać komuś innemu, czy to Panu czy w ich duchowym życiu. Musimy zachowywać postawę usilnego uzależnienia się od Ducha, nie od naszego własnego zrozumienie, lecz od Ducha; cicha, lecz gorliwa modlitwa w twym sercu odbywająca się przez cały czas jest sposobem wywierania naszego wpływu, źródłem mądrości naszych słów i bycia bardzo wrażliwym na Ducha.

Musimy przywołać na pamięć tylko przykład Pana Jezusa, Tego Namaszczonego, jak On, nie będąc smutny czy ociężały, bądź powierzchownie poważny, lecz bardzo naturalny, bardzo zrównoważony, dopuszczający do bardzo humorystycznych dotknięć, nieustannie był wrażliwy na Ojca i na Ducha. Jak trafne i odpowiednie, jak mądre było wszystko co On mówił i zrobił! Wers z 2Kor. 1:21 daje do zrozumienia, że ten sam Duch, który był na Nim, jest na nas. Ten sam Duch jest z nami, aby wykonywać te dzieła, jeśli będzie miał pracownika, który dostosuje się do Niego. Oby Pan dał nam poznać to namaszczenie w bardzo realny sposób, gdzie wszystko jest dziełem Ducha, choć działającego przez nas.

Opublikowano po raz pierwszy w magazynie „A Witness and A Testimony”, Mar-Kw. 1956, Vol. 34-2

[Głosów: 0   Average: 0/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *