Kształtowanie proroka

T. Austin-Sparks.

Służba prorocza nie jest czymś, czego można się podjąć, lecz jest to coś, czym się jest. Żadna szkoła nie zrobi z nikogo proroka. Samuel założył szkoły prorocze… lecz jest ogromna różnica między prorokami akademickimi prorokami, a namaszczonymi. Akademiccy prorocy stają się członkami profesji i szybko degenerują się stając się bezwartościowi. Wszyscy fałszywi prorocy pochodzili ze szkół proroczych i dzięki tym szkołom byli publicznie akceptowani. Byli w szkole i zostali zaakceptowani, lecz byli fałszywymi prorokami. Chodzenie do religijnych szkół samo w sobie nie zrobi z nikogo proroka Bożego.Chodzi mi o to, że zjednoczenia naczynia z jego służbą jest istotą Bożej myśli co do proroków. Człowiek jest powoływany do reprezentowania myśli Bożych, do prezentowania ich przez to czym jest (prorok). Nie dzieje się to w taki sposób, że traktuje się prorokowania jako formę czy sposób na służbę, jako coś, co się wykonuje.

Samo naczynie jest służbą i nie da się tych dwoje podzielić na osobne części.

KONIECZNOŚĆ OPRÓŻNIENIA SIEBIE

To wyjaśnia historię życia wielkich proroków, wyjaśnia życie Mojżesza, proroka, którego Pan Bóg wzbudził spośród braci (Pwt. 18:15;18). Mojżesz próbował sam zająć się swoim życiowym zadaniem. Posiadał niezwykłe możliwości, był „wdrożony w wszelką mądrość Egipcjan” (Dz.7:22), miał ogromne naturalne możliwości i dary, i w jakiś sposób posiadał pewną koncepcję dzieła swego życia dla Boga. Była prawdziwa. Była to prawdziwa koncepcja, właściwa myśl; był bardzo szczery, nie można było w ogóle kwestionować jego motywacji, lecz chciał podjąć się wykonania tego zadania dzięki temu czym był z natury, oprzeć się na swych własnych możliwościach, kwalifikacjach i żarliwości, co musiało zostać obnażone w całości i co się stało gdy Bóg dopuścił do katastrofy.

Zupełnie inny jest sposób kształtowania proroka i inaczej jest wykonywana służba prorocza. Mojżesz musiał udać się na pustynię i przez 40 lat być opróżnianym, aż do chwili gdy z tego, co mogło mu dać pewność wykonania działa Bożego czy wypełnienia Bożego zlecenia całkowicie nic już nie zostało. Z natury był człowiekiem „mocnym w słowie i czynie”, a jednak teraz mógł tylko powiedzieć: „Nie jestem wymowny,… jestem opornej mowy” (Wyj. 4:10). Odbywało się straszliwe przycinanie wszelkich naturalnych zdolności i zasobów…

Pod ręką Bożą przechodzimy czasy prób i sprawdzianów i łatwo jest dojść do przekonania, które w efekcie mówi: „Bóg mnie nie chce, On nie musi mieć mnie!” Zostawiamy wszystko, nic nas nie obchodzi, zostaliśmy przez te próby doprowadzeni do dna i bezużyteczności. Nie wierzę w to, że Pan przychodzi w ten sposób do kogokolwiek po to, aby się z nim zaprzyjaźnić. Zniechęcony Eliasz uciekł na pustynię, po czym schował się w górach. Lecz musiał udać się gdzieś indziej zanim Pan mógł z nim cokolwiek zrobić. „Co tu robisz Eliaszu?” (1Krl. 19:9). Pan nigdy nie przychodzi do człowieka, aby ponownie dać mu zadanie, gdy ten jest zdesperowany. ‘Bóg przebaczy ci wszystko, oprócz rozpaczy” (F. W. H. Myers, 'St. Paul’), ponieważ rozpacz jest utratą wiary w Boga, a Bóg nie może uczynić niczego przez kogoś, kto stracił wiarę.

Mojżesz został opróżniony do ostatniej kropli, a jednak nie był zły czy nieprzyjemny dla Boga. Co Pan robił? Kształtował proroka. Wcześniej ten człowiek mógł wziąć urząd, mógł sprawić, aby ta prorocza funkcja służyła jemu, mógł był ją wykorzystać. Nie było wewnętrznej żywej relacji między człowiekiem a dziełem, które miał wykonać; były to dwie oddzielne rzeczy; dzieło było dla człowieka celem. Po tych 40 latach na pustyni znalazł się w takim stanie, że mógł się temu zadaniu poddać; coś zaszło. Został wprowadzony stan, dzięki któremu człowiek stał się żywą ekspresją Bożych myśli. Został opróżniony ze wszystkich własnych myśli, aby znalazło się miejsce na myśli Boże; został opróżniony z wszelkiej własnej siły, aby znalazło się miejsce na energię Bożą… Była to bardzo ważna lekcja, której ten prorok musiał się nauczyć: „Ja nic nie mogę. W porządku. – powiedział Pan. – lecz JA MOGĘ”.

Zwykle uważa się za bardzo ważne naturalne strony wielu sług Pańskich i zazwyczaj z tragicznymi skutkiem. Używa się do tego przykładu Pawła: „Jakim wielkim człowiekiem był Paweł, co za intelekt, wykształcenie, jakie wspaniałe możliwości!” To wszystko może być prawdą, lecz zapytajmy Pawła, co się dla niego liczyło, gdy stawał wobec duchowych sytuacji: „A do tego któż jest zdolny,…. gdyż zdolność nasza jest z Boga” (2Kor. 2:16; 3:5). Paweł, podobnie jak Mojżesz, został przeprowadzony przez doświadczenia straty nawet nadziei na życie. Powiedział: „…byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych” (2Kor. 1:9).

PRZESŁANIE WYKUTE PRAWDZIWYM DOŚWIADCZENIEM

Widzisz, cały czas funkcjonuje zasada, że Bożym zamiarem jest doprowadzić do tego, aby służba i sługa byli jedno. Widać to u wszystkich proroków. Pan niczego nie oszczędzał. On brał ogromne bóle, działał nawet przez życie rodzinne, najbliższe relacje życiowe. Pomyśl o tragedii rodzinnej Ozesza, pomyśl o Ezechielu, którego żonę Bóg zabrał pewnego dnia przez udar. Pan powiedział: „Wstań rano, namaść swoją twarz, nich nikt nie pozna po tobie nawet najmniejszego śladu żałoby, idź radośnie i prowokuj ich, aby pytali cię, co znaczy to dziwaczne zachowanie”. Pan doprowadził to tego bólu serca, a potem kazał tak się zachowywać. Dlaczego? Ponieważ Ezechiel był prorokiem; on musiał ucieleśniać swoje przesłanie a przesłanie było takie: „Izrael, żona Boga, zginęła dla Niego, jest martwa, a Izrael na to nie zważa; idzie dalej jak zwykle, jakby nic się nie stało”. Prorok musi to pokazać przez swoje własne doświadczenie. Bóg wpisuje to w jego wnętrze, działa w głęboki i straszliwy sposób w życiu Swoich sług, aby wydali owoc służby.

Bóg nie pozwala, abyśmy brali sprawy i tematy w nasze ręce. Jeśli znajdujemy się pod Duchem Świętym On zrobi z nas proroków, to znaczy On tak działa, aby proroctwo zaszło w nas, tak aby nasze słowa były wyłącznie głośnym wyrażeniem tego, co już działo się w nas. Bóg latami czynił to w życiu niektórych w dziwny, głęboki sposób nie pozostawiając niczego, dotykając wszystkiego; tak że naczynie tak kute samo jest przesłaniem.  Wtedy ludzie przychodzą, aby zobaczyć kim jest, zobaczyć to, co zostało wykute przez Boga,  a nie po to,  aby wysłuchać nauczania.  Jakąż cenę musi zapłacić prorocze naczynie!

Tak więc Mojżesz udał się na pustynię, na to wstrętne miejsce uśmiercenia jego naturalnego życia, naturalnej mentalności; został zrównany z ziemią, aby coś w nim zostało wykute. Czy Bóg był sprawiedliwy? W końcu chodziło tutaj o zasoby na przyszłość. Ach, ten stres spływający na jego życie! Czasami Mojżesz będzie później łamała się i pękał pod naciskiem życia: „Ja sam nie mogę unieść całego tego ludu, gdyż za ciężki jest dla mnie” (Lb. 11:14). Miał spaść na niego ogromny ciężar i wyłącznie głęboko wykute wnętrze, to co wartościowe w środku, było w stanie znieść te naciski.

Również dla nas ten nacisk może być straszliwy; często będziemy poddawani bardzo silnemu pokuszeniu: „Idź tylko trochę, lekki kompromis wystarczy, nie bądź taki skrajny; zobaczysz więcej otwartych drzwi jeśli tylko będziesz odrobinę bardziej otwarty; możesz mieć znacznie więcej jeśli wyluzujesz trochę!” Co może cię uratować w godzinie tego pokuszenia? Jedynie to, czego Bóg dokonał wewnątrz ciebie. Jest to część samego ciebie, nie coś czego można się pozbyć, lecz to jesteś ty sam, twoje własne życie. Bóg wiedział, co czyni z Mojżeszem. Jego służba musiała być tak zjednoczona z nim samym, aby nie było żadnego rozdziału miedzy nimi. Ten człowiek był proroczą służbą.

Został odrzucony przez braci, nie chcieli go. „Któż cię ustanowił przełożonym i sędzią nad nami?” (Wyj. 2:14). Tak to wyglądało z ludzkiego punktu widzenia, lecz był tez i Boży punkt patrzenia. To Bóg wysłał go na 40 lat na pustynię. Z Bożej perspektywy było to konieczne. Wyglądało na to, że to ludzie zrobili, lecz tak nie było. Te dwie rzeczy idą w parze. Odrzucenie przez braci było całkowicie zgodne z suwerennym celem Boga, a był to jedyny sposób dzięki któremu Bóg miał możliwość przywrócić do służby tego mężczyznę. Prawdziwe przygotowanie tego proroka zaczęło się wtedy, gdy jego bracia wyrzekli się go.

O suwerenności Boża, cudowna suwerenności Boża! Czas ciemności, głęboki czas; złamanie, kruszenie, szlifowanie, opróżnianie. Wygląda tak, jakby wszystko odchodziło, nie zostało nic, a jednak to jest Boży sposób na kształtowanie służby proroczej.

Oryginał w całości  TUTAJ.

[Głosów: 1   Average: 5/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *