Boża wieczna myśl o Synostwie

T. Austin-Sparks

To synostwo ostatecznie reprezentuje i ucieleśnia wszelką Bożą myśl. Tą jedną rzeczą, którą nieustannie powtarza o Salomonie to synostwo: „Salomon, twój syn, zbuduje mi świątynię, gdyż go sobie wybrałem za syna i Ja będę mu ojcem” (1Krn. 28:6). „Twój syn… Mój syn”. Dawid powiedział: „spośród wszystkich moich synów, gdyż wielu synów dał mi Pan, wybrał Salomona, mego syna” (1Krn. 28:5), synostwo włączone, ale też w pewnym sensie synostwo na wyłączność. To właśnie słowo „syn” panuje tam, gdzie spoczywa troska Salomona, a gdy dochodzimy do Chrystusa, większego Syna Dawida, odkrywamy, że wszystko zwraca się ku Jego Synostwu i z niego czerpie swój charakter i znaczenie.

Okazuje się, że Jan i Paweł są w tej dziedzinie wielkimi interpretatorami. Jan przedstawia Chrystusa głównie jako Syna i podsumowuje całą swoją Ewangelię stwierdzając, że wszystko cokolwiek zostało w niej napisane miało jeden cel, aby czytelnicy mogli „uwierzyć, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, aby wierząc, mieli żywot w Imieniu Jego” (Jn 20:31). Zatem Jan prezentuje Chrystusa jako Syna; właśnie tą Osobę miał Jan na oku.

Również Paweł przedstawia Chrystusa jako Syn, lecz idzie dalej. Chodzi mi o to, że Paweł rozszerza znaczenie synostwa i pokazuje, że jest jeszcze jakiś jego aspekt, który się z nim wiąże. Przez Ducha Świętego my jesteśmy synami. Chrystus jako pierwszy, Pierworodny, a my (pozostawiając czynnik boskości) jako ci, którzy zostali powołani do synostwa jako czegoś wiążącego się z relacjami. To właśnie stanowi wspaniały temat Pawła pisania: znaczenie synostwa; zawartość, wyjaśnienie, pokrewieństwo oraz to, co ono obejmuje.

Myślę, że to raczej przywilej iż to, co Bóg powiedział do Salomona i o nim, nie miało się wypełnić całkowicie w nim. Pan mówił, mając na myśli dalszą przyszłość, coś ponad Salomonem. W rzeczywistości Pan mówił o Panu Jezusie a Salomon miał być tymczasowym, częściowym wypełnieniem tego, co Bóg powiedział na temat synostwa i na temat królestwa oraz tego domu. Bóg myślał znacznie dalej. „Ja będą mu Ojcem, a on będzie mi Synem”; „Ja ustanowię jego królestwo” – te słowa powiedziane zostały do Salomona, lecz nietrudno zobaczyć, że w przypadku Pana Jezusa jest to skończona transcendencja. Wiąże się z Nim tutaj coś, co wychodzi znacznie dalej poza wszystko, co było możliwe w przypadku Salomona.

Podkreślam tutaj na pierwszym miejscu to, że: Jan i Paweł pokazują nam Syn na zasadzie wieczności. Wiecie jak Jan stara się naciskać na to w swej Ewangelii często i w bardzo imponujący sposób. Zaczyna: „Na początku było Słowo i Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo”, wyraźnie zamierzając podkreślić wieczność tego synostwa, ponieważ wkrótce dochodzi do: „A Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami”; najpierw jest to aspekt czasowy, Teraz, drugi aspekt – ponadczasowy.

Niemniej Paweł nie tylko pokazuje Chrystusa w Jego wieczności, lecz na tej wieczności zaczyna budować kościół. W listach do Efezjan i Kolosan, które teraz przychodzą mi do głowy, mamy Chrystusa w Jego wieczności, po czym: „Wybrał nas w nim przed założeniem świata” (Ef. 1:4). Na podstawie tego wiecznego wyboru, wcześniejszego wyboru i predestynacji Paweł buduje Kościół. Mówi, że nie chodzi tutaj o czas czy ziemię; jest to coś, co ma swoje korzenie i fundamenty wstecz, w wieczności, i coś co zmierza ku wiekom wieków. Czas jest tylko zwykłym tego elementem. Paweł buduje na wieczności Chrystusa. A co nam to mówi? Oczywiście, niesie to ze sobą nasz główny i nadający sens wszystkiemu punkt: transcendencja Chrystusa nad Salomonem. Mamy tutaj coś większego niż Salomon, to Ten Syn, jakże nieskończenie większy niż tamten syn!

Czym jest synostwo? Zgodnie z pełnią Bożej myśli, nie częściowym myśleniem o Salomonie, który jest to reprezentacją, typem, obrazem i cieniem, lecz w rzeczywistości, jest to coś, co wyrasta z wieczności i idzie dalej tam, gdzie czasu już nie będzie więcej.

To jest Boża myśl o synostwie.

Jak powiedzieliśmy wcześniej, ta emancypacja ze wszystkich naszych trudności i problemów będzie szła razem z duchowym rozszerzeniem a duchowe powiększenie będzie produktem ubocznym nowego i znacznie obszerniejszego pojęcia Chrystusa; i oto tu jest. Spójrz na Niego! Jaki jest cel tego całego opowiadania nam o Chrystusie? Czy chcemy tylko informacji o tym, że Chrystus jest Bożym Synem i że był jedno z Ojcem w wieczności i będzie na wieki wieczne? Z szacunkiem zadaję to pytanie, a mówić o tym, jako o czysto przedmiotowej sprawie gdzieś tam w Bożym wszechświecie, nie liczy się to dla mnie wiele.

Lecz jeśli mówicie, że Bóg objawił to człowiekowi, to ja chcę wiedzieć dlaczego. Co jest w Boskim zamyśle tego objawienia? A odpowiedź jest taka: ty i Ja mamy z tym (objawieniem – przyp.tłum.) związek, zostaliśmy wybrani w związku z nim jeszcze przed zaistnieniem świata, w Nim jesteśmy tym związani. Zatem, jakże bezgraniczna to rzecz przyjąć wieczne życie, życie wiążące z wiecznością, być połączonym z wiecznym Synem Bożym. Synostwo wychodzi poza wszystko, cokolwiek jest czasowe i przejściowe. Nasza jedność z Chrystusem prowadzi nas wprost do istoty Jego wieczności, nie tylko do trwania, lecz w również w charakterze i naturze, ponieważ życie wieczne to nie jest zwykłe nieskończone trwanie, jest to chwała Boża w naturze i istocie.

Tak więc Paweł buduje wszystko na tym fakcie wieczności i wprowadza nas do niej. Co za cudowne objawienie! Już jako zwykła prezentacja prawdy jest czymś fascynującym, chwytającym i oszałamiającym. Lecz sprowadzone do naszego otoczenia przez Ducha Świętego, jakże może być przemieniające, stabilizujące, jak emancypujące! Och, gdyby tylko Kościół żył w świetle tego, jakże szybko te wszystkie pomniejsze, chwilowe czynniki odeszłyby w kąt! Bo przecież, czyż to czy tamto liczy się? To tylko chwilowe i przede wszystkim dla tego świata; lecz to co rzeczywiście liczy się to jest to, co Bóg robi ponad i poza tym całym światem.

[Głosów: 0   Average: 0/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *