Rozdział 1 -Wieczny Cel
„Według postanowienia swego” (BW)
„Według wiecznego celu” (wg wersji ang.)
(Ef. 1:9-11).
Apostoł w dwóch zwrotach obejmuje ogromne znaczenie obecnego czasu działania Bożego. Te dwie frazy to: „zarządzanie tą tajemnicą” („…o szafarzach tajemnic Bożych”, 1Kor 4:1 – przyp. tłum.) oraz „zgodnie ze swym wiecznym zamiarem/celem”. Musimy zdefiniować te terminy. W tym stwierdzeniu (Ef 3:2-5) mowa jest to tym, że obecnie mamy do czynienia z czymś doniosłym, co było ukryte w Bogu przez wszystkie wcześniejsze wieki i pokolenia, a teraz zostało ujawnione. To o co tu chodzi, ma ogromne znaczenie i jest nazwane „Tajemnicą”. Co to znaczy? Z pewnością nie chodzi o mit. Nie jest to coś, co ma w sobie jakiś tajemniczy element. Nie jest to iluzja, coś ulotnego, nienamacalnego, nierealnego. Bóg nie bawił się przez stulecia w chowanego. To, co przechowywał w tajemnicy, ukryciu, zamknięciu, nieujawnione i nieogłoszone, było czymś największym, najbardziej realnym i mającym ogromne znaczenie, co kiedykolwiek pojawiło się w Jego umyśle.
Tak więc, „tajemnica” w tym sensie oznacza Boży, nieujawniony sekret. Coś głęboko ukrytego poza wszystkimi Jego drogami i środkami, których używał przez stulecia, wskazywanego, symbolizowanego, ucieleśnionego w typach, przypowieściach, lecz dotąd nigdy nie pozbawionego tych zewnętrznych warstw i okryć. Jest to coś, co prorocy podejrzewali, coś, co czasami wydawało się być bardzo blisko, na wyciągnięcie ręki, lecz nigdy wcześniej nie zostało w pełni ujawnione. Oni nigdy nie byli w stanie pojąć pełnego i rzeczywistego znaczenia tego, co Duch Boży nakazał im mówić.
Paweł pisze, że teraz wydarzyły się dwie rzeczy. Przyszedł czas działania Bożego, czy też wiek, w którym owa „tajemnica’, sekret został ujawniony, wyniesiony na światło, rozebrany z powłok, a wiedza o nim stała się dostępna dla wszystkich ludzi. O ile teraz to objawienie zostało powierzone wszystkim Bożym „apostołom i prorokom” (Ef 3:5), on, Paweł, został w szczególny i pełniejszy sposób wybrany jako naczynie do niesienia tego objawienia. Paweł twierdzi o sobie, że jemu została mu powierzona szczególna służba: „… zapewne słyszeliście o darze łaski Bożej (szafarstwie – przyp. tłum.), która mi został dana… że przez objawienie została mi odsłonięta tajemnica, … możecie zrozumieć moje pojmowanie tej tajemnicy,.. której sługą zostałem” itd. (Ef 3:1-13).
W świetle Pawła późniejszych listów nietrudno byłoby prześledzić, kiedy i w jaki sposób to „objawienie” zostało mu dane i w jaki sposób cała jego duchowa historia potwierdza to. Z pewnością niektóre z tych rzeczy będą się pojawiać w trakcie tych rozważań, lecz obecnie musimy na nie zwrócić uwagę.
1. Obecny wiek jest szczególnym okresem historii tego świata – został naznaczony i wyznaczony do jakiegoś specjalnego celu i ten cel jest większy niż wszystko, co miało miejsce w poprzednich „wiekach i pokoleniach”.
2. O ile nie jest to jedyny przypadek to jednak w szczególny sposób, przez unikalną interwencję niebios, zostało „aresztowane” jedno szczególne „naczynie” po to, aby być odbiorcą tego szczególnego na skalę wieków objawienia oraz usługiwać nim.
3. Właśnie TO objawienie stanowi kryterium, standard mierniczy, według którego wszystko jest i będzie osądzane, i co będzie decydować o tym, co Bogu przynosi satysfakcję.
4. To objawienie jest przedmiotem najbardziej konsekwentnej, gwałtownej, zajadłej i różnorodnie przejawiającej się furii oraz napaści ze strony szatańskiego królestwa, które wykorzysta wszystko, cokolwiek może posłużyć zniszczeniu tego celu.
Zanim przyjrzymy się naturze owego „objawienia”, czy tego, czym jest ów „cel”, musimy rozwinąć nieco powyższe punkty, ponieważ dla całości tych rozważań bardzo istotne jest, aby zrobił na nas wrażenie ogrom rozbicia świadectwa i autorytetu kościoła w tym Wszechświecie. Wychodzimy, aby szukać tajemnicy Bożego oskarżenia Samego Siebie i uwolnienia Go z ograniczeń Jego Kościoła. Nie są to sprawy drobne, musimy więc najpierw udać się w bardzo długą drogę wstecz do tego, co możemy nazwać –
Wieczne rady
Możemy korzystać tutaj wyłącznie z języka ludzkiego, a tak czyniąc wyobrażamy sobie w umyśle pewne rzeczy, które nie mogą być rzeczywiście zrozumiane inaczej niż w Duchu. Jest sporo takich stwierdzeń i odniesień, które sugerują jakiegoś rodzaju sesje Boże, w czasie których podejmowane były ostateczne decyzje.
To cudowne, że możemy otrzymać pewien wgląd w te, że tak powiem, rady i komunikacje Boże. Miały one miejsce w nieskończonym czasie: „przed założeniem świata” (Ef 1:4), „przed dawnymi wiekami” (2Tym 1,9 oraz 1Tyt 1:2; wg wersji ang.: „przed wiecznymi czasami”). Takie rozważania są: „zgodne z Jego dobrą wolą, którą założył”, „tajemnicą Jego woli”, „zgodne z jego celem”, „wcześniej zarządzone”, „wybrane”, „on miał na celu”; „uczynki… przygotowane wcześniej” (Ef 1:4-11; 2:10; Rzm 8:28,30, itp.).
Te, jak i wiele innych miejsc, pokazują nam, że zanim ten wiek nastał zachodziły ostateczne Boskie obmyślenia, plany, cele, decyzje. Nie ma tutaj nic przypadkowego czy pozostawionego prawdopodobieństwu, nawet ewentualność ludzkiego grzechu, błędu, buntu i upadku są wzięta pod uwagę.
Biblia obejmuje te rady w trzech głównych, ogólnych funkcjach Boskiej suwerenności:
1. Cel Boży – ustalony i niezmienny.
2. Drogi Boże – różnorodne, liczne i przemijające.
3. Rządy Boże – bezsporne, nieomylne.
Takie jest tło, na którym umieszczony jest czas obecnego działania Bożego, czasy, w których żyjemy, a jeśli tak jest to jesteśmy więźniami Boskich rad. Bez względu na to czy my (kościół i jednostki) jesteśmy uciekinierami, młodocianymi przestępcami, mamy lekceważący czy beztroski do tego stosunek to posiadanie Biblii, a szczególnie Nowego Testamentu stawia nas wobec ogromnego przywileju i odpowiedzialności.
W naszym posiadaniu są ujawnione wieczne rady i przez to ujawnienie Duch Boży pomaga oddanym bądź osądza beztroskich czy zbuntowanych. To właśnie ta wiedza doprowadziła Pawła do nazwania siebie „więźniem Chrystusa” i ustanowienia zarówno dla siebie jak i innych wierzących standardów całkowitego oddania. Wszystkie jego ostrzeżenia, ponaglenia, prośby i troski czy to poprzez przykład, czy przez nakaz wyrastają z wiedzy o bezgranicznym znaczeniu tego okresu, i znaczenia jego własnego powołania w tym wszystkim.
To prowadzi nas do rozwinięcia sprawy:
Miejsce Pawła w obecnej erze
Nie chodzi o to, aby nadać Pawłowi jakieś centralne miejsce lub żeby dać mu nieproporcjonalne znaczenie, któremu brakuje równowagi. Gdyby Paweł nie był tak ważny to wszystkiemu co przez niego mamy można by było obniżyć wartość i gdyby tak było to wszyscy jego przeciwnicy i krytycy byliby usprawiedliwieni. Lecz, poza Jezusem, Paweł miał największe znaczenie, które należało uznać; większe niż ktokolwiek od chwili, gdy zaczęło istnieć chrześcijaństwo i ciągle utrzymuje tą pozycję. Żyjemy w teologiczno – filozoficznej rzeczywistości debaty tych, którzy to lubią i doszli do duchowości Pawła.
Mówi się czasami, że apostołowie zapełniając miejsce pozostawione przez odejściu Judasza popełnili błąd i powinni byli poczekać kilka lat (5 czy więcej), na czas, gdy Paweł był gotowy do apostolstwa. Mówi się, że był to błąd, ponieważ Bóg miał Swego człowieka na widoku i Paweł powinien był zająć miejsce zwolnione przez Judasza. Nie będziemy wdawać się w tą dyskusję, lecz wydaje się, że taki punkt widzenia przyjmują ci, którzy trzymają się tego nawet wątpliwych sytuacjach. Wystarczy powiedzieć o jednej rzeczy, która nie jest najmniej ważna, tzn. o tym, że Duch Święty brał udział w wyborze Mateusza, że On spoczął na nich wszystkich, ukazując się nad każdym z nich w postaci języków ognia i wszyscy byli dalej nazywani „dwunastoma”. Gdyby to „jedenastu” działało po modlitwie i poście, błąd w tak kluczowym momencie byłby poważną słabością w budowie Kościoła na samym początku i jakiekolwiek uznanie go przez Ducha Świętego, nie wspominając o przyjęciu go, stawiałby poważne wątpliwości.
Później Paweł napisał, że tej szczególnej cechy jego apostolstwa „nie otrzymał od człowieka”, a ci, którzy byli przed nim apostołami, niczego mu nie dali. Byłoby czystą arogancją, gdyby apostolstwo Pawła musiałoby być ustanowione przez włożenie rąk poprzednich apostołów w Jerozolimie. Jest całe mnóstwo innych czynników przeciwko takiemu twierdzeniu, lecz pozostawiamy je na rzecz tego, co pozytywne. Nie! Paweł, jak zobaczymy dalej, wyrasta ponad to wszystko – są lepsze powodu po temu. Wzmacnia nas w tym przekonaniu zastanowienie się nad szczególną naturą i miarą objawienia udzielonego Pawłowi.
W swym liści do „Efezjan” (tak zwanym), mówi, że „przez objawienie została mi odsłonięta ta tajemnica… moje pojmowanie tajemnicy”. Jeśli nie jest to precyzyjne stwierdzenie to jest to bardzo wyraźna sugestia, mówiąca, że choć nie twierdzi, że jest jedynym, który doszedł do tej wiedzy, ma szczególne objawienie tego; że doszedł do
tego w szczególny sposób, przez bezpośrednie działanie Boga.
To objawienie było w jego przypadku szczególnie, lecz było też manifestacją łaski w szczególny sposób: „… której zostałem sługą według łaski Bożej okazanej mi…” (3:7).
W naturalny sposób pojawia się pytanie o
Różnicę między Pawłem a „dwunastoma”
Faktem jest, że trudno zaprzeczyć istniejącym różnicom. W większości spraw byli ze sobą całkowicie zgodni to jest tych dotyczących Chrystusa, Jego Osoby i dzieła, nauczania, życia, śmierci i zmartwychwstania, wywyższenia i przyszłego przyjścia. Te, jak i inne sprawy, były dla nich wspólne. Nie znalazłoby się różnic w podejściu do grzechu, pokuty, usprawiedliwienia, uświęcenia, chrztu i Stołu Pańskiego. To samo dotyczy ewangelizacji, chrześcijańskiej społeczności, zgromadzeń wierzących, pogan włączanych do Kościoła, choć w tej ostatniej sprawie starsi z Jerozolimy mówili: bądźcie ostrożni; ustanówcie pewne zabezpieczenia i idźcie uważnie.
Skoro to wszystko zostało udzielone to właśnie tutaj pojawiają się pewne cechy, które powodują niezrozumienie. Nie chodzi o całkowicie błędne zrozumienie, ale brak zrozumienia, który nie ma wpływu na wzajemną miłość, społeczność i szacunek. Piotr napisze później: „nasz brat umiłowany” i dalej, jednym tchem: „są tam pewne rzeczy niezrozumiałe”. Będą w Koryncie tacy, którzy utworzą grupę „nie Pawłową”, którzy woleli Piotra, ponieważ prawdopodobnie uważali, że Paweł poszedł za daleko. Przyjdzie taki czas, że Paweł sam z bólem napisze: „Wszyscy w Azji odwrócili się ode mnie”. Jak daleko sięga to stwierdzenie? „Wszyscy w Azji” – Efez, Laodycjea, Smyrna, Sards, Tiatyra, Filadelfia, Pergamon, Troada? Wiem, że co najmniej dwa z jego listów pozostały bez adresata, były więc „listami krążącymi” (do Efezjan i Kolosan). Czy krążyły na większym obszarze? Laodycea jest wymieniona w Liście do Kolosan. Nawiasem mówiąc, czyż nie jest to ważne, że niewiele lat po tym, gdy Paweł „dokończył biegu”, zmartwychwstały Pan objawił się głównie z napomnieniem i poważnym osądem zborów azjatyckich? Czyż nie z zazdrości o to pełne światło i objawienie, dzięki któremu stały się „świecznikami” i z powodu jego odrzucenia, Jezus groził tym „świecznikom” usunięciem i zgaszeniem światła? Jest to bardzo poważna myśl i jeśli jest prawdą to prowadzi nas bardzo blisko do celu tych rozważań.
Jak dotąd zaledwie wskazaliśmy na to, że Paweł, będąc „naczyniem wybranym”, otrzymał objawienie o szczególnym dla nowej ery znaczeniu, co spowodowało, że był inny, z pewnością w pewnej mierze i w swym rodzaju. Niczego to nie ujmuje z wagi i wartości pozostałych apostołów, ani na chwilę nie dyskredytuje ich. Są oni „dwunastoma apostołami baranka”, zawsze w wielkiej czci i chwale, choć mogli zawdzięczać coś o nieobliczalnej wartości temu jednemu, którego uwielbiony Pan zatrzymał na Drodze do Damaszku, aby „udzielić” mu objawienia „wiecznego celu”.
Nie jest to umniejszaniem Jana, wspaniałego, umiłowanego Jana, ze wszystkim, co tak cenimy dzięki niemu, nie jest to też pomijanie wielkiej wartości listów noszących imię Piotra. Skupiliśmy się tu raczej na swoistym i specyficznym znaczeniu powołania Pawła. Nie możemy przeładować materiałem tego rozdziału, musimy więc poczekać i później podejmiemy temat szczególnego objawienia udzielonego Pawłowi – czym ono było.