T. Austin-Sparks
„Dążmy do pełnego wzrostu” (Hbr 6:1),
„miejmy się ku doskonałości” (BG)
Podzieliłem te słowo na dwie części. Do pierwszej należy „dążmy do”, a do drugiej: „pełnego wzrostu”. Znaczy to, że nie mam tylko trwać w tym, że jesteśmy chrześcijanami. Nie mówię tutaj o trwaniu w chrześcijaństwie tylko w tym sensie, żebyś nie zrezygnował z chrześcijaństwa i zawrócił. Może to być bardzo ważne, lecz nie o tym mówi ten fragment Listu do Hebrajczyków.
Możesz zwyczajnie być chrześcijaninem czy chrześcijańskim pracownikiem bądź misjonarzem, lecz nie o to tutaj chodzi. W dzieciństwie dorastałem w Szkocji i z moich okien był widok na góry. Gdy byłem całkiem mały chłopcem, wyglądałem z okna i widziałem je. Byłem tam ostatnio dwa tygodnie temu, a teraz jestem starym człowiekiem. Spojrzałem i znowu zobaczyłem te same góry, one zaś nie poruszyły się, ani nie zmieniły swego kształtu. Nie znalazłem żadnej różnicy między tymi sprzed lat, a obecnie. Tak jest z niektórymi chrześcijanami; są nawróceni od wielu lat, lecz są teraz tacy sami jak na początku, Tak, ciągle są chrześcijanami, lecz przez te wszystkie lata ani nie poruszyli się, ani nie rozwinęli. Wszystko jest w porządku jeśli chodzi o góry, lecz musi być coś nie tak, jeśli tacy są chrześcijanie.
Tak więc, nasz fragment mówi: „Dążmy …” nie do tego, aby być chrześcijanami, lecz „do pełnego wzrostu”, to jest do tego celu, dla którego jesteśmy chrześcijanami. Kiedy Pan przyprowadził nas do Siebie, nie było to koniec wszystkiego, lecz początek. Wspaniałą rzeczą jest być chrześcijaninem, Bóg musiał użyć potężnej mocy, aby zrobić z nas chrześcijan, lecz ciągle jest dla nas coś jeszcze wspanialszego niż tylko być chrześcijaninem.
Najpierw musicie zobaczyć, gdzie ten fragment pasuje w całości Listu do Hebrajczyków. Został napisany do chrześcijan, lecz gdzie byli owi chrześcijanie, do których był skierowany? Znajdowali się na pozycji dzieci Izraela, które zostały wyprowadzone z Egiptu. Czy pamiętasz ten wielki cud, jakim było wydostanie Izraelitów z Egiptu? Przeczytaj tą historię ponownie. Jest to opis stale powiększającej się mocy Bożej, ponieważ dziesięć razy wszystko usiłowało stanąć na Bożej drodze. Bóg uczynił jedną wielką rzecz, lecz faraon nie puścił ich. Bóg uczynił następną, lecz faraon nie pozwolił im odejść. Tak więc, Bóg czynił dziewięć potężnych rzeczy i gdy dochodzisz do dziewiątej, z mówisz: z pewnością pozwoli im już odejść, lecz faraon mówi „Nie!” Jakże straszliwy był to opór wobec Bożej woli. Wtedy Bóg uczynił dziesiątą rzecz i złamał wolę faraona. Złamał moc Egiptu a później musiał jeszcze zatopić cała armię egipską w Morzu Czerwonym. To wszystko było konieczne do tego, aby lud Izraela mógł opuścić Egipt. Jakże potężna działała moc!
Tak, zostałem zbawiony przez nad wyraz potężną moc i Bóg wykorzystuje Swoją potężną moc zbawiając każdego z nas – aby nas zbawić złamał całą moc Szatana. Wspaniałą rzeczą jest należeć do Pana. Jednak pomimo tego wszystkiego co się stało w przypadku Izraela, wszyscy oni umarli na pustyni z wyjątkiem dwóch mężczyzn. Nie po to Bóg wyprowadził ich z Egiptu. Bóg działał Swoją potężną mocą, aby stało się coś większego niż wyratowanie ludzi. Bożym celem było to, aby poszli i odziedziczyli ziemię. Gdy znajdowali się poza Egiptem byli postacią, typem tego, co to znaczy „w Chrystusie” . Lecz Bóg przewidział dla nich wejście do ziemi – typ pełni Chrystusa. Nie weszli do pełni Chrystusa, ponieważ nie poszli dalej. Byli w typie chrześcijan: wszyscy byli zbawionymi ludźmi, lecz Bóg, zbawiając ich, miał ogromny cel i o tym właśnie jest cały List do Hebrajczyków. Tu nie chodzi tylko o to, aby mieć zbawionych ludzi. Powiedziałbym każdemu dziś, kto nie jest zbawiony, że tracisz najwspanialszą rzecz, jaką Bóg uczynił dla człowieka, ponieważ to jest coś wielkiego. Kiedy jednak już powiedzieliśmy wszystko, co można było o tym powiedzieć, jest jeszcze przesłanie do tych, którzy są zbawieni. Jest dla ciebie coś jeszcze znacznie większego, niż pierwszy raz wyobrażasz sobie z chwilą zbawienia, a jest to powołanie, dla którego Bóg cię powołał. Gdy Bóg mówi te słowa: „Dążmy do pełnego wzrostu…” to Bóg musi mieć dla nas coś znacznie większego. Jeśli On mówi: „pełny wzrost”, to znaczy, że Jego wolą dla nas jest pełny wzrost.
Kiedy weźmiesz do ręki swoją Biblię to przekonasz się, że właśnie o tym traktuje cała Biblia. Zaczynasz Biblię od historii Adama. Pomimo, że Adam był cudownym stworzeniem, gdy został stworzony nie był doskonały, lecz mógł się rozwijać. Mógł stać się znacznie większym mężczyzną niż był, więc Bóg wystawił go na próbę. Czy będzie wierzył i będzie posłuszny Bogu? Wszystko od tego zależało. Ponieważ jednak nie wierzył Bogu i nie był mu posłuszny, nigdy nie stał się takim człowiekiem, jakiego Bóg zamyślił. Czy chcesz być takim człowiekiem, jakim miał być Adam. Tak, mamy tutaj do czynienia z dwoma obrazami tego mężczyzny. Pierwszym obrazem jest Jezus Chrystus na Górze Przemienienia. Paweł nazwał Jezusa „Drugim Człowiekiem”. Ostatni Adam, mówi Paweł, przyjął postać sługi i nazwał samego Siebie Synem Człowieczym. Spójrzmy teraz na Niego, gdy znajduje się na Górze Przemienienia. To jest uwielbiony Syn Człowieczy, Ostatni Adam, taki, jakiego Bóg zamierzył mieć w Adamie.
Drugim obrazem jest 1Kor 15. Jest to jeden z najcudowniejszych rozdziałów w Biblii. Widzimy tam, jaki zamiar miał Bóg wobec człowieka i jaki miał być pierwszy Adam. Czytamy tutaj, że będziemy tacy w Chrystusie. Nadchodzi chwila, w której to skażone ciało zostanie odłożone na bok, a my zostaniemy przyobleczeni z góry ciałem takim jak uwielbione Jego ciało, takie samo, jak ciało Pana Jezusa, w chwili przemienienia. To wszystko jest bardzo cudowne, czy zbyt cudowne dla ciebie? Nie jest to zbyt cudowne dla ciebie, jak ci się wydaje? Spójrz na jakiekolwiek narodzone na nowo dziecko Boże. Zanim byli zbawieni, jakże mieli nieszczęsne twarze! Spójrz na nich teraz. Spójrz na swoją własną twarz! Nigdy nie wiedziałem takich twarzy u niezbawionych ludzi. Tak więc, zaczęło się coś z uwielbiania naszych śmiertelnych ciał. Czyż nie mówisz tego właśnie o chrześcijanach? A co z chwałą tego? Coś w samym wyglądzie jest odmiennego! Coś z chwały jest na ich twarzach, a to jest dopiero początek. Nie jesteśmy w stanie opisać tego, jacy będziemy. Jan pisze: „Patrzcie jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. … ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim jakim jest”. (1J 3:1-2). Znaczy to, że będziemy wyglądać tak, jak wyglądał Pan Jezus na Górze Przemienienia, jak Jezus w Swoim uwielbionym ciele.
Musimy jednak wrócić do pierwszego Adama. Właśnie taki miał zamiar Bóg wobec niego, lecz on stracił go, ponieważ nie trzymał się Boga. Zatrzymał się, nie doszedł do pełnego wzrostu. Ta Biblia, dokładnie w całości, jest właśnie o tym. Bóg usiłuje doprowadzić Swoich ludzi do dojrzałości. Posłał im kapłanów, których zadaniem było doprowadzić Boże dzieci do pełnego wzrostu. Posłał im królów z tym samym zadaniem. Kiedy i to zawiodło, posłał im proroków. Ich dziełem było sprowadzić ludzi Bożych do pełnej myśli Bożej dla nich. Następnie posłał Swego Syna i Jezus reprezentuje pełną Bożą myśl o tym, jak mamy wyglądać. Celem Bożym jest to, że musimy być przemienieni, ukształtowani na obraz Jego Syna. Mnóstwo ludzi dojdzie do tego. Nie jest Bożym celem, abyśmy zostali pokonani. Jak to będzie wyglądało, gdy Bóg zrealizuje Swoje zamierzenia? Wszędzie, gdziekolwiek patrzymy, będziemy widzieć Pana Jezusa Chrystusa. Każdy będzie nam przypominał Pana Jezusa. Nie będziemy widzieć niczego innego jak tylko Jego w ludziach. Czy to nie będzie cudowny czas? Słowo Boże mówi, że Jezus będzie wypełniał wszystko. Nie będziemy spotykali się z tymi wszystkimi nieprzyjemnymi rzeczami, które dotykają nas przez innych obecnie. Będziemy się spotykali wyłącznie z Jezusem w sobie nawzajem. Cały Boży Wszechświat będzie Nim wypełniony. A teraz: On nakazał, aby zrobić to w tobie i we mnie.
Gdy spotykamy się teraz, spotykamy się z jakąś częścią Pana Jezusa w innych, lecz obawiam się, że prawdą jest to, że nie spotykasz wyłącznie Pana Jezusa we mnie. Jest jeszcze we mnie ciągle tak dużo mnie i jest tam też tak dużo ciebie, tak dużo z tego, co w ogóle nie jest Chrystusem. Niemniej, dzięki Bogu, On zaczął robić w nas coś i mówi: „Dążmy do pełnego wzrostu”. Nigdy nie bądź zadowolony z tego, że będąc zbawionym, posiadasz odrobinę Pana Jezusa. „Idźmy dalej”.
To słowo musi być nam powiedziane. Gdy Izrael znajdował się na pustyni, było mnóstwo rzeczy, które ich zatrzymywały na drodze do przodu, ku Ziemi Obiecanej, a były rzeczy z zewnątrz i wewnątrz.
Ten ponaglający, rozkazujący ton często pojawia się w Liście do Hebrajczyków. Dwukrotnie w 12 rozdziale znajdujemy: „Odłóżmy na bok ciężar… biegnijmy wytrwale”. Autor listu podsumowuje to w obrazie biegu. Młodym ludziom może się to podobać, wiecie wszystko, co jest potrzebne, aby wygrać bieg. Gdyby ktoś przyszedł na zawody ubrawszy na siebie wszystkie swoje ubrania oraz z tomami akt pod każdą pachą i jeszcze jednym na głowie, to powiedziałbyś, że taki nigdy nie może wygrać. Nie byłoby dla niego nadziei. Powiedzielibyśmy: „Młody człowieku, pozbądź się tych akt, a te ciuchy możesz sobie oszczędzić”. „Odłóż wszelki ciężar i grzech, który cię tak łatwo usidla”.
O tym właśnie mówi ten list. Po pierwsze, dążmy. Aby zaś dążyć, musimy odłożyć wszelki ciężar. Wtedy możemy biec. Gdy ludzie biegną, zazwyczaj mają jakiś powód po temu. Gdybyś zobaczył biegnącego młodego mężczyznę, lub młodą kobietę, możesz zastanawiać się, o co tu chodzi. Gdybyś jednak zobaczył biegnącego starego mężczyznę, lub starą kobietę to pomyślałbyś, że jest coś bardzo ważnego lub poważnego, co ich zmusza do tego. Kiedy więc apostoł mówi: „Dążmy/biegnijmy” chodzi mu o to, że jest coś bardzo ważnego, a my musimy zdać sobie sprawę z tego, jak ważne to jest. Dojść do pełni Chrystusa jest czymś ogromnie ważnym. Tak więc musi być podobni do tych ludzi, którzy biegną i którzy mówią, że nie pozwolą, aby cokolwiek przeszkodziło im w tym biegu.
Jest to bieg sprintem, sprint ludzi, którzy poważnie traktują sprawy. Nie otrzymamy niczego mniej, niż to wszystko, co dla Boga oznacza nasze zbawienie. Jest to bardzo ważna sprawa i myślę, że powagę tego mogę zilustrować.
Mamy we współczesnym świecie wielki i przykry obraz. Patrzymy na ogromny obszar Chin. Gdy przyszli tam komuniści i rozpoczęli prześladowania, było w Chinach bardzo dużo chrześcijan. Wielu zostało wrzuconych do więzień a dużą ich liczbę zabito. Wszędzie chrześcijanie zostali zmuszeni do cierpienia i tak jest również teraz. Co się więc stało? Smutne jest to, że ogromna ilość pozwoliła odejść ich miłości do Pana. Z drugiej strony są też ci, którzy przechodzą przez to i trwają zdecydowanie. Skąd taka różnica? Ci, którzy odwrócili się tyłem do Pana to ludzie, którzy nie trzymali się Go. W jakimś momencie powiedzieli, że nie idą z Panem ani kawałka dalej. Kochali swoje własne życie bardziej niż Pana. Niemniej, drudzy powiedzieli, że nie ważne czy stracą swoje życie, oni będą szli z Panem.
Liczy się to czy idziemy z Panem. Taki dzień, gdy bardziej niż obecnie kosztowne będzie należenie do Pana, może być bardzo blisko nas. Właśnie tak było w czasie, gdy apostoł pisał ten list. Chrześcijanie, do których pisał cierpieli dlatego, że należeli do Pana. Zbliżało się do nich pohańbienie Chrystusa.
Jezus nie był kochany ani przez ten świat, ani przez naród żydowski, a ci, którzy należeli do Niego cierpieli razem z Nim. Tak więc: „Wyjdźmy więc do Niego poza obóz, znosząc pohańbienie Jego” (Hbr 13:13). Jednak wielu mówiło, że nie wiedzą czy pójdą choćby kawałek dalej. Stało się to zbyt kosztowne dla nich i wydawało im się, że sami siebie uwolnią od wielu problemów, jeśli nie pójdą dalej. To właśnie do nich ten list został napisany.
Przeczytaj ten list w całości i zauważ, jak często pojawia się tryb nakazujący: 'Nie bójmy się” (4:1), „odłóżmy na bok wszelki ciężar” (12:1), „biegnijmy” (12:1), „dążmy” (6:1). przyjrzyj się tym miejscom a zobaczysz jak duża część tej księgi jest podsumowana w tych nakazach.
Więc, dążmy/idźmy !
Jest jeszcze jeden mały wyraz, który jest tutaj używany. Nie poświęcę czasu teraz na to, aby zajrzeć na wszystkie miejsca, lecz znajdziesz go w tej księdze niemal wszędzie, więc wymienię ich. Jest to wyraz „abyśmy”. Sprawdź to samo. „musimy zwracać uwagę,.. abyśmy…” (Hbr 2:1). Musimy być bardzo uważni. Ten zwrot obrazuje statek znajdujący się w bezpiecznym w przystani. Miałem kiedyś łódkę i wpływałem nią do przystani. Sterowałem w stronę miejsca do cumowania a gdy już byłem blisko, brałem do ręki hak i próbowałem złapać nim boję i zacumować. Czasami była większa fala, silny wiatr i kiedy zniosło mnie na bok, nie zacumowałem. A to oznacza mnóstwo problemów. Musiałem ponownie uruchomić silnik, wyjść na morze, zawrócić i ponownie próbować. Mamy tutaj pewien obraz. Bądźcie pilni, abyście nie minęli się z tym do czego was Bóg powołała i nie musieli zaczynać od nowa. Ci, którzy odpłynęli od Pana są najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi, a to słowo mówi: „nie bądźcie nędznikami. Idźcie wprost z Panem. A jeśli straciliście drogę, wracajcie; On czeka, nie zrezygnował z was, przyjmie was. On mówi do nas wszystkich: „Idźmy dalej”.
W kilku krótkich słowach i w krótkim czasie możemy to wszystko powiedzieć, lecz całe życie zajmie nam przeżywanie tego. Podążamy dalej w naszym życiu, lecz pełnia jest dopiero na końcu. Jednak przez całe nasze życie może być więcej Chrystusa! Wspaniale jest móc to powiedzieć.
Mogę opowiedzieć swoje świadectwo? To, co mówimy, powinno być prawdą w naszym życiu. Był taki czas, kiedy dużo głosiłem i wielu zapraszało mnie do głoszenia. Stawało się to ogromnym ciężarem. Pracowałem w dzień i w nocy, aby znaleźć coś, o czym mógłbym głosić. Miałem bibliotekę, składającą się z 2000 książek – wszystkie najnowsze – i głoszenie było dla mnie wielkim ciężarem. Czułem się tak, jak ci biedni Izraelici, gdy faraon powiedział im, że będą musieli sami szukać słomy do produkcji cegieł – wszędzie szukałem tej słomy.
Przyszedł taki dzień, że powiedziałem, że już dłużej tak nie mogę. Ludzie mogli sobie myśleć, że jestem dobrym kaznodzieją, lecz nigdy nie byli w stanie poznać jak byłem nieszczęśliwym kaznodzieją. Więc, pewnego dnia zamknąłem się w pokoju, padłem na kolana i powiedziałem Panu, że nie mogę już tak dłużej, jeśli On nie ma czegoś większego, niż to, co robił do tej pory. Jeśli nie to zamierzałem rzucić kaznodziejstwo i rzeczywiście byłem co do tego przekonany. Miałem rozesłać rezygnację, ponieważ byłem duchownym kościoła.
Pan zrobił coś. Poprowadził mnie do 6 rozdziału Listu do Rzymian. Przeczytałem pierwszych sześć wersów. Nie były to słowa dla mnie, znałem je całkiem nieźle. Jako nauczyciel Biblii byłem w stanie powiedzieć, co było w każdej księdze Biblii i znałem List do Rzymian oraz cytować go całymi fragmentami. Lecz Pan, wskazując mi na te wersu, powiedział do mnie: „Czy wiesz, że kiedy Ja umarłem, ty umarłeś ze mną nie tylko jako grzesznik, lecz również jako mężczyzna, a nie tylko jako mężczyzna, lecz również jako kaznodzieja. Do tej pory to ty pracowałeś nad całym swoim głoszeniem, a nie Ja. Cały czas robiłeś to ty sam. Szukałeś poszczególnych tematów, wydawało ci się, że to jest dobre na kazania i o tym głosiłeś, więc zostawiłem cię z tym. Jednak kiedy Ja umarłem ty umarłeś. Teraz to już nie powinieneś być ty, tylko Ja. To ja powinienem decydować o tym, co głosisz, Ja powinienem przekazać twoje przesłanie; Ja powinienem być twoją mądrością, twoją mocą i twoją służbą”.
Brzmi to jak zwykłe słowa, lecz gdybyś był w moim stanie to byłoby coś więcej niż słowa. Te wersy, które tak dobrze znałem, stały się czymś nowym. Powiedziałem: „Nie może to już być ze mnie, Panie, to musisz być Ty. Nigdy więcej nie będę głosił, dopóki Ty nie dasz mi przesłania!” Pan dokładnie tak uczynił. Było to ponad 30 lat temu. Przez te 30 lat więcej głosiłem, niż kiedykolwiek wcześniej. Zaświadczam, że przez te 30 lat nigdy pracowałem nad tym, aby przygotować przesłanie. Tak, studiowałem Biblię i ciężko pracowałem ze Słowem Bożym, lecz Bóg daje mi przesłanie. Często zaczynam i mógłbym tak podążać dalej i dalej, i będzie to radością tak czynić. Rozumiesz, możesz żyć pełnią przez cały czas.
Mam w moim Nowym Testamencie jedną cześć bardziej pokreśloną niż wszystkie inne i jest to List do Efezjan. Częściej mówiłem o tym liści niż o jakiejkolwiek innej części Biblii. Choć to jest prawda to jednak myślę o tym liście od lat, wydaje mi się, że nic o nim nie wiem. Coś jeszcze więcej przychodzi za każdym razem, gdy do niego wracam. A wiesz o tym, że jest to list o pełni Chrystusa. Nigdy nie będziemy w stanie wyczerpać go. Zawsze, przez całe życie możemy się o Nim dowiadywać czegoś więcej i tak właśnie powinno być. Dążmy do pełnego wzrostu. Przed nami jest znacznie więcej niż możemy sobie wymyślić.
Przygotowane i wydane przez Golden Candlestick Trust.