T. Austin-Sparks
Rozdział 1 – Wspaniałe tło życia chrześcijanina
Oryg.: 1 – The Great Background of the Christian Life
„Przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym” (Ef 1:5-6).
„Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen” (Ef 3:20-21).
„Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli. Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić. Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego” (Rzym 8:16-23).
Najważniejsza sprawa Chwały Bożej
Pomimo, że nie poświęcimy więcej czasu na List do Efezjan, z pewnością zauważycie, że te dwa fragmenty, które przeczytaliśmy reprezentują początek i koniec pełnego zamiaru Bożego oraz celu stworzenia. Początek zawraca nas do czasu przed istnieniem świata: „… przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa”. Drugi fragment prowadzi nas do wieku wieków: „temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków”. Tak więc, daleko wstecz i daleko wprzód, cel Boży jest widoczny w poczęciu, inicjacji i daleko w realizacji i wypełnieniu. W międzyczasie pojawia się fragment, który czytamy z Listu do Rzymian. Jakże wielka sprawa dzieje się między początkiem i końcem, poczęciem i realizacją; jakiż ogrom jest stłoczony między tymi dwoma nawiasami. Ludzie Boży ze wszystkimi swymi doświadczeniami prób, trudności, przeciwności, cierpienia, trosk i wątpliwości, pytań, obaw i upadków, cała historia ludu Bożego, oprócz wszystkiego innego, wypełnia międzyczas: „przeznaczył… do synostwa”, a realizacji tej adopcji.
Aby sprowadzić do poziomu cały ten zakres czasowy, te wszystkie doświadczenia jako wielką otoczkę wszystkiego, rządzącą, panującą i z pewnością centralną sprawę wszystkiego jest napisane, że ma być nią chwała, chwała Boga manifestująca się w synach, czy w kategoriach synostwa.
Ludzie Boży, którzy przez wszystkie wieki rzeczywiście wiedzą o tym, że społeczność z Bogiem, sposób życia Bożego, droga Pańska jest trudną sprawą, co Paweł nazywa: „cierpieniami wieku teraźniejszego”. Owe cierpienia są bardzo realne i bardzo osobiste, powiedziano jednak, że są zarządzane ostateczną chwałą Bożą i wszystkie te doświadczenia, próby i trudności, które są nam znane w pewnym stopniu, wymagają odpowiedniego uzasadnienia; muszą mieć odpowiedni wynik i muszą być usprawiedliwione. Gdy przechodzimy przez nasze trudne czasy – a kiedy nie przechodzimy? – pojawia się w naszych sercach pytanie: „Czy warto? Czy to jest usprawiedliwione? Czy jest na tyle wystarczający powód, który to wyjaśni?” Musimy to wszystko ustawić w ramach odpowiedniego usprawiedliwienia.
A oto w jaki sposób dokładnie ujmuje to apostoł: „Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić”.
O ile staje się czymś ważnym dla nas, naszej nadziei, naszego dziedzictwa, nie na to będziemy kłaść nacisk w tym cyklu rozważań. Zamierzamy się zająć chwałą Bożą, nie, jakkolwiek może to być prawdą naszą chwałą, lecz chwałą Boga, Boga sięgającego do Swej własnej chwały. To właśnie tutaj tak wyraźnie widać, że jest to po drodze synostwa. Ostatecznie, jest to manifestacja synów Bożych, co objawia się w postaci panowania wiecznej chwały, która przynosi pełnię Bożej chwały w Kościele przez Chrystusa Jezusa. Jest to właśnie wszystko, o co tu chodzi: Boża chwała objawiona uniwersalnie w synach.
Przedsmak Chwały teraz
Pozwólcie mi to powiedzieć tutaj, że choć może się to wydawać wam zbyt odległe, należące do czegoś co nazywamy wiekami wieków leżące w przyszłości, tak wcale nie jest. Jeśli ma to być ostateczne i doskonałe wypełnienie Bożego celu, to musi być jakaś zapowiedź i przedsmak tego teraz. W tych oddzielnych, indywidualnych, częściowych doświadczeniach prób i przeciwności, powinno być miejsce na sprawę chwały Bożej.
Powinniśmy poznawać to teraz
Tak było dotąd. Stale i wciąż, niezliczoną ilość razy, ludzie Boży odczuwali, że sytuacja, w której się znaleźli była całkowicie pozbawiona chwały. Mogło się to wydłużać, lecz ostatecznie byli w stanie zobaczyć w tej sytuacji chwałę Bożą i sławę Pana. Czy myślisz, że Pan chce, aby cała Jego chwała pozostawała zmagazynowana na jakąś przyszłość? Z pewnością, nie! Kościół istnieje teraz i choć pełnia Jego chwały będzie wówczas, nawet teraz manifestuje tą chwałę jako przedsmak i zapowiedź.
Oczywiście, w ogromnej części zależy to od naszej mentalnej koncepcji chwały, lecz jeśli wyrażę to po prostu w taki sposób, w wyrażeniu, spontanicznej ekspresji serca „Chwała Panu!” to jest to chwałą. Jeśli po okresie złego, trudnego, do zniesienia czasu może wyjść z naszych serc „Chwała Panu!” to jest to chwałą, to jest to chwała Boża. Wierzcie mi, że tak to będzie wyglądało na wspaniałym, ogromnym zgromadzeniu odkupionych, co najmniej tych, którzy poznali czym jest przejście przez wielki ucisk. Oni wspólnie, jednym sercem i jednym głosem będą wołać: „Chwała Panu!” to będzie Jego chwała.
Powiedzieliśmy już, że obejmującym wszystko celem są synowie na Jego chwałę, zaczynając od wiecznego Syna, znanego nam jako Jezus Chrystus, nasz Pan, który został wyznaczony, jak nam powiedziano, Dziedzicem wszystkiego (Hbr 1;2). Bóg zawsze miał Go na widoku i zawsze widział Go jako Swego Syna, przeznaczył na dziedzica Wszechświata, dziedzica wszechrzeczy. Następnie ludziom, którzy są w Chrystusie, jako współdziedzicom, zgodnie z naszym czytaniem „współdziedzicami z Chrystusem”, współdziedzicami z Nim.
Wyznaczenie Syna jako Dziedzica
Otóż to właśnie dziedzictwo Syna i tych synów jest nazwane Boskim motywem i celem w Stworzeniu. Przeczytajmy w tym momencie jeden czy dwa fragmenty, wracając do 38 rozdziału Księgi Joba. Pamiętajmy o tym, zanim dojdziemy do tego miejsca Księgi Joba, że Job bardzo się napracował, aby oczyścić siebie i przemóc swoich oponentów, ogłaszając, że on również posiada mądrość, wiedzę i poznanie, lecz ostatecznie przychodzi do niego Pan i mówi: „Przepasz jako mąż swoje biodra, będę cię pytał, a ty mnie pouczysz” (Job 38:3). „Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz”. Zobaczmy całą twoją cudowną wiedzę i poznanie, które, jak twierdzisz, masz”. Do końca już widzimy długi cykl przesłuchania, które stawia Joba całkowicie poza sądem i sprawia, że on sam wyraźnie widzi, że nie wie w rzeczywistości nic. Niemniej, istotą jest to: „Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz. … Gdy gwiazdy poranne chórem radośnie się odezwały i okrzyk wydali wszyscy synowie Boży?” (Job 38:4,7). Co o tym wiesz? Powiedz mi coś, czego ja nie wiem o tym?”
Zostawmy to na chwilę i przejdźmy do Nowego Testamentu. Sięgnijmy wprost do samego końca do Księgi Objawienia. „Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć, i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało” (Obj 4:11). „I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi. A gdy spojrzałem, usłyszałem głos wielu aniołów wokoło tronu i postaci, i starców, a liczba ich wynosiła krocie tysięcy i tysiące tysięcy; i mówili głosem donośnym: Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo. I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków” (Obj 5:9-13).
Wiesz, że te fragmenty odnoszą się do Stworzenia. Pojawia się pytanie, które jest bardzo ważne i znaczące jeśli chodzi o fragment z Księgi Joba. „Gdy zakładałem fundamenty ziemi… gwiazdy poranne śpiewały razem i wszyscy synowie Boży wykrzykiwali z radości”.
Pozostawiając teraz, oczywiście, te wszystkie pytania, które się pojawiają, co do tego, kim byli owi synowie Boży, pytanie jest: co się działo? Cóż to była za okazja? Mamy do czynienia ze stwierdzeniem, że poranne gwiazdy śpiewały wspólnie. Nie sądzę, aby chodziło o dosłowny śpiew gwiazd na niebie. Wszędzie w Piśmie gwiazdy to inteligencje, są to ciała niebieskie, osoby o znacznej sławie i władzy, i to one idą u boku synów Bożych.
Gdy były zakładane fundamenty ziemi – to jest istota – te wszystkie niebieskie, niebiańskie inteligencje śpiewały razem i wykrzykiwały z radości. Co się działo? O co tam chodziło? Jeśli o mnie chodzi to pytaniem jest: czy te obchody dotyczyły tego, co mamy w Hbr 1:2: „Którego wyznaczył dziedzicem wszystkiego”? Kiedy wyznaczył Swego Syna dziedzicem wszystkiego? Tutaj jest wskazówka: „gdy kładł fundamenty ziemi” ponieważ w 1 rozdziale Listu do Kolosan czytamy, że w Nim, przez Niego i dla Niego wszystko zostało stworzone, na niebie i na ziemi. Czy to właśnie wtedy, gdy były zakładane fundamenty ziemi, trwało świętowanie wyznaczenia Syna na dziedzica wszystkiego?
Czy był to wstęp do wspaniałego Bożego poczęcia synostwa, który wraz z tym synostwem ostatecznie ma zostać wypełniony Bożą chwałą ten wielki Wszechświat?
Nie odpowiadam na to pytanie w sposób dogmatyczny i nie mówię, że tak było, lecz wydaje mi się, że mogło tak być. Wszystkie poranne gwiazdy śpiewały razem i wszyscy synowie Boży wykrzykiwali z radości – potężne, niebiańskie świętowanie wyznaczenia Syna Bożego na dziedzica wszechrzeczy. Myślę, że zanim przebrniemy przez całe to przesłanie, zobaczymy, że jest solidny powód po temu, aby je potwierdzić.
Na chwilę zostawimy to, lecz zobaczymy istotę. Właśnie tam, wstecz, właśnie tak daleko, gdy Chrystus został wybrany i wyznaczony na dziedzica wszechrzeczy, my zostaliśmy wstępnie mianowani przez Jezusa Chrystusa do adopcji jako synowie, aby wielbić Jego chwałę. Śpiewali, krzyczeli i a my byliśmy wstępnie przeznaczani do Jego uwielbienia i wielbienia Jego chwały. Wspaniały widok, prawda? Czy nie jest to właściwa sceneria do wszystkiego? Niemniej, jest to zaledwie miejsce, gdzie się wszystko zaczyna, ten wspaniały zamiar Boży.
Reakcja Boża na próbę zatrzymania
Wtedy jednak pojawia się zatrzymany zamiar, ta przerwa i wtrącenie, które jest podsumowane w wersach, które czytaliśmy z 8 rozdziału Listu do Rzymian. Adam, reprezentant Boga w tym stworzeniu, przekazujący dziedzictwo przeciwnikowi i to wszystko, co nastąpiło: chwała zakryta, chwała zatrzymana, chwała niemożliwa do zrealizowania na tej linii i na tym gruncie, a jednak chwała zastrzeżona. Stąd mamy ten wielki okres od Adama do Chrystusa, w którym Bóg działa i reaguje na sytuację, w czasie gdy „stworzenie zostało poddane znikomości nie ze swej własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał w nadziei”. Chwała zastrzeżona, lecz poddana znikomości tak, aby stworzenie z grzechem w sobie, ze złem w sobie i z diabłem w sobie nigdy nie osiągnęło chwały. Pan zaczyna działanie, którego celem jest osiągnięcie Swego zakończenia, pojawia się więc cały szereg postaci, które dotknęły tej chwały, bądź zostały dotknięte przez nią, a jeśli się dokładniej i uważniej przyjrzysz ich życiu w odniesieniu do Boga to zobaczysz, że byli oni dziedzicami Królestwa, dziedzicami chwały i zajmowano się nimi na zasadach synostwa. To obejmuje wiele. Abel był traktowany jako dziedzic chwały na zasadzie synostwa. Tak samo Noe. Tak było też z Abrahamem, Izaakiem, Jakubem, Józefem. Te jednostki zostały zapisane w relacji do tego chlubnego końca, i tak traktowane, jak to apostoł zapisał w Liście do Hebrajczyków jako synowie (Hbr 12:7). Z nami obchodzi się jak z synami. Później zobaczymy, co to znaczy.
Od tych jednostek przechodzimy do narodu jako dziedzictwa, narodu dla Bożego dziedzictwa, narodu dla Bożej chwały, wybranych spośród wielu narodów, wśród których powinien być On gloryfikowany. Jakże często Pan mówił do Izraela jak Swego szczególnego skarbu. Patrząc w naturalny sposób, nie powiedziałbyś o nich niczego więcej niż o reszcie nas. Co, z naturalnego punktu widzenia, jest w nas cennego, co cennego było w Izraelu? Dlaczego Pan miałby mówić o Izraelu jako Swoim osobliwym skarbie, czymś niesamowicie drogocennym dla Niego? Tylko z tego powodu: w ich przypadku, podobnie jak w naszym, był to najlepszy z możliwych grunt do odebrania Sobie chwały, a przecież nigdy nie otrzymałby jej, jeśli jest chwała w samej rzeczy. Ten lud, był traktowany na zasadzie synostwa: „Z Egiptu wezwałem syna mego” (Oz 11:1). „Wypuść syna mego” (Wyj 4;23), powiedział Pan do faraona i zajmował się nimi na podstawie tych duchowych zasad synostwa, aby mógł ostatecznie i stopniowo być uwielbiony.
Wtedy docieramy w Starym Testamencie do ogromnej sekcji przepowiadania, która w całości wskazuje na czas wychodzący poza ówczesność ku przyszłości, przewidując inne przyjście Tego, Syna, zapowiadając inne przyjście wybranego na tej samej zasadzie, a następnie Samego Chrystusa, tego Syna, tego Dziedzica. Czy ten ciemny świat nie rozpoznaje bardzo wyraźnie, że On jest tym dziedzicem? Często wskazujemy na to, że była wiedza, inteligencja, duchowe widzenie leżące za tą przypowieścią czy historią opowiedzianą przez Niego jako Syna Bożego i tych, którzy nie przyjęli go jako dziedzica. Opowiadał o mężczyźnie, który posiadał winnicę, którą wydzierżawił gospodarzom i odjechał. Gdy zbliżał się właściwy czas posłał swego sługę, a oni go ukamienowali, wyrzucili, ten zaś posłał następnego, którego źle potraktowali i ukamienowali. Ostatecznie powiedział: „Mam jednego syna, jego poślę”. Bóg posłał Swego Syna, a co oni o Nim powiedzieli? Zobaczyli Go i rzekli: „To jest dziedzic, zabijmy go a dziedzictwo będzie nasze” (Mk 12:7). Ach, Pan Jezus wiedział, o czym mówił! Mówił na wskroś ludzi prosto do tej złowieszczej mocy, która wprawiła ich w ruch i wiedziała o tym, że On jest Dziedzicem, Synem, i sprowokowała ludzi do tego, aby Go zabili mając na uwadze zabranie dziedzictwa. Rozumiesz, tego dziedzictwa, które jest związane z Nim, Synem.
Wtedy, gdy On odkupił je i zabezpieczył , wprowadził Swój kościół (jako jednostki), aby byli Jego współdziedzicami. „Wszystkim, którzy Go przyjęli dał prawo stać się dziećmi Bożymi” (J 1:12). Paweł dodaje do tego: „A jeśli dziećmi to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Chrystusem (Rzym 8:17). „Przeznaczeni (wcześniej) … do adopcji jako synowie”. Wtedy wspólnie razem rodzina dzieci i „teraz ku Jego chwale w kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenie na wieki wieków”. Czy łapiesz już pewne przebłyski tego, czego Bóg poszukuje?
Właściwa koncepcje chrześcijańskiego życia
Jaka jest twoje koncepcja chrześcijańskiego życia? Czy masz właściwe nastawienie, aby należeć do Pana? Dzięki Bogu za to, że jesteśmy zbawieni. Dobrą rzeczą jest być wyratowanym z piekła, z sądu, potępienia, winy i kary za grzech. Dobrze jest mieć pewność, ze któregoś dnia pójdziemy do nieba, cokolwiek i gdziekolwiek to jest. Wydaje się, że nikt nie jest w stanie tego zdefiniować, co to znaczy, gdy mówi się, że idziemy do nieba. Niemniej, dobrze jest mieć tą pewność i te pozostałe rzeczy, które temu towarzyszą. Czy jednak jest to adekwatne? Jest to dobre, lecz nie takie jest tło chrześcijańskiego życia, jakie przedstawia nam Słowo Boże. Są to tylko rzeczy, które zmierzają ku sprawie głównej. Nie przejdziesz przez swoje próby, udręki, cierpienia i przeciwności dopóki nie masz właściwego ich wyjaśnienia, a Bóg daje takie.
Jakże cudownie pełne jest w Jego Słowie ujawnienie znaczenia tego wszystkiego!! Jak wspaniałe jest być dzieckiem Boga, wezwanym do Jego wiecznej chwały, tego Boga, Boga chwały, która ma się manifestować w tobie i we mnie, i działa już teraz, pracując z nami jak z synami. Nie jest to coś małego. Powtórzę ponownie: czy masz właściwą koncepcję tego, co to znaczy być chrześcijaninem?
Mamy bardzo buntownicze serca, mamy bardzo trudny charakter i myślę, że ja mam tego więcej niż większość ludzi. Możliwości tego serca są ogromne i bardzo straszliwe, i pod naciskiem zagrożeń, cierpienia, utrapienia i przeciwności, wśród pojawiających się wielkich problemów w chrześcijańskim życiu, stale i wciąż pojawia się pytanie: czy warto? Czy jest wystarczające usprawiedliwienie, aby Pan tak z nami postępował? Dlaczego Pan miałby to wszystko do nas dopuszczać, aby stało się częścią naszego krótkiego pobytu tutaj? Chcemy wielkiej odpowiedzi na to „Dlaczego?”, ponieważ te sytuacje są dla nas bardzo wielkie, bardzo realne i czasami bardzo okropne. Gdybyśmy więc nie otrzymali wystarczająco wielkiej odpowiedzi, obawiam się, moglibyśmy wywalić nasze zbawienie przez okno. Przebaczcie mi to powiedzenie, jeśli jest złe.
Możemy czuć, że nie damy rady dalej, musimy porzucić wszystko dopóki coś nie sprawi, że będzie to warte i usprawiedliwi te wszystkie udręki i dlatego właśnie zawsze staram się odcisnąć na was ogrom tła w którym jesteśmy umieszczeni jako lud Boży. Nie jest to małe zbawienie, ani mały Pan. Nie, żądamy jako usprawiedliwienia tej drogi czegoś kolosalnego i oto jest: 'Przeznaczeni do synostwa przez Jezusa Chrystusa dla Niego” – jest początkiem, a końcem: „Jemu niech będzie chwała w kościele i Chrystusie Jezusie przez wszystkie pokolenia na wieki wieków”. Czy to wystarcza? Bóg wybuchający w tym Wszechświecie całą Swoją chwałą przez nas, przez synów i to jako sygnał do uwolnienia całego stworzenia z tej banicji. Ponieważ stworzenie jest poddane znikomości, nigdy nie przebija się, walczy, jęczy, rodzi w bólach, nie wychodząc z tego, koniec końców po prostu podupadając, i właśnie usunięcie tego, przełamanie się całego stworzenia ku chwale, gdzie nic nie więdnie, nic nie umiera, nic nie ginie, nie ma rozkładu, gdzie śmierć, cienie i strachy już nie istnieją, lecz wszystko jest wiecznie żywe. Sygnałem do tego będzie to, gdy będzie miał towarzystwo Swoich synów, doskonałych, oczekujących na nasze odkupienie i naszą adopcję. Na tobie i na mnie spoczywa cały ciężar oczekiwania całego stworzenia. Owo całe stworzenie, ze względu na Boże oczyszczenie oczekuje skutku i kwestii Bożego zajmowania się, wśród wielu innych, tobą i mną. Kolosalna rzecz zależy od tego. Jeśli mówisz, że jest to zbyt wielkie, zbyt wysokie, sprowadź to do prostego codziennego stosowania, a przekonasz się, że jest to prawda.
Bóg prowadzi cię przez coś za rękę, doprowadza cię do próby, trudności, cierpienia i przeciwności. Przechodzisz przez ciemny i trudny czas. Teraz są dwie drogi: możesz buntować się, zgorzknieć, zwrócić się w duchu i w sercu przeciwko Panu, stać się uparty, krnąbrny. Czy robiłeś tak kiedykolwiek? Czy w dół tej ścieżki jest jakakolwiek chwała? Wiesz, że jest to droga ciemności i śmierci, i jeśli zrobiłeś tak kilka razy to nauczyłeś się tego nie robić tak szybko następnym razem. Mówisz: „Byłem już dalej na tej drodze wcześniej, wiem, dokąd to prowadzi”. Weź inną drogę. „Panie, to jest ogromnie trudny czas i sytuacja, cały stan rzeczy jest przeciwny temu, czego oczekiwałem, jestem rozczarowany i jest to straszne, lecz Panie ty wiesz, co robisz, a Ty zamierzasz przynieść z tego chwałę…” Co się stanie, jeśli rzeczywiście przejdziemy przez to? Naraz jest chwała i możemy powiedzieć:
„Niebo nad nami jest bardziej błękitne,
Ziemia wokół jest bardziej zielona,
Jest coś żywego w każdym odcieniu,
Czego nigdy nie widziało oko pozbawione Chrystusa”.
W taki czy inny sposób, gdy już przejdziesz daną sytuację z Bogiem, świat wydaje się być innym miejscem, i to jest chwała, przedsmak, może niewielki, ale jest tutaj. Sprowadza się to do cyklicznych doświadczeń, lecz wzięte sumarycznie, w całości uwydatnia w tych wszystkich cierpieniach wszystkich ludzi Bożych przez wszystkie wieki jak wielka musi być ta chwała i jaka emancypacja tego Wszechświata! Paweł powiada, że stanie się to po tym, gdy Bóg otrzyma Swych synów, a oni zamanifestują się. Obecnie są ukryci, są anonimowi, nikt ich nie zna, a oni poznają siebie nawzajem w duchu. „Świat nas nie zna” napisał Jan „dlatego, że Jego nie poznał” (1J 3:1). Są ukryci, lecz Bóg zajmuje się nimi w ten utajony sposób, w ten głęboki tajemniczy sposób. Duch synostwa pracuje w nas rozwijając przez próby i przeciwności synostwo. Dzieje się to w ogromnej ilości, dziesiątki tysięcy razy dziesiątki tysięcy tysięcy i nagle ten sygnał, nadszedł czas, zdarza się chwila manifestacji tych synów, a wraz z tą manifestacją samo stworzenie zostaje uwolnione z więzów zepsucia ku chwale dzieci Bożych.
Pan pomaga nam tym słowem na nadchodzący czas, dając nam przelotne wejrzenie w wielki horyzont Boży, w którym my i Jego ludzie jesteśmy umieszczeni.