Rozdział 2 – Człowiek duchowy, a naturalny

„Od tego samego apostoła do kościoła Bożego w Koryncie…” Tak, oczywiście jest to historycznie prawdziwe, a duchowo jest to też słowo Boga do każdego współczesnego  kościoła  w równym stopniu co do Koryntian.

Przesłanie jest bardzo aktualne i apostoł zwraca uwagę na coś, co właśnie pokazuje jego aktualność.

W pierwszym liście, w miejscu, który zaznacza nasz podział tego listu przez Rozdział 10, sięga wstecz – wraca do historii Izraela, do ich wyjścia z Egiptu, przejścia przez Morze Czerwone i życie na pustyni. Powiada: „jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków”.  Tak więc, sięga do tych rzeczy i przenosi je przez wiele stuleci, do czasów, w których pisał, lecz ten czas nie obejmował całego znaczenia „końca wieków”. Chodziło mu o to, że my jesteśmy w okresie historii tego świata, która zakończy się powtórnym przyjściem Pana. A aż do tego czasu, te lekcje muszą być stosowane, poważnie traktowane,  dla naszego pobudzenia. Wszystko po to, abyśmy mogli powiedzieć, że nie tylko rozważamy pisma Nowego Testamentu, które mają zastosowanie do jakiegoś przeszłego czasu i historycznej sytuacji ludu Bożego, lecz że to słowo Pana należy do nas i musi być przez nas poważnie potraktowane, ponieważ ono odnosi się do końca czasów.

Myślę o tym, że oto te instrukcje będą miały bardzo wielkie znaczenie w życiu ludzi Pańskich, gdy Pan przyjdzie. Zajmie ono  ogromnie dużo miejsca przy  podejmowaniu rozmaitych decyzji. My, dziś rano, odnosimy się do fundamentu i budowy, i apostolskiego ostrzeżenia, że „w tym dniu… tego dnia” wszystko będzie wypróbowane przez ogień. Tak, właśnie w takim miejscu jesteśmy. Znajdujemy się zatem w takim okresie i pozycji, gdy dochodzimy do zastanowienia się nad tym, co jest tutaj od Pana. Będzie to miało ogromne znaczenie w wielkim sądzie życia i uczynkach w dniu Pańskim. Oczywiście, brzmi to poważnie,  i takie jest, choć nie jest przecież smutne.

Powróćmy więc ponownie do listów do Koryntian. Wejdziemy w nie głębiej, zaufajcie mi, tym razem do samego serca tak, abyśmy mogli zdobyć prawdziwe znaczenie i lekcję, których maja one nauczyć.

Te dwa listy krążą wokół dwóch ludzi czy dwóch typów ludzi. Nazywa się ich, z jednej strony, naturalnym człowiekiem, a z drugiej – duchowym. Różnica i cechy charakterystyczne są pokazywane w obu listach w różny sposób. Na przykład, gdy apostoł mówi o pierwszym i ostatnim Adamie. Paweł odnosi się w inny sposób i innymi słowy do dwóch oddzielnych klas ludzi; jednych nazywa „naturalnym człowiekiem”, a drugich – „duchowym”. Jest jasne, że między nimi dwoma umieszcza zmartwychwstanie Pana Jezusa i naszą jedność z Nim w zmartwychwstaniu. Całkowicie jasne staje się to w 5 rozdziale 2Listu. Między tymi dwoma stoi zmartwychwstanie i to przez nie są oni rozpoznawani/rozróżniani? Człowiek naturalny to ktoś, kto głównie, jeśli nie całkowicie, żyje po wcześniejszej stronie Krzyża. Duchowy człowiek to ten, który głównie, jeśli nie całkowicie, żyje po zmartwychwstałej stronie Krzyża.

Powiedzmy zaraz na początku, że apostoł  jakby podzielił wierzących w korynckim kościele na te dwie grupy. To znaczy, pisząc: „Niektórych z was w Koryncie mogę nazwać duchowymi, a niektórzy są naturalnymi ludźmi”. Może o to mu chodziło, a może nie. Myślę, że bardziej prawdopodobne jest to, że chodziło mu o to, że „niektórzy z was żyją bardziej po naturalnej niż duchowej stronie, a inni bardziej po duchowej”. Bez względu na to czy tak  było, czy nie, jestem pewien, że zgodzicie się ze mną, gdy powiem, że ta bitwa nie zawsze toczy się między tak wyraźnie zdefiniowanymi i jasno przyciętymi klasami ludzi, że można z pewnością powiedzieć o niektórych, że „absolutnie są duchowi”, a o innych, że „absolutnie naturalni”. Odkrywam, że bitwa między tymi dwoma jest we mnie samym; ci dwaj ludzie są we mnie i są w tobie, i w mniejszym lub większym stopniu w każdym wierzącym, a cała sprawa polega na tym, po której stronie żyjemy, ku której się skłaniamy, która w głównej mierze rządzi nami i dyktuje nasz kurs. Oczywiście, wezwaniem jest to, aby zejść z gruntu naturalnego człowieka wprost na grunt duchowego. W taki sposób odbywa się duchowy wzrost ku dojrzałości.
Apostoł nie mówi do nienawróconych ludzi. Mówi do zbawionych, którzy są w stanie duchowego niemowlęctwa i niedojrzałości,  z powodu skłaniania się do naturalnej strony charakteru niż duchowej. Może nie jest to najdoskonalszy sposób ujęcia tego. Mógłbym się na tym zatrzymać i wyjaśnić lepiej, lecz myślę, że to wystarczająco jasno przedstawia sytuację.
Duchowy wzrost jest zatem sprawą ruchu, przemiany,  z jednego rodzaju człowieka w drugi.
Pan chciałby, abyśmy wszyscy byli, jak najbardziej w pełni, tym drugim rodzajem, nie naturalnym.

Powiedzieliśmy już sobie, że to, co stoi między tymi dwoma rzeczami to zmartwychwstanie. Staraliśmy się rano wskazać na to, jak ogromne znaczenie ma zmartwychwstanie Pana Jezusa w tych listach. To tutaj, w pierwszym liście, znajduje się ten nieporównywalny 15 rozdział, i ponownie 15 w drugim liście, gdzie czytamy, że „ci, którzy zatem nie powinni żyć dla siebie samych,…” ponieważ umarli w Nim. Mówię wam, że jest to ogromnie ważne.

Miejsce jakie zajmuje sprawa zmartwychwstania nie znajduje się tam, gdzie wielu go szuka: w odpowiedzi Pawła na postawione mu pytanie, w tym również ów wielki kwestionariusz przysłany z kościoła w Koryncie. Z tego, co wiem na podstawie listu apostoła, przysłali mu wiele pyta, oczekując odpowiedzi.
Znajdujemy je po pierwszych rozdziałach pierwszego listu. Być może wśród nich było również pytanie o zmartwychwstanie, o jego naturę i przebieg, o to jak zostaną wzbudzeni martwi i jakie ciała otrzymają. Paweł pisze, że niektórzy o to pytali. Bez względu na to czy ten rozdział jest odpowiedzią na pytanie, czy nie, nie jest to ważne. Jest zaś doskonale jasny i, myślę, że otwiera tą sekcję i jest wstępem do zajęcia się tą sprawą, co robi, pisząc: „A teraz co do Ewangelii, która była wam zwiastowana”.
Mamy tutaj do czynienia z czymś więcej niż odpowiedzią na pytanie o czysto intelektualnym zabarwieniu – wrócimy do tego za chwilę – jedno z takich pytań, jakie ludzie zadają z ciekawości, typu: „Na której z planet potężnych konstelacji niebios jest samo niebo, tam, gdzie idą święci?” Można zadawać takie pytania, jeśli się chce. Zwykłe spekulacje, ciekawostki dla umysłu. Mnóstwo taki pytań pada. Paweł idzie jednak poza to – daleko poza jakąkolwiek spekulację, poza wszystko, co może mieć jakiś dziwaczny charakter, nawet jeśli chodzi o zmartwychwstanie ciał wierzących.
Powiada: „Przypominam wam Ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą przyjęliście i przez którą jesteście zbawieni”. Wprowadza to jak równowagę, czy też stawia ponad cały stan w Koryncie. Jest to rzeczywiście wielka riposta na coś znacznie większego niż pytanie zadane z ciekawości. Mówi więc w zasadzie tak: „Oto mamy do czynienia z tymi wszystkimi rzeczami, o których musiałem napisać tak wiele, rzeczy pożałowania godnych, których nawet nienawidzę umieszczać na papierze.  Oto cała sytuacja, lecz to wszystko reprezentuje stan naturalny życia, który jest zaprzeczeniem znaczenia śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. Wy, Koryntianie, być może z punktu widzenia pozycji, jesteście zbawieni, znajdujecie się na właściwym gruncie, na fundamencie Chrystusa, lecz wasz stan jest całkowitym zaprzeczeniem waszej pozycji! Wasz stan jest negacją waszej pozycji”.

Tak więc, wprowadza sprawę zmartwychwstania. Zauważysz tutaj, że w 2 rozdziale, kładzie ogromny nacisk na dwa rodzaje osób: naturalnego, pierwszego Adama i duchowego ostatniego Adama.

To, co naturalne
Oczywiście, znacie nieco język, którego używa po to, aby dotrzeć do istoty sprawy. Gdy mówi o naturalnym człowieku, używa wyrazu „dusza”; „człowiek duszy”, duszewny. Przeciwstawia mu człowieka ducha, duchowego człowieka. Jest to nieco techniczne, lecz gdy dochodzi do zmartwychwstania, mówi: „Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym” (15,45). Między tymi dwoma ludźmi jest różnica. Powiada: „W zmartwychwstaniu jesteście na gruncie tego, co jest duchowe. To jest duchowy człowiek, ponieważ oto jest duchowy Chrystus. Nie znamy już więcej Chrystusa według ciała. Nie znamy Go już jako Żyda, nawet jako Jezusa z Nazaretu, jako historyczną postać z Palestyny. Teraz nasza wiedza o Nim ma charakter duchowy, całkowicie i jedynie duchowe poznanie”. Przenosi to na wierzących i mówi: „Tak samo powinno być z wami!” Będę musiał do tego wrócić za chwilę.

Niemniej, chcę wam tutaj wskazać na to, że oba te listy krążą wokół tych dwóch rodzajów ludzi: naturalnego  – jakiego rodzaju osobą jest, co robi, jak się zachowuje, jak myśli, co mówi. Jakże dużo jest tutaj na ten temat. Jak wiele. Dla nas za dużo, aby się do wszystkiego odnieść, lecz, drodzy przyjaciele, byłoby to przytłaczające, gdybym miał to tutaj wymienić, to, o czym mamy tutaj do czynienia wymienione w wersach, stwierdzeniach i wnioskach, jak oni się zachowywali i co mówili. „A to wszystko, – powiada. – jest człowiek duszy, naturalny, który tego rodzaju rzeczy wydaje z siebie”. Jest to po prostu owoc czegoś, lecz leży przed zmartwychwstaniem. Lecz po drugiej stronie, jakże jest inaczej. Jakże inną sytuację otrzymuje się po stronie zmartwychwstania.

Tak, przyjrzymy się temu. Oto mamy do czynienia z ludźmi będącymi przed i po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu. Człowiek, który w rzeczywistości nie jest dobry i skuteczny w zrozumienia zmartwychwstania Pana Jezusa, może być, powinien być, i ma być w tym dobry. W pierwszym liście naniesionym i namalowanym bardzo ciemnymi i poważnymi kolorami widać właśnie, co to znaczy niepowodzenie w zrozumieniu natury zmartwychwstałej jedności z Chrystusem jest
Jaka jest zasadnicza różnica? Czy możemy skupić się na jakiejkolwiek szczególnej rzeczy, co wyjaśni tą różnicę? Spójrzcie ponownie, nawet na samo słowo: naturalna, dusza, a następnie przyjrzyjmy się mu w odpowiednim kontekście. Zobaczycie, że człowiek, który nie żyje po zmartwychwstałej stronie Krzyża, który nie jest duchowym człowiekiem, jest egocentryczny i egoistyczny. Skupiony na sobie, a jego osobowość rządzi i wyznacza kurs w każdym aspekcie, a jest tych aspektów egoistycznych bardzo wiele. Pozostawiam wam do prześledzenia je w tych listach – jest tego zbyt wiele na potrzeby naszego obecnego studium, naprawdę bardzo wiele: samo-obrona, samo- usprawiedliwianie,  samo-rozwój, pewność siebie itd. Centrum życia takiego człowieka jest jedno: on sam, jego dusza, jego ego.

Po drugiej stronie:

Człowiek Duchowy
Człowiek zmartwychwstania jest skupiony na Chrystusie. Skupiony na Chrystusie. Centrum jego życia jest Chrystus! Wszystko, co dla niego istotne jest związane z Chrystusem, interesuje się Chrystusem. Wszystko, co jest celem jego życia to cześć i chwała Chrystusa – Chrystus jest dla niego centrum.
Można by się trochę spodziewać tego, że dokładnie to apostoł starał się uzmysłowić tym chrześcijanom w odpowiedzi na wszystkie zarzuty, które przeciwko niemu wymierzali. Wymierzane przeciwko niemu zarzuty… wiecie, że ten drugi list, drodzy przyjaciele, jest niemal od samego początku do końca odpowiedzią Pawła na zarzuty. Rzeczywiście są straszne. Były wymierzone w jego osobę, wymierzone przeciwko jego nauczaniu. Myślę, że lepiej nie podejmować  się tego, aby je nawet wymienić, lecz musimy wskazać niektóre z nich dotyczące jego samego: „On sam jest lichy i godny pogardy. Pyszni się swym poznaniem i objawieniami. Jego listy są mocne, lecz on sam zasługuje na pogardę i jest żałosny” itd., itd. Zrobiłem taką listę rzeczy, na które wskazują jego odpowiedzi. Mówił o służbie, która została mu dana nie w mądrości tego świata, lecz w ukrytej mądrości, tajemnicy. Szybko się tego uchwycili i powiedzieli: „Jego ewangelia jest czymś tajemniczym, czego nikt nie może zrozumieć”. Zobaczcie, jak wiele ma o tym do powiedzenia. Tak też jest. To wszystko jest tutaj.

Jak powiedziałem, drugi list jest niemal całkowicie odpowiedzią na te zarzuty przeciw niemu, lecz to, co apostoł robi (i jest to jedyna słuszna rzecz jaką może ktokolwiek kto odpowiada na zarzuty, uczynić) to nie wychodzi z oczyszczaniem siebie, ugruntowaniem swojej własnej prawości czy sprawiedliwości, lecz jest przymuszany przez jedno i jest to coś, co przenika każdą myśl: „Rzeczywiście, po tym wszystkim, co powiedzieliście, po tych wszystkich bezlitosnych rzeczach, wszystkich nieprawdziwych rzeczach, wszelkim złu, które powiedzieliście, ja jestem człowiekiem pasji dla mojego Pana. Jestem pełen oddania Chrystusowi. Jeśli, jak powiedzieliście, jestem obłąkany to z waszego powodu, to dla chwały Bożej. W porządku, możemy być szaleni, lecz nawet nasze szaleństwo musi być wykorzystane na chwałę Bożą! Oto gdzie nasze serca są skierowane”.
Widzisz istotę,  czyli, że przede wszystkim, we wszystkim i na wskroś wszystkiego, człowiek z sercem dla Pana. Taka jest odpowiedź na wszystko. Tak, może sporo z tego jest prawdą, nie wszystko, trochę, może jest słaby, jeśli chcecie. Może jego osoba jest dla was godna pożałowania. Może jest w nim coś, co się wam nie podoba, coś czego nie bierzecie. Może nie poszedłbyś za jego nauczaniem. To wszystko i znacznie więcej, lecz przede wszystkim, jest serce absolutnie pochłonięte dla Pana i to jest odpowiedź – jedyna odpowiedź – jaką można dać. „O, Koryntianie, gdybyście tylko zechcieli przestać patrzeć na mnie jak naturalni ludzie, naturalnymi oczyma, i widzieć we mnie to, co w naturalny sposób myślicie, lecz zechcieli skupić się na Panu Jezusie, na tym, co jest z Niego i nie znać człowieka według ciała, lecz według Ducha. Wskazywałoby to na duchową część w was. W taki sposób funkcjonuje człowiek duchowy”. Widzicie to? Dwa rodzaje: duchowy człowiek rozsądza duchowo.
Jak zauważycie, w początkowej części swego pierwszego listu skupia się na sprawach umysłu i sądu. W pierwszym rozdziale 10 wersie czytamy: „A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania”. W drugim rozdziale 16 wersie: „Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej”. W 15: „Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko,…

Skupia się na sprawie umysłu i sądu. Jak widzicie musimy uważać na to, czego się czepiamy – świadczy to o tym czy jesteśmy duchowymi ludźmi, czy nie. Decyduje o tym po której stronie Krzyża rzeczywiście żyjemy; czy naszą mentalnością, umysłem, sądem i standardami sądu rządzi nami pierwszy Adam, czy ostatni. Błędem jaki popełniali Koryntianie było wywyższanie naturalnego człowieka, przede wszystkim ze względu na jego zasób wiadomości.
Zwróćmy uwagę na drugi rozdział pierwszego listu: tutaj wszystko jest na temat mądrości tego świata.

Mądrość tego świata
Jak dużo ma apostoł do powiedzenia na ten temat i jak zdecydowanie podkreśla mądrość tego świata, a znaczenie jest takie: „Wy, Koryntianie, żyjący po naturalnej stronie i po stronie swej duszy, pomyślcie, myślicie tak wiele o mądrości naturalnego człowieka, mądrości tego świata, że wynieśliście go ponad Ducha Świętego”. Dokładnie tak mówi.

Drodzy przyjaciele, działa to w taki sam sposób współcześnie. Ludzie uważają, że skoro ktoś jest bardzo dobrze wykształcony, ma wspaniałą naukową, techniczną, polityczną wiedzę, cokolwiek do poznania jest na tym świecie, ponieważ ktoś jest w tym bardzo dobry to jest to człowiek, do którego należy iść i zadawać pytania w duchowych sprawach. Traktuje się ich osąd w duchowych sprawach jako ważniejszy niż kogokolwiek innego. W porządku, a co apostoł ma do powiedzenia na ten temat? Odnosząc się do mądrości tego świata, filozofii, poznania i całej edukacji, bogactwa, czego centrum znajdowało się wtedy w samym Koryncie, wszystko jest uznane za nic w rzeczywistości spraw Ducha.
Weźmy teraz takiego naturalnego człowieka, który posiada całą wiedzę jaką dają akademickie, filozoficzne studia, zdobytą dzięki naukowym badaniom czy jakikolwiek innym sposobem zgłębiania wiedzy, a więc taki człowiek, który ma to wszystko: „Ale człowiek naturalny nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, ani ich nie zna”. Tak więc, nie konsultujcie się z mądrymi tego świata w duchowych sprawach na bazie ich naturalnej wiedzy, ponieważ może się to zgubnie skończyć! Jest to zgubne w skutkach. Oczywiście, jeśli okaże się, że jest to człowiek zarówno duchowy jak i znakomicie wykształcony, ma umiejętność prezentowanie swojego zdania, ponieważ ma wyszkolony umysł, to zupełnie coś innego – może się to okazać pomocne.
Lecz zgodzić się na, aby jego zdanie miało wpływ na jakikolwiek kurs duchowych spraw tylko na podstawie wartości tego zdania jest fatalnym błędem.
Po prostu nie może wiedzieć nic o sprawach Ducha Świętego, i to wszystko.

Niemniej, oni właśnie wynosili naturalnego człowieka, zwracając uwagę na mądrych tego świata. Powiedzcie mi, czy nie jest to zawsze niebezpieczne? Czy jeśli spotykasz się z bardzo wykształconą osobą, nie jest niebezpiecznie natychmiast czynić go kimś ważnym? Traktować kogoś takiego jako bardzo ważnego, udzielać mu miejsca w decydowaniu o sprawach kościoła, czcić go między chrześcijanami bardziej niż innych? Pozwólcie, że ujmę to inaczej. Kim są ci niewyposażeni, niepopierani, niezdolni, nieuczeni: biedni, analfabeci – jakie miejsce i jakie sprawy dalibyście im? Czy nie jest niebezpiecznie zawsze traktować ich jak nic, jak nie liczących się w ogóle? Nie mieć dla nich miejsca? Mówicie: „A przede wszystkim, kimże oni są?” Apostoł uderza w takie coś zdecydowanie, pisząc: „To jest całkowicie i skrajnie naturalna umysłowość”.

Jest to coś całkowicie wykluczonego z duchowej rzeczywistości, jako coś do czego można się odwoływać czy nawet dopuszczać.

Nie, stawia przeciw temu duchowego człowieka i pisze: „Spójrzcie na swoje powołanie, bracia, że niewielu jest wśród was mądrych, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu”. Bóg wybrał głupich, nie dlatego, że ceni sobie głupotę jako taką. Nie dlatego, że popiera ignorancję, lecz dlatego, że widzi możliwość udzielić czegoś, przed czym naturalna ludzka samowystarczalność zamyka drzwi. Jeśli jesteśmy ubodzy jeśli jesteśmy ignorantami i wiemy o tym, lecz równocześnie nie prowadzimy takiego życie, mówiąc: „W porządku, jestem ubogi i niedouczony, więc nic (dobrego) mi się w życiu nie trafi”, lecz: „Jestem taki, tak jestem, lecz Duch Święty jest niezłym dodatkiem do tego kim jestem i może z tego wszystkiego kim jestem uczynić dobro a nawet dać mi więcej niż mają ci, którzy mają w sobie wszystko”. Taka jest pozycja między tym, co naturalne a tym, co duchowe.

W sprawie mądrości natychmiast przechodzi do sprawy „power” – mocy/ władzy/wpływ  – mocy tego świata. „Chrystus ukrzyżowany mądrością i mocą Bożą”. Oni wynosili naturalnego człowieka na podstawie jego władzy/wpływu. Jakiego rodzaju władzę/wpływy mogli posiadać nie jest tu określone, lecz można to z łatwością zgadnąć. Być może była to władza związana z pozycją na tym świecie, z wpływem między ludźmi. Może było to związane z tym, że miał powodzenie w biznesie – moc powodzenia w tym świecie – czy jakiegokolwiek innego rodzaju, lecz to jest świat. Oni zaś mówili: „Widzisz, ten człowiek odniósł sukces na tym polu! Stał się znakomitością, ma dobre stanowisko! Jest siłaczem ! Ma liczne wpływy, jest zatem człowiekiem, który się liczy”.
Tak więc zrobili sobie bałwana z tej władzy tego świata i mówili: „To jest to! O to chodzi, wiesz. Bądź człowiekiem sukcesu, zdobądź pozycję, wejdź na pozycję władzy. Tak musisz robić w tym świecie, taki jest grecki ideał”.  Apostoł zdecydowanie krytykuje to, podobnie jak to uczynił z mądrością (tego świata), aby mówić o swoich własnych słabościach – i to dużo o własnych słabościach. Stawia stawia ogromną premię na słabościach – ponieważ Bogu daje to możliwość działania!

Powiedzcie mi teraz, przyjaciele, czy nie jest dla nas zagrożeniem, jeśli często nawet w kościele, podobnie jak w korynckim, dajemy miejsce tym, którzy liczą się na tym świecie? Oddawanie bałwochwalczej czci światowemu powodzeniu, mówienie: „Wiecie, on coś osiągnął w życiu”. Bądź z drugiej strony: „No cóż, to nieudacznik, pechowiec. Nigdy nic mu w życiu nie wychodzi. Zlekceważcie, odstawcie! Nie dawajcie mu szansy!” Apostoł mówi na to: „To jest człowiek naturalny, czysty i prosty. Duchowy człowiek tego nie robi. Na gruncie zmartwychwstania są szanse dla każdego. Na gruncie zmartwychwstania jest ogromna liczba możliwości, ponieważ jest to grunt Ducha Świętego”.  Powiemy o tym nieco później.
Takie nastawienie umysłu  do innych wierzących jest nielojalne. Rozumiecie, to właśnie tutaj, jak wierzący, jak pogardzają biednymi, niewykształconymi, tym słabym, i jak zwracają się do prawa przeciwko swoim własnym braciom w Chrystusie, aby postawić na swoim. Skąd więc, takie lekceważenie członków Ciała Chrystusa, taka jest mentalność naturalnego człowieka.
Nasza postawa wobec nas, nasz osąd, innych wierzących zdradza naszą duchowość, bądź brak duchowości jeśli chodzi o świat, i jak powiedziałem już, jeśli chodzi o sługi Pańskie – ich preferencje, uprzedzenia. Paweł był tego przykładem – wyjątkowym przypadkiem – postawy ich umysłu wobec sług Pańskich, osądzających w naturalny sposób, według ciała. Paweł powiada: Nie, nie, czy chodzi o mnie, czy o Apollosa, czy Piotra, my wszyscy jesteśmy sługami Chrystusa, usługującymi Chrystusa. Patrzcie na nas w ten sposób. Ze wszystkimi naszymi upadkami i słabościami i tym wszystkim, co możecie o nas powiedzieć, nigdy nie powiecie gorzej niż my sami o sobie, ponieważ wiemy to lepiej od was. Mimo wszystko, przy tym wszystkim, co Bóg wie, my wiemy, a wam może się wydawać, że wiecie, duchowość z waszej strony wymaga, abyście patrzyli na to, co jest z Chrystusa. Bardziej ceńcie namaszczenie niż naczynie. Rzeczywiście, całą wartość miejcie w namaszczeniu”. Takie jest duchowe nastawienie. Jakże badawcze! Jakże wyzywające. Wy i ja, cokolwiek możemy zrozumieć i docenić z tego, co zostało powiedziane, w ten sposób, zrozummy to: to, co jest od nas wymagane to, abyśmy byli duchowymi mężczyznami i kobietami w tym, że powinniśmy być mężczyznami i kobietami z Ducha Chrystusa.
Prawdopodobnie prowadzi mnie to już do zakończenia, podkreślając jedną rzecz: różnice między standardami tego świata, a nieba. Do czego to prowadzi w apostolskich listach? Stawia sprawę jasno, aby spróbować przyciągnąć ich uwagę do niebieskiej chwały, do skarbu złożonego w naczyniach. Powiada: „Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że ta potęga mocy jest z Boga, a nie z nas”. Co mówi? „Wy Koryntianie tak wiele robicie sobie – zbyt wiele – z siły i pełni człowieka tego świata. Pan zaś przywiązuje wagę do człowieka złamanego, wątłego. Sprawdzianem duchowości będzie przede wszystkim miara złamania człowieka przed Panem”.
Ja sam i wy również, będziemy słuchać człowieka o którym wiemy, że został złamany. Będziecie słuchać słowa Pana przez naczynie świadome całkowitej zależności we wszystkim od Pana i wiecie, że tak jest. Udzielona wam zostanie pomoc, gdy będziecie wiedzieć, że nie jest to sprzedaż detaliczna  chrześcijańskiego nauczania, doktryny i prawdy, lecz zostało zrodzone z głębokiej, udręczonej historii w duchowym życiu zwiastuna Pańskiego. Kiedy zwiastun Pański taki jest, wtedy spotkasz Pana. Spotkasz Pana i to jest duchowość, taka jest duchowa wartość.
Nie będę źle zrozumiany, jeśli to tak ujmę. Mówię o zasadach. Zasadach. Nie jesteśmy przygotowani, nie jesteśmy gotowi, aby przyjąć polecenia od kogokolwiek, o kim wiemy, że nigdy nie został złamany na Bożym kowadle. Mądry, intelektualny, silny, zajmujący stanowisko, mający powodzenie i wszystko inne w tym świecie, a przecież wiemy, że nic od kogoś takiego nie otrzymamy, dopóki nie przeszedł przez młyn Boży i to, co mówi pochodzi z cierpienia duszy w obecności Pańskiej. Wtedy, wszystko w porządku, będziemy nie tylko słuchać, ale pomoże nam to.
O tym mówi apostoł w tych listach. Możecie je ponownie przeczytać w świetle tego. Przeczytajcie pierwszych 5 rozdziałów, lub pierwsze 4 z drugiego listu a zobaczycie, że tylko o tym jest mowa. We wszystkim tylko o to chodzi: naczynie, które było w obecności Bożej, opróżnione ze swej własnej pełni i chwały, i siły (i władzy). Naczynie z kruchej gliny.  W niczym nie polega na sobie, lecz na tym, co Pan zrobił tutaj, umieścił tam. Taka jest duchowa wartość, duchowa wizja.

Mogę ponownie powiedzieć, że Paweł pisał do kościoła, wskazując palcem na jednostkę. W rezultacie pisał: „Och, oby ten kościół w Koryncie był właśnie taki. Kościół złamany, opróżniony, słaby, upokorzony i całkowicie uzależniony od tych duchowych wartości zrodzonych z udręki, mozołu i smutku”. Taki kościół będzie miał świadectwo, służbę, wpływy, lecz nie zgodnie ze standardami tego świata, lecz zgodnie ze standardami nieba.

< Rozdział 1 | Rozdział 3 >

Spis treści

[Głosów: 0   Average: 0/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *