W horyzoncie zmartwychwstania
T. Austin-Sparks
Nadal zajmujemy się tym, do czego doprowadziło nas Słowo Boże w Nowym Testamencie, do Chrystusa jako wyznaczonego przez zmartwychwstanie horyzontu nowego stworzenia. Bez odnoszenia się do tych specyficznych wersów, które stanowią do tej pory fundament naszych rozważań, mogę dodać jeden czy dwa z listów po których się tym razem poruszamy, z listów do Koryntian. Po jednym paragrafie z pierwszego i drugiego listu.
1Kor 2:7-16:
„… ale głosimy mądrość Bożą tajemną, zakrytą, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, której żaden z władców tego świata nie poznał, bo gdyby poznali, nie byliby Pana chwały ukrzyżowali. Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże. Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży. A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył. Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi. Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej”.
2Kor 3:16-17
„lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność”.
Zobaczyliśmy, może powinienem powiedzieć próbowaliśmy zobaczyć, że apostoł Paweł, podchodząc do żenującej, tragicznej, hańbiącej Chrystusa, sytuacji w korynckim kościele, postarał się, aby pokazać im, że to wszystko jest dowodem na grzech i upadek pierwszego Adama. Był to rzeczywisty skutek współpracy szatana z człowiekiem i człowieka z szatanem na początku, co zaczęło tą całą historię w tym świecie i w jakiś sposób znalazło dostęp do kościoła w Koryncie, dzięki temu samemu środkowi jak to było na początku – przez duszę ludzką. Zawsze tak jest, gdy życie duszy jest planowane przy pomocy egoistycznych pobudek, interesów, o własnych siłach – co otwiera bardzo łatwą i użyteczną drogę dla sil złego, aby na nią wejść i robić to, co zawsze robiły na ziemi, to jest doprowadzić do stanu zamieszania, zamętu, rozpadu, rywalizacji, podziałów i wszystkiego tego rodzaju. Jest to historia, która zaczęła się, gdy Adam otworzył swoją duszę na złe moce.
Wiemy, że Stary Testament pełen jest tego rodzaju historii, wiemy też, że jest to dokładnie to z czym mamy do czynienia na tym świecie przez całą jego historię. Nigdy też człowiek nie był bardziej tego świadomy niż obecnie. W jakimże stanie jest obecnie świat! Można powiedzieć, że niemal beznadziejnym jeśli nie skrajnie rozpaczliwym; zamieszanie, spory, antagonizmy, zamęt, rywalizacja, podziały i tak dalej, z podkreśleniem tego, że to wszystko wzmaga się. Już tak było, i tak jest na tym świecie, kosmiczny dysonans w całym Wszechświecie.
Oto w Koryncie te siły znalazły otwarte drzwi, ponieważ ludzie tutaj tak bardzo żyli na sposób, który apostoł nazywa poziomem naturalnym i naturalną stroną życia. Tak więc, można znaleźć w tym kościele powtórkę tego, co jest w świecie: podziały, zamieszanie itd. Paweł sprzeciwiając się temu w tych dwóch listach, naciskając na to, że te rzeczy należą do tej strony Krzyża, po której nic nie wiadomo z doświadczenia i historii o mocy zmartwychwstania Chrystusa, o tym, że Chrystus w zmartwychwstaniu jest czymś całkowicie innym, niż to, że Ostatni Adam jest z charakteru, natury tak bardzo daleki od pierwszego Adama. Tak więc, apostoł stawia sprawę zmartwychwstania w kontekście sytuacji, w której świat, jego duch, przedostał się do kościoła. Właśnie w tym kontekście umieszcza ogromną część tych listów w sprawie zmartwychwstania Pana Jezusa i naszego zmartwychwstania z Nim.
Pokazuje, że Chrystus w zmartwychwstaniu jest z zupełnie innego porządku, że On jest z duchowego porządku. „Choć – pisze apostoł – znaliśmy Go według ciała…” prawdopodobnie myśląc o sobie z początkowego okresu swego życia, gdy wszystko wiedział o Jezusie Nazarejczyku, to wszystko, co można było o Nim wiedzieć. Wiedział o Nim to wszystko, sam o to zadbał: mężczyzna, Galilejczyk, co robił, co twierdził, czego nauczał i co stało się z Nim. Wiedział to wszystko, co historia: „Chrystus według ciała…” Mówi: „Teraz…” (ta uwaga jest powiedziana na zakończenie stwierdzenia) „jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony. Dlatego już odtąd (teraz) nikogo nie znamy według ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy”.
Tamtego rodzaju wiedza jest zamknięta, skończona a nasze poznanie Chrystusa teraz jest innego rodzaju, po prostu dlatego, że Chrystus w zmartwychwstaniu jest innego rodzaju .
Chrystus w zmartwychwstaniu jest duchową Osobą. Nie znaczy to, że jest pozbawiony ciała, czy bezcielesną osobą; stąd wiemy coś całkiem innego. Jest duchowego rodzaju – całkowicie innego niż taki człowiek, jakiego znamy. „I” mówi apostoł: „teraz nie ma już poznania Chrystusa, całkowicie; nie ma poznania Chrystusa, nie ma wiedzy o Chrystusie, a jedyny sposób, w jaki możemy coś wiedzieć to przez doświadczenie, jedynie przez tych, którzy są duchowymi ludźmi!” Jest to podstawa samego początku poznawania Chrystusa; osoba duchowego rodzaju – która zrobiła zwrot w kierunku Życia nowego stworzenia przez skończone dzieło Ducha Świętego – całkowicie z Ducha – od tej chwili staje się z natury inna. Życie jej wymaga tego, aby było budowane na tej podstawie, tego początku, aby stawało się stopniowo duchowym życiem.
W porządku, naszą deklaracją tutaj jest to, że Chrystus w zmartwychwstaniu jest początkiem nowego duchowego rodzaju ludzkości, człowieczeństwa. W przeciwieństwie do tego apostoł jest bardzo empatyczny, jak już wskazaliśmy: wszelkie skłonności mężczyzn i kobiet do skłaniania się ku swoim naturalnym poziomom i rzeczywistościom życia jest zakazane, jest stanem zastoju, jest utrudnieniem, jeśli chodzi o poznanie Pana. „To, co naturalne nie przyjmuje rzeczy z Ducha Bożego”. Jakże ważna rzecz do powiedzenia! Dla kogoś takiego rzeczy z Ducha są głupstwem.
„To, czego oko nie widziało, ucho nie słyszało, co przez rozum/serce ludzki nie przeszło, to co przygotował wcześniej Pan, jest głupstwem dla naturalnego człowieka, nie może ich pojąć”.
Kimkolwiek by nie był w tym świecie, jakkolwiek wielki w jakikolwiek sposób, zostało nad nim napisane słowo: NIE MOŻE. Nie może! Po prostu nie może. Apostoł rozszerzy to jeszcze, powie o zaciemnionym umyśle. „A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, których umysły zaślepił bóg tego świata…” Zaślepione, zaciemnione umysły. To jest przeszkoda.
Co to teraz znaczy dla ciebie? Możesz powiedzieć, że to jest negatywne, nie bardzo inspirujące, a ja uznaję to! Prowadzi to jednak do pozytywnej strony, która jest niesamowicie inspirująca. Paweł nigdy nie wierzył w zwykłe negatywy i my nie powinniśmy. On prowadzi dalej! Ma to wszystko, o czym przeczytaliśmy i znacznie więcej, o Duchu.
Duch
Zwróćcie uwagę na to, że w 2 rozdziale pierwszego listu w wersach 10 -16, w tych sześciu wersach, Duch jest wspomniany sześć razy a duchowość – 4. Duch. Już zauważyliście, co jest tutaj powiedziane o wspaniałych możliwościach i potencjale, które są dane wraz z Duchem, Duchem Święty. Jeśli chodzi o Ducha to stan skrajnej beznadziei, bezradności i niemożności zmienia się całkowicie. Zamknięte drzwi zostają z hukiem otwarte. „Bóg objawił nam to przez Swego Ducha… Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże” i tak dalej.
Dalej zaś w tym fragmencie drugiego listu w drugim rozdziale czytamy: „Tam gdzie Duch Pański, tam wolność”. Zwróćcie uwagę na ten kontekst – bezpośrednim kontekstem jest zasłona.
Apostoł mówi o Izraelu, który za każdym razem, gdy czyta prawo, Słowo Boga, ma zasłonę na swoich sercach. Na ich sercach jest zasłona; oto mamy do czynienia z zaciemnionym rozumieniem. „Lecz gdy się do Pana zwrócą, zasłona zostaje zdjęcia”. Embargo zostaje usunięte, przeszkoda odsunięta na bok.
„Teraz Pan jest Duchem!” i to właśnie nad tym chcę się zatrzymać. Jest to konieczność, konieczność do absolutniej suwerenności Ducha Świętego dla tego Życia w nowym stworzeniu i wszystkiego, co oznacza. Powtarzam i naciskam: konieczność do absolutnego Panowania czy suwerenności Ducha Świętego wobec wszystkiego, co znajduje się w horyzoncie Chrystusa w zmartwychwstaniu.
Chrystus dał to nauczenie w istocie i w zasadzie. Chrystus wykonał dzieło w życiu i śmierci. Chrystus pokrył cały grunt w Sobie, w Swym nauczaniu, w Swym dziele i dokończył wszystko, tak że mógł powiedzieć: „Wykonało się”, bądź bardziej właściwie: „Skończone!” To właśnie po części dziś świętujemy – ten okrzyk, całkowicie ostatni na krzyżu: „Skończone. Dopełnione!” Gdy mógł to powiedzieć, mógł powiedzieć to, co następne i ostatnie: „Ojcze, w twoje ręce polecam ducha Mego” – nie powierzam, lecz polecam mego ducha. Jest tu pewna różnica..
Czym innym jest powierzyć, a czym innym polecić. Polecenie (rekomendacja) jest czymś zaszczytnym, czymś wyróżnionym. Czasami używamy tego słowa, mając dobre intencje, lecz myślę, że używamy go błędnie, gdy mówimy, że polecamy siebie komuś. Kto to może zrobić? Kto może to zrobić? Lecz my powierzamy. Dobre jest to, że to On poleca nas, co najmniej, Ojcu. Poleca nas! Ale to tak przy okazji.
Mówię o tym, że On wszystko w życiu, nauczaniu i dziele doprowadził do doskonałości, po czym odszedł do Ojca. Co zrobił, gdy poszedł do Ojca? O ile nie jest to wyraźnie stwierdzone w ten sposób, jest mnóstwo dowodów na to, co się stało: prezentuje Siebie Ojcu jako ucieleśnienie doskonałego dzieła, Ojciec zaś idzie (to taki sposób mówienia) do Ducha Świętego i mówi: „Składam to wszystko Tobie, abyś poszedł na dół z tym obowiązkiem, odpowiedzialnością i zleceniem, abyś to wszystko wprowadził w życie tych, którzy uwierzą”. Pan Jezus wyposażył Ducha Świętego we wszelkie nauczanie, życie, charakter i dzieło. Pan Jezus złożył w depozycie to wszystko w Duchu Świętym, bądź przygotował to wszystko dla Ducha Świętego i w tym wszystkim dobre jest to, że Duch Święty przyszedł. Nic z tych rzeczy nie jest możliwe – najmniejsza część – bez Ducha Świętego.
Oto tutaj leży owa konieczność absolutnej suwerenności czy Panowania Ducha Świętego. Jak widzieliśmy jest to nauczane w 2 rozdziale Pierwszego Listu. Jest to zdecydowanie stwierdzone w 3 rozdziale 2 Listu. Powiedziałem, że Pan Jezus przygotował grunt: w nauczaniu, w życiu i dziele. Sam Pan Jezus właśnie tego nauczał! Duch Święty przyjdzie tylko po to, aby wprowadzić w życie to, co Jezus nauczał. Wiemy, że nie było to aktualne przed Jego odejściem i przyjściem Ducha; nic z tego, czego nauczał nie było aktualne dopóki nie przyszedł Duch, lecz właśnie tego nauczał.
Jesteśmy tak dobrze zaznajomieni z Ewangelią Jana, lecz ciągle wydaje mi się, że nasze obycie okrada nas z mnóstwa jej bogactwa. Zdaje nam się, że znamy 3 rozdział Jana, wystarczy wspomnieć tylko pewne imię i oczywiście, wiemy.
Nikodem
Nikodem, czy rozpoznajesz, drogi przyjacielu, że istotą tego wywiadu i kontaktu między Nikodemem i Panem jest dokładnie to samo?
Z jednej strony Pan Jezus doprowadza Nikodema do punktu skrajnej, rozpaczliwej desperacji, aby zrozumieć o czym On mówi. A to, co Pan Jezus powiedział dla mnie i dla ciebie wydaje się teraz czymś bardzo prostym! Dla nas, my rozumiemy, lecz gdy On to mówił do Nikodema, i gdy pomagał mu zrozumieć, Nikodem westchnął ciężko, a było to jak westchnięcie rozpaczy. „Jak to się stać może? Jak to możliwe?” „Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie rozumiesz? Co będzie jeśli opowiem ci o niebieskich rzeczach?” Widzisz beznadzieję sytuacji tego człowieka; nauczyciela, człowieka wykształconego, mężczyzny posiadającego z punktu widzenia tego świata mnóstwo wiedzy – w skrajnej rozpaczy i bezradności. Zdającego sobie sprawę z tego, że – choć Pan mógł nie użyć tego języka – że na jego sercu jest zasłona.
Oto mamy do czynienia z naturalnym człowiekiem w najlepszym wydaniu. Przychodzi Pan Jezus i uderzą w tą strunę, która my uderzamy dziś. Uderza przy pomocy ilustracji i zastosowania: „Wiatr wiele, gdzie chce, słyszysz głos, lecz nie wiesz skąd przychodzi i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha”.
Nie będę się tutaj zatrzymywał na szczegółach tego, jak to pasuje do twierdzenia Pawła, które czytaliśmy: „Człowiek duchowy osądza wszystko, sam nie będąc osądzanym przez nikogo” – jest całkowitą tajemnicą; to tak przy okazji. „Nie wiesz, … tak jest z narodzonym z Boga”. „Nie wiesz”, lecz to, co mnie tu szczególnie interesuje to: „wiatr wieje dokąd chce”. Wiatr wieje, jak mu się podoba! Gdzie mu się podoba! Nie możesz zdecydować, którędy wiatr będzie wiał, nie możesz wyznaczyć mu kierunku, i rzeczywiście, jeśli masz jakiekolwiek pojęcie na ten temat wiesz, że żałosne jest próbować decydować czegokolwiek huraganowi. Sprawdź, co możesz zrobić z wichurą, z huraganem! Czy możesz mu rozkazywać? Możesz kontrolować? Możesz nim kierować? Bierze wszystko w swoje ręce i nikt nie może powiedzieć, że coś może, nikt nie może mu wydawać jakichkolwiek rozkazów, to on przejął całkowitą kontrolą! Przejął kontrolę! Jeśli widziałeś kiedykolwiek skutki działania tych wielkich burz wiatrowych, wyrywających drzewa z korzeniami, podnoszących domy i przenoszących je daleko i szeroko, rozsypujących je wszędzie, dobrze wiesz o tym, że wiatr wieje dokąd chce! „Tak jest z każdym, kto narodził się z Ducha”.
Panu chodzi tutaj o to: Duch Święty jest suwerenny. A ty, Nikodemie, jak i każdy, kto chce wejść do Królestwa Niebios, czy każdy kto ma jakąkolwiek nadzieję na wejście do tego nowego stworzenia, musi wpuścić Ducha Świętego – uznać i zaakceptować jego absolutną suwerenność.
Nie będziesz dyktował Duchowi Świętemu niczego. Nie zamierza znosić jakikolwiek twoich ograniczeń, restrykcji czy czegokolwiek, co chciałbyś na Niego nałożyć, po prostu nie przyjmie tego. Powie: „Przyjmij Moje Panowanie, albo idź swoją drogą”.
Zamierzam teraz pokazać, że nie jest to zwykłe wyobrażenie bądź wyolbrzymienie. Pan Jezus powiedział: „gdy przyjdzie Duch”. Czyż nie to właśnie się stało? Co z Zielonymi Świętami? „Dźwięk, jakby wiejącego wiatru”. Co się stało tego dnia? Jeśli Duch Święty nie przejął wszystkiego w dniu Zielonych Świąt, to co się stało? Jeśli nie przejął spraw z ludzkich rąk i wziął najwyższą suwerenność i Panowanie, to błędnie odczytałeś tą historię. Właśnie to zrobił! Tego dnia ustanowił prawo, które zamierzamy zobaczyć. Podążył dalej, lecz przede wszystkim, przejął kontrolę tak, jak zapowiedział Jezus: „Wiatr wieje według własnego uznania, własnego sądu, jak chce…” i w dniu Zielonych Świąt, gdy zawiał wiatr, taki był skutek. Tego dnia zostało coś ustanowione, wypełnił słowo Pana Jezusa.
A teraz idźmy za tym dalej: nie trzeba było wiele czasu, zgodnie z zapisem Jana, gdy znajdujemy Pana Jezusa u studni Sychar czy studni Jakuba, niedaleko wioski Sychar w Samarii. Znasz historię kobiety, która przyszła do tej studni, aby naczerpać wody, znasz rozmowę, która miała miejsce i przebieg tej rozmowy (J 4): „Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj. A kobieta odrzekła Mu na to: Nie mam męża. Rzekł do niej Jezus: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą. Rzekła do Niego kobieta: Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga. Odpowiedział jej Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec”.
Zauważasz, że kwestia Ducha ponownie się pojawia. Duch został zilustrowany jako studzienna woda, a kwestią Ducha jest tutaj: „W Duchu i prawdzie”. Lecz, co powiedział? „Nadchodzi godzina, a nawet już jest”, co znaczy, że czas nowych rządów nadszedł wraz z Nim. Czyli znajdują się oni na samym skraju nowej opatrzności Ducha, to jest nowej godziny czy nowego dnia, używając figuratywnego języka. Powiedział: „To jest ta nowa godzina, nowe reżim Ducha, zatem ani … ani,…lecz!” Idź dokąd? Nigdzie! Samaria czy Jerozolima? Ani tu, ani tam. Nie. W Duchu. Cały ustrój jest zmieciony przez porównanie i kontrast. Cała historia jest unicestwiona tym jednym stwierdzeniem. On powiedział, On powiedział: „Tam, gdzie dwaj lub trzej są zgromadzeni w Moim imieniu, tam Ja jestem pośród nich”. Ani tu, ani tam, lecz w Duchu. W istocie: wszędzie.
Uwaga, gdy Jezus używał tego wspaniałego słowa: „Każdy” w rozmowie z Nikodemem, zadał fatalny cios judaistycznej wyłączności. Powalił go tutaj i wtedy. „Nie, nie, nie, nie Izrael jako ekskluzywne ciało, które ma być zbawione, każdy kto uwierzy we Mnie!” To był śmiertelny cios dla wszelkiej wyłączności jeśli chodzi o zbawienie.
Do tej kobiety mówi: „Ani tu, ani tam, lecz!” To jest śmiertelny cios dla wszelkiej lokalizacji kościoła Chrystusa, jakiegokolwiek utwierdzania go do jakiegokolwiek miejsca, jakiegoś geograficznego położenia czy lokalizacji. Powiada: „gdziekolwiek dwaj lub trzej…” w Duchu i w Prawdzie. To jest grunt kościoła. Tam jest Chrystusa, a wszędzie, gdzie jest Chrystus jest kościół. Jak już na to wskazywaliśmy, jest to wyraz suwerenności Ducha Świętego. On tego domaga się.
W porządku, spójrzmy na Księgę Dziejów, która jest pełna cudownych historii Ducha Świętego, czyż nie? Możesz przytaczać różne zdarzenia, które to demonstrują. Ot, masz Piotra będącego w Joppie, który poszcząc i modląc się wychodzi na dach domu i otrzymuje wizję płótna spuszczanego w dół i pełnego przemieszczających się zwierząt.
Głos pochodzący z niebo, głos niebios: „Powstań, Piotrze, zabijaj i jedz”. Piotr, ten Żyd, ten Hebrajczyk, ten Izraelita mówi: „Nie, Panie!” Stało się to dwa razy. Piotr ma dylemat, który wynika z jego interpretacji pism Starego Testamentu, a to co słyszy zdaje się zaprzeczać temu. Wprowadza to w zamęt wszystkie tradycyjne przekonania i pozycje! A oto przybywają trzej mężczyźni i wtedy, a to jest druga strona historii jeśli chodzi Korneliusza, ponieważ jest on gdzieś daleko. „Trzej mężowie chcą się z tobą widzieć”. Piotr schodzi na dół a oni opowiadają mu historię o Korneliuszu i aniele, który do niego przemówił. Anioł do Korneliusza, lecz zauważ: Duch mówi do Piotra: „Idź z nimi”. Duch powiedział, aby iść z nimi. Podejrzewam, że ruszył będąc w rozterce, obawie, może w strachu, z tą niesamowitą sprawą, do której jest przymuszany, aby zrobić coś, co sprzeciwia się całemu jego wychowaniu, nauczaniu, tradycji i wszystkiemu innemu. Tak, dociera tam, a „gdy zaczyna mówić o tych rzeczach, do dużego zgromadzenia, gdy Duch Święty zstępuje na wszystkich zebranych”. Ach, ten trudny Duch Święty! Dlaczego wtrąca się w taki sposób? Przebaczcie mi, że ujmę to w taki sposób, lecz, rozumiecie, najbardziej wprawiające w zakłopotanie jest to, że On robi tego rodzaju rzeczy! Spoczął na wszystkich zgromadzonych.
Stało się coś wielkiego. Wtedy podnosi się judaizm. Z chwilą, gdy Piotr wraca do Jerozolimy starsi wzywają go na wywiad i są na niego wściekli, że udał się do tego poganina i przebywał z nim.
Co na to odpowiada Piotr? „Jeśli więc Bóg dał im ten sam dar, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystus, to jakże ja mogłem przeszkodzić Bogu?” Tak więc, i on doszedł do tego, „Duch wieje, jak chce”, gdy więc działa według Swego planu, niedobrze jest przeciwstawiać Mu się. „Kimże ja jestem, abym miał się przeciwstawić Bogu?” Stawiać opór Bogu! Odmówić, to uczynić to, co Izrael zrobił i stracił wszystko.
Szczepan prowadził tych przywódców Izraela wprost w górę i w górę, systematycznie w górę, aż do chwili, gdy dokonał ostatecznego uderzenia (które było dla niego śmiertelne jeśli chodzi o jego życie na tej ziemi), jednak zrobił to, gdy powiedział: „Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu”. Dla Izraela koszty tego były znacznie większe niż dla Szczepana: wszystko przez 2000, a nie wiemy nawet jak wiele więcej.
Rozumiecie, o co chodzi? Jeśli te wszystkie wartości Chrystusa w zmartwychwstaniu jako horyzoncie nowego stworzenia ma być znane to Duch Święty wymaga absolutnie wolnej, czystej drogi, niekwestionowanego Panowania i suwerenności. Taka jest historia, to jest Księga Dziejów, dochodzenie do chwały zmartwychwstałego Chrystusa; rzeczywiście tak jest.
Apostoł, który to wszystko mówi, sam jest najznakomitszym tego przykładem. Nauczanie Pawła na temat Ducha Świętego wynika z tego, co się przydarzyło jemu samemu. Powiedzieliśmy dziś rano, że Biblia jest księgą żywych ludzi, a nie doktryn i systemów, rozkazów i form, oraz rzeczy, lecz księgą żywych ludzi. To ludźmi, ludźmi, wszędzie, indywidualnie, zbiorowo, jest zainteresowany Bóg i jest nimi zainteresowany z punktu widzenia duchowego doświadczenia.
Duchowe doświadczenie
Gdy więc Paweł mówi o Duchu Świętym, nie przekazuje nam jakiegoś nauczania czy doktryny, lecz mówi o tym, co się przydarzyło jemu! Co to było? Co on sam uważa na ten temat? Jak to, co przeżył, ułożył sobie? Ujmuje to jednym słowem, a jest to bardzo ekspresyjne słowo i jest bardzo pokrewne z tym, o czym mówimy. Powiedział: „aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa”. Zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa!
Czy zostałeś kiedykolwiek pochwycony? Mam nadzieję, że nigdy nie zawisło nad tobą ramię sprawiedliwości, lecz jeśli kiedykolwiek tak się stało, wiesz bardzo dobrze, że nie jest to ramię policjanta, lecz ramię całej mocy rzeczywistości, która przez to ramię przychodzi. Cała rzeczywistości działa, gdy ta ręką spada na ciebie, ty zaś nie możesz się sprzeciwiać jej, masz uznać jej realność – całe prawo tej rzeczywistości pochwyciło cię. Całe to królestwo spadło na ciebie przez tą rękę i uchwyciło cię. W taki sposób Paweł myślał o tym, co mu się przytrafiło: „Zostałem pochwycony, aresztowany, podbity, uwięziony”. Od tej chwili, stale i zawsze z przyjemnością mówi o sobie: „Ja, Paweł, więzień Jezusa Chrystusa. Ja, Paweł, sługa związany Jezusa Chrystusa, to pochwycenie ograbiło mnie ze wszelkich moich osobistych praw do siebie i przekazało Jemu. Mistrzowi!” Jak powiadam, jest on najznakomitszym przykładem tego, że Duch Święty „wieje, jak chce”, biorąc sprawy we własne ręce i doprowadzając tych, których to dotyczy pod Swoje Panowanie, Swoją suwerenność.
Drodzy przyjaciele, nie ma potrzeby rozwodzić się więcej na ten temat, stwierdziłem prawdę. Zastosowanie jest takie: jeśli chcemy wejść w życie prawdziwie niebiańskiej owocności i poznać Jego moc działającą w nas – i nie zrozumcie mnie źle, nie poczucie Jego mocy, ponieważ większość, większość, tych, w których ta moc działała potężnie, ach tak wspaniale, nie była bardzo tego świadoma – nie była tego świadoma bardzo. Nie mylcie świadomości mocy z działającą mocą.
Jesteśmy tu dziś dzięki działaniu tej wielkiej mocy, lecz tylko nieliczni z nas usiedli po to, aby czuć działającą moc. Jeśli jednak rzeczywiście chcemy, aby ta moc działała w nas z całą swoją skutecznością, ostatecznie z całą chwałą dla Boga, jeśli rzeczywiście chcemy wejść w to Życie nowego stworzenia i jego pełnię, badać i korzystać ten horyzont Chrystusa w zmartwychwstaniu, nie stanie się to w żaden inny sposób, jak stało się to w przypadku Pawła, Szczepana, Jana, do czego został wezwany Nikodem, przez co wszyscy musimy przejść… to jest drogą całkowitej kapitulacji wobec Panowania Ducha Świętego.
- Żadnego ustawiania czegokolwiek, co wiąże Ducha Świętego.
- Żadnego budowania jakichkolwiek ram, do których zamierzamy „zaprosić” Ducha Świętego.
- Żadnych torów, po których oczekujemy, będzie poruszał się Duch Święty.
- Zupełnie niczego!
Pozwólmy Duchowi Świętemu na to, aby po Swojemu czynić duchowego człowieka, tworzyć duchowych ludzi, duchowy porządek i duchowy rodzaj. To jest ten niestosowny ludzki zwyczaj przykładania rąk do czegoś Bożego, aby skrystalizować jakiś system, porządek i zgasić Ducha – wypędzić Życie. Jest to ciemna strona historii kościoła. Nie, nie, nigdy nie pobłądzimy, jeśli Duch Święty dowodzi. Porządek nigdy nie będzie błędny, jeśli On jest Panem. Będzie właściwy porządek, nie będzie żadnego koncesjonowania w tej błogosławionej wolności, nie będzie żadnego zamieszania.
No, jeśli On jest Panem, jest to sprawa bycia pełnego oddania, skrajnie pełnego oddania.
Ręce precz od Ducha Świętego. Ręce precz od drogi Ducha, poddanie Duchowi, uznanie tego, że co Pan mówi w prostych słowach: „Duch wieje, jak chce, i tak jest z każdym, kto się narodził z Boga…” Ani to, ani tamto, lecz … w Duchu. Konieczne jest zwrócenie uwagi na to, że jeśli Duch Święty podjął te pozornie proste, a jednak mające wieczną przenikliwość wyrażenia i doprowadził je do skutecznego działania, że stały się tak realne w kościele na początku to któż może powiedzieć, że nie zrobi tego ponownie? Kto powie, że Duch Święty zmienił się w tej sprawie. Dajcie Mu szansę, dajmy Mu szansę!
Ręce precz: ręce naszych umysłów, naszych rozsądków, naszych poglądów – utrwalonych i niezmiennych – ręce naszych interpretacji. Stańmy za Duchem Święty i dajmy Mu swobodna drogę w nas indywidualnie i w grupach, do których należymy a zobaczymy, że On właśnie tego szuka. Wprowadzi zmartwychwstałego Chrystusa tak, że to wszystko, czym On jest w horyzoncie zmartwychwstania, znajdzie się tutaj.
< Rozdział 2 | Rozdział 4 >