Słowem, które niewątpliwie najczęściej obecnie występuje w religijnych – a szczególnie ewangelikalnych – kręgach jest „moc”. W przemowach i modlitwach jest myślą przewodnią, z której i ku której następuje nieustanny ruch. Na całym świecie jest tak samo. Gdy słucha się mówców, modlitwy w językach, w czasie których nie uczestniczy się w konwersacji to słychać, jak pewne słowo przewala się z niemal monotonnym powtarzaniem, a człowiek zapytany, sam jest zaskoczony tym, że jest to właśnie to słowo. Ten brak mocy jak i jej potrzeba są odrzucane bądź wyznawane na liczne sposoby: nie tylko bezpośrednio i pokornie przez bardziej duchowe umysły pośród ludu Bożego, lecz również przez głośne pokazy, pomysłową przebiegłość reklam, „kaskaderskie wyczyny” organizacji, kampanie itp., które są bardziej smutnym przejawem tej sprawy niż tym, co powinno oznaczać zastosowanie jej w praktyce – czyli że jest tam życie.
Nie zamierzamy zacząć rozważania tego tematu generalnie, pod wszystkimi kątami, lecz chcemy zająć się jedną podstawową rzeczą, nawet bardziej fundamentalną niż przyjęcie Ducha Świętego. Jest to sprawa, która jest bardzo rzadko rozpatrywana w relacji do Ducha Świętego, a z pewnością żadna rozprawa naukowa nie może być bez tego pełna. Pismo daje nam solidną gwarancję tego, a jednak odczuwa się, że sprawa nie zaczyna się tutaj. Mistrz wyraźnie dał to do zrozumienia, że zanim będzie mogła nastąpić Pięćdziesiątnica, pojawią się z pewnością głębokie i żywotne sprawy. Pięćdziesiątnica była tak naprawdę skutkiem, a nie tylko przyczyną; zarówno końcem jak i początkiem, pieczęcią a nie tylko zobowiązaniem. Zanim będziemy mogli stać się uczestnikami namaszczenia Chrystusa z Jordanu, Jego Ciała, Kościoła, musi koniecznie nastąpić chrzest w Jego śmierć, zjednoczenie z Nim w złożeniu do grobu tego „ciała grzechu”. Jego śmierć oznaczała zamknięcie drzwi dla starego stworzenia; należało rozprawić się z pierwszym Adamem i w efekcie usunąć go do miejsca, w którym nie będzie już w ogóle brany pod uwagę ani akceptowany przez Boga, uznany za martwego, a tylko obejmujący wszystko „Ostatni Adam” przyjmie pełnię Bożą. W dniu tego namaszczenie starożytnych sług Bożych zostały udzielone bardzo zdecydowane i wyraźne instrukcje dotyczące oleju do namaszczania. Tego świętego oleju żadną miarą wolno było być stosować na ludzkie ciało, ani też nie wolno było podejmować prób wykonania czegokolwiek podobnego.
Ten olej był symbolem Ducha Świętego, a „ciało” typem starej, upadłej natury, bądź „Adama”. Bóg zdecydowanie nie pozwala Duchowi Świętemu spocząć na nieukrzyżowanych mężczyznach i kobietach. „Zaznajomić się z Jego śmiercią” jest jedyną drogą do Zielonych Świąt. Wszystkie nasze motywacje stojące za poszukiwaniem mocy będą sprawdzone przez ogień. Czy staramy się o osobisty wpływ, popularność, demonstracje, reputacje, prestiż, zadowolenie z wypełniania przyjętych standardów, powodzenie czy coś pochodzącego z tego królestwa? Może nam się wydawać, że mamy doskonale czysta motywacje, lecz tak nie jest, dopóki nie przejdziemy przez śmierć; śmierć dla każdej jednej, bądź wszystkich powyższych motywacji, i nie okażemy się „wzgardzeni i odrzuceni przez ludzi”, dopóki nasze nazwiska nie będą wyrzucane jako złe, dopóki rzeczywiście nie rozpadnie się na kawałki nasza praca, dopóki rzeczywiście nie staniemy twarzą w twarz z rzeczywistym celem i motywacją jakie miałyby stać za naszym udziałem w dziele Bożym. Śmierć dla wszystkiego bądź zaćmienie wszystkiego wewnątrz i na zewnątrz jest dobrym sprawdzianem i wszyscy mężowie Boży, którzy byli rzeczywiście używani przez Boga, przeszli przez to. Bóg nie dopuści do tego, aby Jego Duch dotknął naszego ciała – czy to będzie ogólnie ciało, czy też oczyszczone, duszewne, wykształcone ciało.
Zanim może nastąpić Pięćdziesiątnica, musi ją poprzedzić Kalwaria. Zanim może pojawić się jakikolwiek ogień, musi być ołtarz i ofiara, i musi być to ofiara całopalna, która wszystko pochłonie. Niewątpliwie, z chwilą ukrzyżowania Pana, uczniowie naszego Pana przeszli przez śmierć wszelkich ambicji, oczekiwań, wizji, przekonania we własne siły itp., po czym głęboko zakosztowali tej śmierci, która miała być systematycznie wykuwana przez wszystkie następne dni. Ich punkty widzenia, idee, „przekonania”, metody, skale wartości, standardy osądu, dyspozycje, temperamenty, osobiste wpływy oraz każda jedna część ich życia przeszła później przez proces osądu, dezintegracji i śmierci, a będąc w procesie coraz głębszego chrztu w śmierć, byli wzbudzani do coraz większej pełni Jego życia – nie ich własnego. Każde przeżycie było bardziej decydujące, przełomowe i niszczące niż poprzednie i niewątpliwie czasami zastanawiali się czy jeszcze cokolwiek będzie im pozostawione; lecz w ten sposób życie stawało się coraz bardziej obfite.
Taka była i taka nadal jest początkowa pozycja; jedyna pozycja, która oznacza moc. Każda pozorna moc, która nie wynika z takiej głębokiej śmierci naturalnego życia jednostki bądź społeczności jest produkowaniem oleju, który udaje prawdziwy, lecz nim nie jest, a zatem w głębszym sensie nie jest namaszczeniem Bożym, lecz subtelnym zwiedzeniem. Jest jednak jeszcze jeden następny element dotyczący sprawy pozycji. W świecie i w ciele Szatan ma swoje nadane mu przez Boga prawa. Nie mamy tutaj miejsca na przeanalizowanie tego stanu ani tego w jaki sposób zdobył te prawa (można zająć się tym w przyszłych wydaniach tego artykułu), lecz fakt ten jest oczywisty i wyraźnie rozpoznawany przez Pismo, a szczególnie przez samego Chrystusa – tytuł, „Władca tego świata” mówi sam za siebie.
Chrystus przyszedł rozprawić się z tymi nadanymi diabłu prawami i z podstawami jakie miał diabeł do wysuwania roszczeń, aby zniszczyć ten grunt i samemu posiąść te prawa.
W świetle i mocy Jego krzyża, który przyjął jako Swój chrzest oraz na gruncie pozycji jaką Bóg przeznaczył dla Niego jako wybranego przez Boga „Księcia tego świata”, Chrystus posiadł mityczny autorytet, władzę, która jest uznawany w każdej dziedzinie i zawsze jest wyższa niż jakakolwiek inna władza. Grecki wyraz „exousia” tłumaczony jako „władza” (moc, potęga) lub „autorytet” może być lepiej oddany jako „jurysdykcja”. Spójrzmy na uznanie tej nadrzędnej jurysdykcji w Ewangelii Mateusza 7:29, gdzie jest ona ustanowiona nad uczonymi w piśmie, w Mat 8:9, gdzie jest ponad Rzymskim Imperium w osobie centuriona; w Mt 21:23, gdzie faryzeusze zdradzają uznanie tej mistycznej władzy. Fakt, że w Nowym Testamencie ten wyraz pojawia się 94 razy rzuca silne światło. Szatan stwierdził w Ewangelii Łukasza 4:6, że to on posiada jurysdykcję nad tym światem. Chrystus nie zaprzeczył mu, lecz poszedł na krzyż wołając: „Oto władca tego świata został wyrzucony” a rozprawiwszy się z nim i wszelkimi podstawami jego twierdzeń, powstał zwycięsko, mówiąc: „Wszelka jurysdykcja na niebie i ziemi została Mi przekazana, dlatego idźcie na cały świat i głoście dobrą nowinę”.
W świetle tego triumfu i ze względu na to, że On sam utrzymywał tą pozycję, powiedział do Swoich uczniów: „Oto daję wam jurysdykcję nad wszelka mocą (dunamis – siła stosowana w celu wymuszenia czegoś – np. ruchu) przeciwnika (Łu 10:19). Jezus posiadał sam w sobie wcześniej tą jurysdykcję jako Syn Boży, a teraz, gdy zdobył ją na rzecz tej rasy, obiecał im, że otrzymają Moc (dunamis = siłę przymusu), gdy Duch Święty zstąpi na nich (Dz. 1:18). Nie ma możliwości pojawienia się „Dunamis”, dopóki nie ma „Exousia”, tj.: nie można stosować siły/mocy przymusu, dopóki nie zajmie się właściwej pozycji.
Bóg stanie z mocą tylko za tymi, którzy mają autorytatywną pozycję, a niczym są ci, którzy nie zostali włączeni w Chrystusa śmierć, pogrzeb, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie oraz panowanie, bo jest to obecne duchowe doświadczenie. Jurysdykcja Chrystusa przez Jego Krzyż musi funkcjonować przez członków Jego Ciała.
Jest taka zaskakująca i bardzo ciekawa ilustracja tego, pochodząca z Nowego Jorku. Na jednej z głównych arterii poruszały się w znacznym tempie setki tysięcy koni mechanicznych. Nagle, wszystkie stanęły martwo. Szukając wyjaśnienia, można było odkryć podniesioną rękę jednego człowieka. Stał tam nie mając do dyspozycji siły swego ramienia sprzeciwiającej się tamtej sile, lecz jurysdykcję. Stała nad nim wieża kontrolna i z chwilą, gdy otrzymał z góry sygnał, wyszedł i podniósł rękę.
Gdyby jego jurysdykcja została zlekceważona to moc przymusu tego Państwa wkroczyła by i trwale uniemożliwiła by działanie tego buntowniczego elementu. To jest przypowieść. Chrystus posiada tą jurysdykcję a my, jeśli tylko we wszystkich punktach przyjęliśmy i ogłosiliśmy naszą tożsamość z Nim, zostaliśmy włączeni w Niego, stając się w ten sposób narzędziami tej władzy nad siłą przymusu przeciwnika w każdej sferze, w której jego zwycięstwo nie jest rozpoznane.
Dzięki życiu Ducha w nas jesteśmy w stanie przyjąć przez rozeznanie te sygnały z góry – od „Głowy” – po czym nakazywać danej sytuacji oraz unieruchamiać działania przeciwnika. Wyraz „zniszczyć” w Nowym Testamencie oznacza „unieruchomić działanie”, odnosi się do „uczynków diabła” i jest stopniowo wykuwany na gruncie Kalwarii przez „Kościół, który jest Jego Ciałem”. Tu nie chodzi o wulgarny egzorcyzm, ponieważ skuteczny może on być tylko wtedy, gdy Duch Święty przejmuje inicjatywę w nas i przez nas, a my musimy znać Jego
„pobudzenia”.
W przypadku apostołów i pierwszych wierzących niewątpliwie wszystko, co się działo się, miało miejsce powodu bezwzględnej jedności z ich zwycięskim Panem oraz docenieniem nadanego przez Boga autorytetu – nie nad ludźmi – lecz nad Szatanem i Jego królestwem, co było podstawą ich pieczęci Ducha Świętego i namaszczenia.
Gal 2:20 na zawsze jest kluczem do tej sytuacji.
Można napisać tomy o tym, jak ludzie przeżywali wykuwanie tego w ich własnym życiu i służbie, i od czasu do czasu będziemy w tym periodyku poświęcać temu przelotnie uwagę.
Jednak tutaj stwierdzamy ten fakt i potwierdzamy to, że miara NASZEJ śmierci jest miarą Jego mocy i życia.
Tylko na tyle, na ile my, umierając każdego dnia dla swej starej natury, dla naturalnego życia – przyjąwszy początkowo skrajność jego potępienia na Krzyżu – oraz żyjąc każdego dnia w Duchu, okupujemy pozycję „królowania w życiu, przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa”, na tyle może nam zostać udzielona jurysdykcja i moc/władza Suwerennej Głowy. Tak więc w tym dwuwymiarowym sensie:
MOC/WŁADZA JEST POZYCJĄ!
_____________________
Zamieszczona po raz pierwszy w magazynie „A Witness and A Testimony”, styczeń 1926, Vol 4-1