„Zaczął robić ponownie” (Jer18:4 ang.).
W historii gliny zdarzy się jakiś kryzys. Garncarz musiał zrobić z niej bezkształtną masę. Po długim czasie cierpliwej, skrupulatnej pracy okazało się, że trzeba podjąć smutną i bolesną decyzję. Glina musiała zostać zgnieciona i przejść przez okres, w którym wydawało się – tylko wydawało- że Garncarz odrzucił ją. W tymże czasie ta glina, która nie jest jakąś zwykłą pozbawioną życia i czucia materią, lecz świadomą siebie i Boga ludzkością będzie miała okazję zastanowić się nad swoim stanem w świetle przeszłości i będzie mogła zrozumieć dlaczego ją ta tragedia dotknęła.
Do tej historii przesilenia, które miało miejsce w Domu Garncarza musimy dodać zarówno historię Izraela, jak i historię wielu dzieł, które Bóg podjął tak w Kościele jak i w życiu jednostek. Mamy tutaj do czynienia z dwoma lub trzema aspektami.
Po pierwsze: glina – materiał na naczynie – został wybrany. Nie dlatego, że była to jakaś lepsza glina niż inne. Składała się ze wszystkich kawałków masy ludzkiej. Wszystko przemawiało za tym, aby pozostawić ją w stanie odrzucenia i nie było żadnych zalet, aby nakazać temu szacunek. Była wszystkim, czym być nie powinna i nic z tego, czym miała być nie satysfakcjonowało Bożych wymagań. Wybór w całości był z łaski.
„Okazanie miłości pozbawionym miłości (niekochanym)”
Lecz oto w tajemnicy łaski i jej potencjału została podniesiona i położona na kole garncarskim Bożego celu. Przez błaganie i z miłością mówiono do niej, składano obietnice, zachęcano i pobudzano, instruowano i ostrzegano. Nie były to tylko słowa, lecz również dzieła: dziwne, mistyczne, głęboki i bolesne, pełne miłosierdzia i dobroci. Połączenie słowa i działania stanowiło ramię Garncarza, które stworzyło „naczynie chwały, wygodne do użytku przez Pana, przygotowane do wszelkiego dobrego działo”.
Od czasu do czasu cień ostrzeżenia wkradał się na twarz Garncarza, co wskazywało na to, że nie wszystko z gliną dobrze było. Było coś niespójnego z Jego celem. Jego wrażliwe palce trafiały na jakąś obcą, niepoddającą się substancję. Uciskał coraz więcej do bólu, ostrzegał, polecał, zachęcał, lecz ta skłonność, to parcie trwało.
Ostatecznie, po długich wysiłkach, Garncarz musiał powiedzieć: „Nie mogę tak dłużej, jedyna nadzieja jest w zmieszaniu, zawieszeniu i skruszeniu”.
W takim to stanie glina została poddana szczegółowemu badaniu serc w poszukiwaniu przyczyny. Podobnie było w przypadku Dawida, który popełnił błąd korzystając z wozu do przewiezienia skrzyni przymierza.
W czasie, gdy wśród złamanych serc następowały poszukiwania przyczyny, Garncarz ponownie zaczął szczegółowo mówić do gliny.
Oto kilka z tych rzeczy, które powiedział.
1. Faktem jest, że wybrałem was w swej suwerennej łasce. Wziąłem więc na siebie inicjatywę, aby doprowadzić was do relacji z Moim wielkim celem. Niemniej, nigdy nie było Moim zamiarem zwalniać was z odpowiedzialności oraz współpracy, a raczej pociągało za sobą obowiązek okazywania żywo reagującej miłości oraz wdzięczności nacechowanej wyrzeczeniem siebie. Działanie mojego miłosierdzia i dobroci, nie wspominając w ogóle o ogromnej chwale, która nie ma końca, miały wpoić w was Moją własną naturę pełną łaski i bezinteresowności. Wszystko to postrzegaliście jednak przedmiotowo i zachowywaliście się tak, jakbyście niewiele, lub wcale, mieli do zrobienia, „aby swoje powołanie i wybranie umocnić”.
2. Następnie zawiedliście, nie poświęcając wystarczająco dużo uwagi następnemu żywotnemu faktowi. Dałem wam bardzo dużo światła i prawdy. Moi słudzy wstawali wcześnie i do późna modlili się o to, aby dla was zdobyć tą prawdę, aby mogła usługiwać wam do „kształtowania na obraz”, który Ja miałem na widoku. Przez długi czas przyjmowaliście i przyjmowali, aż do chwili, gdy trudno wam było już znieść więcej. Lecz nie zwracaliście uwagi na ten fakt, że nie wystarczy posiadać światło i prawdę, lecz trzeba w niej chodzić i mieć ją „wewnątrz”. Zapomnieliście o tym, że największa tragedia to ta, gdy światła było najwięcej, lecz nie zostało ono zamienione na życie i charakter. Macie prawdy w obfitości, lecz nie jest ona wasza. Między tym, co wiecie z teorii, a tym, jacy macie być jest przepaść.
3. Co więcej. Ogrom Mojej łaski wyboru, cierpliwość Mojego miłosierdzia, Moja rozrzutność w obdarowywaniu światłem tylko dołożyły się do waszej duchowej pychy, próżności i wyniosłości. Skupiliście się na sobie i zubożeliście. Każda Moja myśl i cała Moja praca nad wami miała na widoku naczynie, które nie miało być jakąś ozdobą czy postumentem, lecz czymś użytecznym. Główną Moją myślą, która dominowała Moje działanie, było wielkie, ogólnoświatowe powołanie, lecz wy nakarmiliście swoje własne dusze i nie doceniliście ani nie ceniliście tej wielkiej czci i odpowiedzialności, jaką jest służba całemu światu. To jest kilka rzeczy, nad którymi nie mogę przejść do porządku, stad też to załamanie, frustracja, zamieszani i zawieszenie. (Będzie to rozpoznane, ze to tylko niektóre z rzeczy, które złożyły się na spór Boga z Izraelem, które doprowadziły do tego kryzysu wypędzenia, gdy glina została na chwilę odłożona na bok. Są to również tendencje obecne wśród ludu Bożego we wszystkich czasach.)
Garncarz czeka. Czy jest rozeznanie, pokuta, żal i poddanie? Jeśli tak: „On zaczął je robić ponownie”. Bóg nie odrzuca przedsięwzięcia czy celu, nawet Jego najbardziej drastyczne działania w tym życiu, są działaniami z nadzieją. On jest „Bogiem wszelkiej nadziei”.
Gdy otwieramy Biblię, znajdujemy tam Ziemię w smutnym stanie chaosu, lecz „On uczynił ją ponownie”. Widzimy ludzką rasę w straszliwym stanie odosobnienia spowodowanym przez grzech Adama, lecz „W Chrystusie jest nowe stworzenie”. „On zaczął robić ponownie”.
Izrael w Egipcie przeżywa smutny los, jest zdewastowany, lecz „On zaczął robić ponownie”. Izrael w Babilonie jest odrzuconą na pewien czas gliną, lecz „On czyni to ponownie”. Piotr, wyrzekając się Pana, został uznany winnym, rozsypał się i oddzielił, lecz „On zaczął robić ponownie”.
Niewątpliwie Jan Marek przeżył wiele gorących godzin, w których napominał sam siebie z powodu opuszczenia pracy, lecz „On zaczął robić ponownie”. To jest historia, historia i, dzięki Bogu, świadectwo „rozbitego naczynia ziemskiego”. „On zaczął robić je ponownie… jak wydawało się garncarzowi właściwe”.
W miarę jak zbliżamy się do nowego 1960 roku, może wszyscy są świadomi tego, jak zawiedliśmy pokładane wcześniej nadzieje i oczekiwania, skupmy się nie na tym, że glina „została zgnieciona w rękach garncarza”, lecz na tym, że „On ponownie uczynił z niej kolejne naczynie, jak wydawało się garncarzowi właściwe”. Na koniec każdej pracy jest „TO jest bardzo dobre”.
___________________________________________________
Po raz pierwszy opublikowane jako artykuł wstępny w magazynie pt.: „A Witness and A Testimony” , Styczeń/Luty1960, Vol 38-1