Boże dziedzictwo – Rozdział 8 „Mężczyzna piękny”

Jest to przesłanie, którego celem jest przekazanie ludziom Bożym tego, jak myśli o nich Bóg. Tym razem spróbuję spleść przesłanie przeznaczone dla chrześcijan z ewangelią dla niezbawionych, czy też odwrócę odchylę nieco kierunek w pewną szczególną stronę. Oczywiście, będę podążał za tematem tej konferencji, lecz być może okazać się, że będzie to najbardziej niezwykły tekst, jaki kiedykolwiek wykorzystano dla Ewangelii. Znajdujemy go w tym samym wersie z 16 rozdziału 1 Księgi Samuela. Pominę jeden zwrot i odłożę go na później, a zajmę się tym następnym. Wers ten w całości brzmi następująco: „Właśnie widziałem syna Jessego Betlejemity, który dobrze gra. Jest to dzielny wojownik, wyćwiczony w walce, wyrażający się mądrze, mężczyzna piękny, a Pan jest z nim” (1 Sam. 16:1). Tak więc, pozostawiam na później „wyrażający się mądrze”, a zajmę: „mężczyzna piękny” (B T). Jestem pewien, że nigdy nie słyszeliście Ewangelii głoszonej na podstawie tego miejsca. Niemniej, jest to bardzo niefortunne tłumaczenie. O wiele trafniej byłoby to wyrazić, i myślę, że całkiem właściwie, następująco: „osoba o dobrej aparycji” – opis Dawida. Zawiera on wielowymiarowe wprowadzenie tego młodego mężczyzny, Dawida. Ważne i wiele mówiące jest zwrócić uwagę na to, w jaki sposób jeden z tych zwrotów, czy opisów, okazuje się być w pełni prawdziwym w odniesieniu do całego życia Dawida.

Boży ideał dla człowieka 
„Urodziwy” czy „o dobrej aparycji”.

Patrząc z jednego punkt widzenia cała Biblia zależy od człowieka. Zaczyna się „Uczyńmy człowieka”. Psalmista Dawid daje wyraz tym wspaniałym słowom, które wychodzą tak daleko poza jego własną świadomość, gdy wyraża je w Psalmie 8: „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga,Chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go” (4-6).

 Widzieliśmy już wcześniej, jak te słowa okazały się prorocze, wskazując na Pana Jezusa. Autor Listu do Hebrajczyków wiąże je z Chrystusem, z synami, którzy zostali przyprowadzeni do chwały, partnerami niebiańskiego powołania, którzy zajmują razem z Nim tron, aby z Nim panować. Cały kierunek Bożej aktywności przez wieki ma na celu przygotowanie synów do chwały, wyszkolenie ich jako synów przeznaczonych do panowania w chwale i manifestowania Jego chwały w nadchodzących wiekach. On zdobywa tych synów przez nowe narodzenie, doprowadzając mężczyzn i kobiety do tego nowego życia w Chrystusie, co Chrystus nazwał „narodzeniem na nowo” czy „narodzeniem z wysokości”. Pozyskując ich, przeznacza ich do przejścia trwającego całe życie procesu kształtowania synów. Apostoł nazywa to kształtowaniem na obraz Jego Syna, a to wszystko ma na celu doprowadzenie ich do pełnej dojrzałości, do pełni miary Chrystusa.

Tak więc, u Boga nie ma miejsca dla karłów. Bóg nie ma miejsca dla zniekształconych ludzi, u Niego nie ma miejsca dla ludzi zniekształconych czy ekscentrycznych. Oczywiście, nie mówię o tym, co naturalne, mówię w wymiarze duchowym. To, co Bóg  ma widoku to doskonały mężczyzna i doskonała kobieta, doskonali w tym sensie, że nie zatrzymują się w rozwoju, nie ma zniekształceń w ich życiu, charakterze, nie ma skazy na nich, która by szpeciła ich piękno i ich chwałę. Nie ma w nich nic ekscentrycznego i niczego, co by robiło z nich coś nienormalnego. Boża idea normalnego mężczyzny i normalnej kobiety jest taka, aby byli zdrowi i kompletni. Właśnie ku temu kierują się Jego działania, to właśnie ma na myśli, pozyskując życie. Jego zamiarem jest doprowadzić tego mężczyznę, kobietę do pełni, zdrowia , doskonałości i ostatecznie tak, aby Jego chwała mogła świecić przez nich.

Jaki jest człowiek z dala od Boga
Człowiek w swej naturze nie przypomina niczego z tego. Biblia daje nam straszliwy obraz człowieka. Nie uwierzysz temu, ponieważ zaglądając do niej, nie zobaczysz tam swego podobieństwa, choć ono tam jest. Biblia przedstawia i widzi człowieka jako kogoś, kto zatrzymał się w swoim wzroście, jest upośledzony w swym rozwoju, jako coś, co jest skrzywione i zdeformowane, a nade wszystko coś, co jest ślepe, sparaliżowane, kulawe, zwiedzione i demonicznie zdominowane. Nie wierzysz w to, że taki jesteś, lecz taki jest Boży obraz naturalnego człowieka. Mówisz: „Nic z tego nie jest prawdą o prawdziwym człowieku, że zatrzymał się we wzroście”, lecz Biblia mówi, że tak jest. W życiu człowieka może być wiele rodzajów rozwoju, lecz historia pokazuje (a im dłużej żyjemy tym bardziej się przekonujemy), że jakieś straszliwe opóźnienie ku barbarzyńskiej stronie ludzkiej natury i to pomimo całej cywilizacji, edukacji, nauki i tak zwanego postępu. Miota najbardziej potwornymi i wstrętnymi rzeczami, to, co człowiek może zrobić człowiekowi w zwykły dzień taki jak ten. Jest zatrzymany w pewnych obszarach swego jestestwa. W jakiś sposób jego natura jest ciągle skarlała i upośledzona.

Jak można tego dowieść? Na jakim gruncie? To bardzo proste. Mogę zabrać cię na jakąś bardzo długą drabinę, sięgającą jakiejś wieżyczki, gdzieś bardzo wysoko. W miarę wspinania się, zaczną ci się trząść kolana, drżeć ręce, a ja powiem do ciebie: „Jesteś podobny do paralityka, trzęsiesz się, tracisz równowagę, lepiej złaź na dół”. Sprowadzam cię teraz na dół i robię ci coś wewnątrz, i mówię: „Teraz, znowu do góry”, ty zaś idziesz, nie trzęsiesz się, nie drżysz, idziesz prosto, zdecydowanie, do samej góry. Schodzisz na dół i powiadasz: „zanim mi się to stało, byłem jak paralityk, nie mogłem chodzić prosto, nie mogłem iść równo, nie mógłbym uwierzyć w to, że jestem tego rodzaju kreaturą, gdyby nie to, że stałem się kimś innym”.

Weźmy ślepotę. Mogę cię zaprowadzać do jakiegoś miejsca wielokrotnie, a ty z niego wychodzisz, lecz po dłuższym czasie wchodzenia i wychodzenia pewnego dnia zabieram cię do środka i pytam: „Widziałeś to kiedykolwiek?” Patrzysz, ja opisuję ci to w taki sposób, żebyś mógł zobaczyć. Mówisz: „Nigdy wcześniej tego nie widziałem, Dopóki mi nie zrobiłeś tego czegoś, co otworzyło mi oczy, byłem niewidomy”. Można tak dalej iść i postępować względem karłowatości czy upośledzenia.

Chrześcijanie dobrze wiedzą o czym mówię, jak bardzo byliśmy ograniczeni, związani, jak mali byliśmy, i nagle coś się stało, spoglądamy wstecz i mówimy: „Czy to w ogóle możliwe, że byłem taki mały, pożałowania godny, jak byłem? W taki czy inny sposób zostałem niesamowicie rozciągnięty, a w tamtym czasie zaledwie zaczynałem wzrastać”.
Wiesz, o co mi chodzi. Coś się dzieje i to jest prawda, czy czujesz się karłem czy nie, jesteś nim. Coś spowodowało zatrzymanie rozwoju i nigdy nie rozwinąłbyś się w ten wewnętrzny sposób, gdyby to coś wielkiego nie stało się. W tej rzeczywistości nie ma rozwoju. Po prostu nie da się rozwijać w pełni myśli Bożej w naturalny sposób. Musi się coś zdarzyć, aby zwolnić cię z tego aresztu.

Jest to prawdziwe w stosunku do tych pozostałych rzeczy. Chrześcijanie wiedzą, co to znaczy móc słyszeć to, czego nigdy wcześniej nie słyszeli, widzieć to, czego nie widzieli, wejść do pełni życia, o której wcześniej nie mieli pojęcia, chodzić i robić to, co było całkowicie niemożliwe wcześniej. Co takiego się stało?

Pan Jezus tworzy całego człowieka
Czy wiecie, co znaczy słowo „zbawienie”? Po prostu „uzdrawianie/uzdrowienie”. Pan Jezus przyszedł na ten świat i gdy przechodził drogą oto niewidomy mężczyzna, oto głuchy, tu sparaliżowany, a tam kulawy, oto opętany i tak wszystko tego rodzaju po drodze, a on przechodził i zostawiał ich zdrowych, byli zbawieni. Zjawisko Jezusa Chrystusa to zbawiać w sensie doprowadzania do uzdrowienia człowieka.

Mąż według serca Bożego
Wracamy teraz do Dawida. Powiedziano o nim, że był mężem według Bożego serca; odpowiedział na Bożą ideę, nie doskonale, lecz w pewnych całkiem realnych aspektach, tych, które liczą się dla Boga, tych, które dla Boga są cechami syna, synostwa. Co w Dawidzie było odpowiedzią na Boże serce? Innymi słowy: jakie cechy wielkości Dawida spowodowały, że powiedziano o nim , że jest mężem dobrej postury, mężem, który mógł być poszukiwany i ceniony, poszukiwany z wielkim szacunkiem i podziwem, tak że z punktu widzenia Boga można było powiedzieć, że „To jest mąż prawdziwy”.

Jakie są niektóre cechy wielkości duchowej postawy, która cechowała Dawida.

Łagodność, pokora
Powiem wam co Bóg uważa za cechę wielkości, co w Bożej obecności jest do zaakceptowania, co sprawia, że mężczyzna czy kobieta jest „dobrej postawy” (dosł.: 'good presence’). Pierwsza wyróżniająca się rzeczą, a myślę, że najbardziej wyróżniająca Dawida to była jego łagodność. Wielu z was znających Biblię wie, jak kolosalne zasoby Bóg pokłada w łagodności, jak wysokie miejsce daje jej Bóg. „Lecz Ja patrzę na tego, który jest pokorny i przygnębiony na duchu” (Iz 66:2). Łagodność, co to znaczy? Oznacza po prostu opróżnienie siebie, a opróżnienie siebie przez bycie opróżnionym. Z natury nie jesteśmy puści, lecz musimy zostać opróżnieni. Jedną z rzeczy, którymi Bóg zajmuje się, aby doprowadzić do synostwa, jest nasze opróżnienie. Niech będzie to dla ciebie pociechą i zachęta, ponieważ być opróżnionym, znajduje się na drodze do chały. Wspaniały Syn Boży przeszedł tą drogą. Apostoł powiada: „Opróżnił samego siebie,… dlatego też Bóg wielce go wywyższył” (Flp 2:7,9).

Drogą do wyniesienia jest droga opróżniania. Nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami, lecz gdy przychodzimy do Pana On zaczyna ten straszliwy proces opróżniania nas z nas samych, aby zrobić miejsce dla Siebie, a to opróżnienie z siebie jest istotą pokory. Dawid nigdy nie głosił, że jest równie dobry jak inni, zawsze myślał o sobie, jako o najgorszym z ludzi. Czytaj jego psalmy. Tutaj, w psalmach, Dawid daje wyraz tego, jak sam siebie postrzega, jak kogoś podłego i nędznego. Jego pokora jest taka. Zawsze uważa siebie za coś uboższego niż inni, a nigdy tak dobrego jak inni. Taka była jego łagodność a Bóg patrzy w tym kierunku i mówi: „To jest mąż według Mojego serca”.

Wiecie dobrze, że gdy Bóg było tutaj w ciele w Osobie Swego Syna jedna rzecz, która wywoływała u Niego wstręt to była sprawiedliwość we własnych oczach, samowystarczalność i pycha. Najsilniejsze słowa krytyki i obrazy jakie wyszły z ust Syna Bożego były skierowane właśnie na to, gdy ludzie wiele sobie robili z siebie, przed innymi paradowali w swej własnej sprawiedliwości, dobroci i wielkości; bardzo cenili siebie w swoich własnych oczach. Tego rodzaju rzeczy Jezus bardzo zdecydowanie kontrastował ze sobą. Oto przyszli do świątyni faryzeusz i celnik. Faryzeusz ostentacyjnie mówił do Boga, ale w rzeczywistości tak, aby przez ramię usłyszał to biedny celnik: „Boże, dziękuję ci, że…” i jedne co w tym było to „ja” – w obecności Boga! Pan Jezus powiedział, że ten drugi człowiek nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu i powiedział: „Boże, bądź miłościw mnie, grzesznemu” i dalej, że to ten drugi odszedł do domu usprawiedliwiony. Był to bardzo ostry sposób postawienia Swojej pieczęci na opróżnianiu siebie, pokorności. Bóg patrzy właśnie na to. Taki był Dawid.

Jego pokora przejawiała się na wiele różnych sposobów, między innym w tym, jak bardzo cierpiał, gdy popełnił błąd. Nigdy, ani na chwilę, nie usprawiedliwiał siebie, nigdy nie oskarżał kogoś innego. Nigdy nie usprawiedliwiał siebie, lecz potępiał siebie całkowicie. Niektóre z napisanych przez niego psalmów rzeczywiście należą do tych napisanych z głębi serca, które zawiodło Boga. Dawid grzeszył, tak, grzeszył. Jeśli jednak kiedykolwiek ktokolwiek znosił męczarnie z powodu swego grzechu to było to Dawid i jeśli kiedykolwiek człowiek był przepełniony świadomością ogromnego miłosierdzia Bożego dla grzesznika, był nim Dawid, i w tym właśnie była jego pokora. Wszystko inne znajdzie jakieś wymówki czy kozła ofiarnego, kogoś do oskarżenia bądź sposób na pomniejszenie tego, lecz pokora pada na twarz ze złamanym upadkiem sercem, ponieważ wie, że to rani Boga.

Zobacz ponownie jak pozbawiony mściwości cierpiał z powodu napomnienia. Cierpieć całkowicie niesprawiedliwie, być traktowanym okrutnie, zapamiętale atakowanym, okradanym i pozbawianym wszystkiego w tym życiu, domu, rodziny, wszystkiego to jest pokora. U Dawida nie było mściwości. Oto mamy do czynienia z Saulem, zajmującym tron i starającym się doprowadzić życie Dawida do skrajnego męczeństwa, na drodze do tego, aby go zabić i to nie przez chwilę, ale całymi latami. Niejeden raz został Saul zdany na Dawida. Po prostu złapał go, że tak powiem, na gorącym uczynku, jego przyjaciele mówili mu: „patrz, teraz masz szansę pozbyć się tego życiowego wroga, skończyć to wszystko”, zobacz, mówili nawet: „Pan wydał go w twoje ręce. Możesz to zrobić z czystym sumieniem, z pewnością Pan do tego doprowadził”. Lecz nie, Dawid na to: „Boże uchowaj, aby miał podnieść rękę na pomazańca Pańskiego” (1 Sam 26:11) i puścił go wolno. Po jakimś czasie Pan to zrobił. Saul zginął okrutną śmiercią w bitwie na wzgórzu, a co Dawid na to? Czy patrzył triumfująco, westchnął z ulgą, czy powiedział: „Dzięki ci Panie, że jest martwy i usunięty z drogi, nigdy więcej już nie będzie mnie niepokoił?” Jedną z najbardziej poruszających i dotykających serce rzeczy w Biblii jest płacz Dawida nad Saulem, jego najpiękniejsze słowa szczerego żalu nad Saulem i jego synem Jonatanem, a to nie było wszystko.

Znamy historię więzi Jonatana i Dawida, lecz Jonatan stanął po stronie ojca i poszedł z nim do bitwy aż do końca.
Jeśli Dawid był małym mężczyzną, jak niektórzy ludzie, to mógł mieć żal do Jonatana. Mógł mówić: „Miał szansę stanąć przy mnie. Wiedział dobrze, że jego ojciec ścigał mnie, aby zabić, a jednak stanął przy swoim ojcu”. Mógł być tym rozdrażniony, lecz co robi Dawid po śmierci Jonatana i Saula? Przeszukuje kraj i mówi: „Czy jest jeszcze ktoś z domu Saula, komu mógłbym ze względu na Jonatana okazać dobroć” (2 Sam 9:1). Znajdźcie mi kogoś, abym mógł ze względu na Jonatana wyświadczyć mu dobro. Nie ma żadnego śladu urazy czy złych uczuć, prawda? Jest wielkim mężem i, tak, mężem postawy. To jest pokora. Nie było w nim niczego godnego pogardy, złośliwego czy małego.

Bogactwo zgromadzone dla Domu Bożego
Inną rzeczą, która sprawiła, że Dawid był kimś wybitnym (w związku z tym wolę wyraz „wielki”) i spowodowało, że był wielkim człowiekiem we właściwym, prawdziwym sensie jest sposób w jaki gromadził bogactwa dla Domu Bożego. Być może zajmę się tym nieco później, lecz teraz tylko wspomnę o tym aspekcie. Już na to wskazywaliśmy – jak Dawid podchodził do każdego cierpienia i smutku i wyciskał z nich coś dla Boga i Bożych ludzi. Czy zanurzył się w głębokie i ciemne przeżycie? Brał się za to głębokie i ciemne doświadczenie i dawał coś wszystkim pokoleniom, aby szły ku swojemu ubogaceniu. Cokolwiek się działo, postawa Dawida była taka: „Jest w tym coś, co mogę wykorzystać dla przyszłych pokoleń ku chwale Bożej, dla dobra Bożego ludu”. Tak dochodzimy do naszego Psałterza.

Wiecie, że nie jest to  sposób patrzenia na swoje problemy przez małych ludzi.
Zazwyczaj problemy zwracają nas ku sobie, wiążą nas i zamykają wewnątrz. Zaczynamy rozwijać w sobie tą okropną chorobę użalania się nad sobą, ponieważ tym właśnie jest; jest to jadowita choroba. Budujemy wokół siebie małe ogrodzenie i żyjemy wewnątrz małego świata naszego problemu i stajemy się coraz bardziej i bardziej zgorzkniali. Tak właśnie mali ludzie reagują na problemy. Niemniej, tutaj mamy do czynienia z człowiekiem, który coś wie, być może tylko drobny smaczek, lecz dla niego było to okropne, nieco z tego, co wspaniały Syn Boży poznał na krzyżu, gdy zawołał słowami Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemu mnie opuściłeś?” Po prostu drobny smak odrzucenia. Jak pokazuje pozostała część psalmu, było to rzeczywiste odrzucenie. Nieco później Dawid wraca stamtąd i po prostu mówi, że Pan nie zostawił go, lecz tak się wydawało. Z tego głębokiego i przerażającego wrażenia opuszczenia przez Boga Dawid zostawił Bożemu ludowi po wszystkie czasy i pokolenia dziedzictwo ii chwałę Bożą.

Chodzi o to, że miał taką postawę wobec cierpienia: jest w tym coś, co może być wypracowane ku dobru Bożych ludzi i na chwałę Bożą. Przyjęcie takiej postawy wobec przeciwności i cierpienia wymaga charakteru – to jest wielkość.

Jednocząca pasja
Kolejną rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę jeśli chodzi o cechy duchowej i moralnej wielkości Dawida jest to, że w jego życiu dominowała jedna jednocząca pasja. Całe jego istnienie było zjednoczone przez tą pasję. Spójrz tylko na jego słowa z Psalmu 69:6-8: „Niech się nie zawiodą z mego powodu Ci, którzy cię oczekują, Boże, Panie Zastępów!Niech przeze mnie nie okryją się hańbą Ci, którzy cię szukają, Boże Izraela! Bo to dla ciebie znoszę hańbę, Wstyd okrywa oblicze moje. Stałem się obcy braciom moim I nieznany synom matki mojej, bo gorliwość o dom twój pożera mnie”.

Jaki w tym wszystkim kłopot? Po co te wszystkie cierpienia, wyrzuty i ostracyzm? „Żarliwość o dom twój pożera mnie”. Wiecie, że te słowa zostały wzięte jako proroctwo i zastosowane do Pana Jezusa. Widziano Go jak idzie do świątyni, odkrywa tam handlarzy, którzy handlują świętymi rzeczami w przedsionku domu Bożego, żarliwość o Jego Ojca cześć została w Nim pobudzona, zrobił bicz z powrozów, wszedł i wypędził ich, powywracał im stoły i powiedział: „Zabierzcie to stąd, nie róbcie z domu Mego Ojca targowiska” (J 2:16), a ci, którzy to widzieli wzięli słowa z Psalmu 69. Jest napisane: „Wtedy uczniowie jego przypomnieli sobie, że napisano: Żarliwość o dom twój pożera mnie” (w. 17).

Co to reprezentuje? Jest to jednocząca pasja. Całe jego życie było skupione na tym jednym: chwała Jego Ojca, chwała Boża, dzięki czemu był nieustannie czujny na wszystko, co przynosi ujmę Jego Ojcu. Nieustannie czuwał, obserwował, rozważał i wracał, aby się tym zająć. Dbałość o wszystko, cokolwiek mogło przynieść Jego Ojcu niesławę, wielka troska o cześć i chwałę Ojca, oraz ogromna odwaga, aby zrealizować to, co było przedmiotem tej troski i obserwacji.
Dawid był taki. Nie mogę zwrócić się do tej ogromnej ilości materiału na ten temat, który jest w księgach Samuela i Kronik. Prawdopodobnie podejmiemy to jeszcze raz. Chodzi o to, że była w tym wszystkim jedna jednocząca pasja. Jego życie było jednością, było jednością motywacji i celu, i dzięki temu był wielki, jak to zawsze bywa. Jest to znamię wielkości. Jest to duchowa cecha, dzięki której człowiek staje się mężem silnej postury.

Moc zamieszkującego wewnątrz nas Ducha
Powiedziawszy to potrzebujemy tutaj pomocy, więc weźmiemy inny obraz, czy dwa, bliźniacze obrazy; negatywny i pozytywny. Spójrzcie na Ewangelie i zobaczcie jaki tam mamy obraz uczniów. W Ewangeliach są to mali ludzie.
Jeśli jest coś szczególnego w małości, to jest to zazdrość. Wielka osoba nie zna zazdrości ani zawiści. Rywalizacja, staranie o to, żeby być lepszym od kogoś innego, aby mieć przewagę jest znakiem małości. Jest tutaj pycha i ogromna ilość samowystarczalności. Przykro mi, że muszę to powiedzieć o uczniach Pańskich, lecz tacy byli. Zobacz ich jednak zaraz po tym, gdy przyszedł Duch Święty i przejął nad nimi kontrolę. Nie ma już teraz żadnego śladu tamtych rzeczy. Cała zazdrość, zawiść i konkurencyjność oraz pycha znikły.

Teraz to zupełni inni mężczyźni. Wcześniej byli małymi, kulącymi się mężczyznami, bojącymi się i ratującymi swoje życie. Zobacz ich teraz! Stoją przed władzami; teraz mają ducha odwagi i męstwa. Nie dają się zastraszyć groźbami. Teraz oni panują nad sytuacją, teraz są wielkimi mężami.

Co sprawiło taką zmianę? To samo, co stanie się z tobą i ze mną. Dokładnie ta sama moc, którą oni poznali, jest dostępna dla nas: Duch Pański, Duch Święty, przychodzący zamieszkać wewnątrz, aby zająć się całą nasza małostkowością. Opanowany przez Ducha, zamieszkiwany przez Ducha, zarządzany przez Ducha mężczyzna czy kobieta nie pozostanie bez końca mały. Jeśli jesteśmy mali, jeśli jest zazdrość, zawiść, konkurowanie, tchórzostwo, jeśli jest cokolwiek takiego, co mówi o małej duchowej posturze i trwa to zbyt długo, oznacza, że ty i ja za mało wiemy o życiu w Duchu Świętym. Tak się po prostu zdarza. Nic nie musisz z tym robić. Gdy Duch Chrystusa wchodzi, to się zmienia, uwalnia. Odcina trzymanie się ograniczeń, a ty zaczynasz wzrastać i być rozciągany, stajesz się czymś, choć nie w sensie własnej ważności – o nie, nigdy – stajesz się czymś z czym należy się liczyć.

Kimkolwiek jesteśmy z natury, możemy być mali, możemy być tym wszystkim o czym mówiłem z natury, możemy być ubogim przykładem człowieczeństwa, lecz, pamiętajcie, gdy Duch Święty wchodzi do życia, co najmniej jedno staje się znaczące, co najmniej jedno nabiera nowego znaczenia. To jest wspaniała Ewangelia to jest wspaniałe zbawienie.

Uzdrawia nas. Jest to cud działania Chrystusa w życiu. Podnosi ze znikomości i zaczyna tworzyć coś, co się liczy, mężczyznę czy kobietę solidnej postury.

Wiesz o tym, gdy tylko spotykasz kogoś, w kim Chrystus ma swobodę działania, bez względu na to kim mogą być z natury – niedouczony, niewykształcony czy jakakolwiek inna forma upośledzenia, spotykasz kogoś, kto liczy się  w oczach niebios liczy się bardziej niż wszyscy wielmoża tego świata. W taki sposób Bóg wchodzi do Swej chwały. Bóg nie zyskuje chwały z naszej małości, jakkolwiek jest wyrażana, z zazdrości, konkurencyjności, zawiści i wszystkich tego rodzaju rzeczy. W miarę jak wzrastamy duchowo i pozostawiamy ta dziecinadę za sobą, wtedy zaczyna być widoczna w nas Chwała Boża. Gdy ostatecznie jesteśmy już w pełni dojrzali, synami żywego Boga w pełnym urzeczywistnieniu, wtedy będzie pełnia chwały.

Ostatnim obrazem w Biblii jest Miasto Boże, Nowe Jeruzalem zstępujące od Boga z niebios. Wiecie, że wszystko co jest w Księdze Objawienia, jest symboliczne i że to Miasto jest typem czy symbolem ludu Bożego, kościoła, tego zrealizowanego w pełni synostwa. Zwróćmy jednak uwagę na dwie rzeczy: jest bardzo, bardzo wielkie, jest ogromne i bardzo okazałe, jest bardzo piękne. Piękne w nim jest to, że na fundamentach jego wspaniałych ścian są wypisane imiona 12 apostołów – tych mężów, którzy kiedyś kłócili się, rywalizowali ze sobą, zazdrościli sobie nawzajem, próbowali prześcignąć jeden drugiego, ci mężowie, którzy opuścili Jezusa i uciekli ratując swoje życie. Oto tutaj ich imiona są czymś najcenniejszym. Przyjrzyj się ponownie tym fundamentom, spójrz na te ściany, na fundamenty, które są ozdobione drogocennymi kamieniami i imionami tych mężów. Co Bóg wykuł! Co Bóg może uczynić! Teraz nie chodzi już o wyobraźnie, jest to piękna myśl.

To jest to, nad czym Bóg pracuje w tobie i we mnie, aby wprowadzić drogocenność Swego Syna z punktu widzenia synostwa, przez nasze rozciąganie, nasze duchowe rozszerzanie.

< Rozdział 7|Rozdział 9 >

[Głosów: 0   Average: 0/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *