Izrael Boży_1 Zasada cierpienia/bólów porodowych

Izrael Boży

T. Austin-Sparks

 

 

 

 

 

(dosł.: „travail” – bóle porodowe, harówka, mozolna praca, też cierpienie – jest w tym artykule używany stale i wymiennie wraz z innym wyrazami oznaczającymi: cierpienie, znoszenie bólu, trudne doświadczenia, próby,  itp. – przyp.tłum.)

T. Austin-Sparks

Rozsadnik tej serii rozważań znajduje się w małym fragmencie na końcu Listu do Galacjan:

A pokój i miłosierdzie nad tymi wszystkimi, którzy tej zasady trzymać się będą, i nad Izraelem Bożym” (Ga 6:16).

 Wraz z tym, umieścimy równocześnie kilka innych wersów:

Ale to Panu upodobało się utrapić go cierpieniem. Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo (nasienie), będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni. Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci. Sprawiedliwy mój sługa wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie” (Iz 53:10,11).

Kto słyszał o czymś takim? Kto widział coś takiego? Czy ziemia może być zrodzona w jednym dniu, czy naród może się urodzić za jednym razem? A jednak Syjon, zaledwie poczuł bóle, od razu porodził swoje dzieci” (Iz 66:8).

Dlatego wyda ich aż do czasu, gdy ta, która ma porodzić, porodzi. Potem reszta jego braci wróci do synów Izraela” (Mi 5:3).

Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego” (Rzm 8:22,23).

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy płakać i narzekać będziecie, a świat się będzie weselił; wy smutni będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni. (21) Kobieta, gdy rodzi, smuci się, bo nadeszła jej godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta o udręce gwoli radości, że się człowiek na świat urodził” (J 16:20,21).

dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was;…” (Ga 4:19).

Teraz złączmy ze sobą szczególnie dwie frazy, jedną z Listu do Galacjan 6:16, tj. „Izrael Boży”, oraz fragmenty z Izajasza 53:10 i 11: „Ujrzy potomstwo (swoje nasienie)”; „Za cierpienia swej duszy”. „Swoje potomstwo… cierpienia duszy”.

Mamy do czynienia z bardzo głęboką i daleko sięgającą sprawą: chodzi o wydawanie owoców, zabezpieczenie, kształcenie i używanie duchowego ziarna – nowego duchowego Izraela. Zaczniemy od krótkiego zastanowienia się nad zasadą, którą znajdujemy w słowie pojawiającym się w prawie wszystkich powyższych fragmentach – nad zasadą cierpienia.

Najpierw przypomnijmy sobie, że jest takie prawo, które Bóg ustanowił po upadku. Jest to ustanowione prawo bólów porodowych/harówki. Przypomnij sobie, co Bóg powiedział najpierw do kobiety, a potem do mężczyzny, jak to mamy zapisane w Rdz. 3:16-19. Oto mamy prawo połączone z dwoma obszarami życia: reprodukcji i produkcji; w jednym przypadku dotyczy to dzieci, w drugim – ziemi. W działaniu tego prawa w obu obszarach życia widoczne jest w trzech dziedzinach.

 

Reprodukcja, stąd cierpienie/bóle porodowe, usprawiedliwienie życia

Przede wszystkim, usprawiedliwieniem życia jest reprodukcja, jest pomnażanie, jest nasienie. Nigdy celem życie nie było to, aby zakończyło się samo w sobie. Zgodnie z Bożym prawem i zasadą, jedynym usprawiedliwieniem dla istnienia życia, jest to, że się pomnaża. Tak więc prawo cierpienia jest połączone z pomnażaniem/reprodukcją. Dotyczy to całego obszaru łaski i ogromnej części natury. Jeśli jednak nie ma reprodukcji bez bólu rodzenia to ból staje się podstawą usprawiedliwienia (sensu – przyp.tłum.) życia. Jest tu coś znacznie głębszego niż może się wydawać. Można by to powiedzieć prosto z mostu: Jeśli nie cierpimy bólów porodowych, to nic nie usprawiedliwia naszego istnienia. Wrócimy do tego później. W oczywisty sposób Bóg powiedział to do kobiety. Następnie zwrócił się do mężczyzny i powiedział mu o bólach/harówce jego pracy – o ziemi przynoszącej ciernie i osty, i o tym, że jej produkcja będzie okraszona potem czoła, że to będzie utrzymywać i zaopatrywać życie. Takie było usprawiedliwienie życia: utrzymywanie i zaopatrywanie życia na podstawie zasady bólu/harówki. Następnie, w obu przypadkach, jest to sprawa zwycięstwa. Doskonale wyraźnie widać to w obu przypadkach. Paweł pokazuje to w Liście do Tymoteusza (1 Tym 2:13-15). Tak, cierpienie, ale zwycięstwo. Bóg przeprowadzi cię, pomimo tego. Jest to zwycięstwo życia w obu przypadkach – dzieci i ziemi; stanowi to świadectwo czemuś, co zwycięża, zwycięstwo nad siłami, które starają się uniemożliwić to lub nieskończenie utrudnić. Rozumiesz, cierpienie jest Bożym prawem, przez które ON nie jest pokonany. Tutaj właśnie zawsze pojawia się nasz sprawdzian: On nie zostaje pokonany. Z przeciwieństw, z trudności, z cierpienia pozostaje coś, jako wspaniałe świadectwo triumfu, zwycięstwa.

 

Cierpienie wskazuje na coś kosztownego

Zwróćmy teraz uwagę na implikacje tej zasady, a mamy do czynienia z licznymi powiązaniami, w których prawo cierpienia funkcjonuje: przejrzyj Biblię i zobacz ogromną liczbę tych miejsc, gdzie zmaganie, konflikt, ból, konanie zapowiadają pojawienie się czegoś kolosalnie nowego z Boga. Zwróćmy jednak uwagę na implikacje tego prawa. Jaki był Boży zamysł? Myślę, że po prostu to – a być może znacznie więcej, lecz to z pewnością tak – że nic nie będzie łatwe i tanie. Mówiąc inaczej: Bóg ustanawiał kolosalną wartość wszystkiego. Chronił w ten sposób człowieka przed uznaniem czegoś za niewarte troski czy wartości, zmuszając go do przyznania, że coś jest drogie, ponieważ jest wartościowe. Z pewnością jest to odrośl ogólnej tendencji ludzkiej natury, aby zdobywać co się da z łatwością i tanio, nie płacić za to ceny, unikać cierpienia, unikać pracy i dostawać wszystko za darmo. Bóg wpisał we Wszechświecie takie prawo, że wszystko, cokolwiek pochodzi od Niego czy to w stworzeniu, czy w łasce, ma swoją cenę, jest kosztowne, jest nieskończenie cenne i wartościowe, i warte cierpienia!

Zauważ, że celem jest wprowadzenie duszy – „cierpienia DUSZY”, „DUSZA Moja boleje aż do śmierci” – związanie duszy z pewnymi rzeczami, a mówiąc to mamy na myśli miłość. Kiedy otrzymujemy tanio i łatwo to tak naprawdę nie kochamy, lecz to, co kosztuje, przywiązuje do siebie nasze serce, staje się sprawą serca, miłości. Tak więc, dzięki cierpieniu dusza jest ratowana przed lekkością, beztroską, frywolnością, taniością i doprowadzana do świadomości, że jest tutaj coś, co jest nieskończenie cenne. Jakże daleko sięga ta prawda i prawo! Jakże wielkie obszary obejmuje! Bóg nie zamierza porozumiewać się w tej sprawie ze stworzeniem. To tak wiele wyjaśnia. Całe narody i ludzie, który oddają się frywolności i taniości, eskapizmowi i wszelkiego tego rodzaju rzeczom, znajdują się daleko na drodze swej historii. Nie będzie trzeba wiele czasu, zanim przejdą przez ogniste, ciężkie doświadczenie po to, aby przywrócić wartość i powagę rzeczy.

Jeśli więc jest to prawdziwe zarówno w stosunku do natury jak i świata, jakże dużo wyjaśnia to w obszarze duchowych spraw Boga! Ach, nieskończone tragedie podejmowanych prób ułatwienia i potanienie sobie rzeczy Bożych – nawet zbawienia i chrześcijańskiego życia! – odwoływania się stale do przyjemniej dla ludzi strony, usiłowanie usunięcia kosztów. Pan Jezus nigdy tak nie robił. Zbawienie jest czymś nieskończenie kosztownym; wszystko, co ma do czynienia ze zbawieniem jest nieskończenie cenne i z tego wszystkiego, co jest z Boga, nie ma najmniejszego kawałka, co nie miało by niezrównanej i nieskończonej wartości. Nie będzie to takie sobie, chcąc nie chcąc. „Musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa” (Dz 14:22). Tak, wszystko, co ma jakąś wartość, związane jest z cierpieniem a w szczególności gdy dotyczy to spraw duchowych.

W samej istocie rzeczy, ty i ja, musimy mieć „nawrócone” umysły: potrzebujemy straszliwie zmienionego umysłu. Dopóki tego nie uznamy, dopóki nie stanie się to w nas prawdą, będą w Biblii takie rzeczy, których nie będziemy mogli zrozumieć. Brzmią niepoważnie, gadatliwie, brzmią jakby to były tylko słowa, słowa, słowa,… Posłuchaj: „Nieznaczny chwilowy ucisk…” (2Kor 4:17). Pawle, o czym ty mówisz: „Nieznaczny ucisk”? Posłuchaj więc listy jego cierpień! Posłuchaj go, gdy opowiada nam o tym wszystkim przez przechodził dla Ewangelii i przeczytaj jeszcze więcej tego, co opowiada Łukasz, a czego Paweł nigdy osobiście nie wymienia. Cóż ten sługa Boży przeszedł dla Ewangelii! A jednak mówi o „naszym nieznacznym ucisku, który trwa lecz przez chwilę”. Nie możesz tak mówić w czasie cierpienia, dopóki nie widzisz nieskończonej wartości tego, nad czym Bóg pracuje i do czego prowadzi cię. „Radujcie się, choć teraz,… na krótko zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami,… weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną” (1 Pt 1:6:8). Spójrz teraz na kontekst tego: próby ogniowe. Nie możesz przejść przez to, zrozum, znieść tych prób, dopóki nie masz jakiegoś poczucia wartości rzeczy.

 

Wszelkie Boskie działania wchodzą w życie przez cierpienie

(a) Inicjacje

To prawo jest wykonywane w naturze ku Bożym celom, aby wykonany został boski cel i widać je w Piśmie jako zasadę i prawo wszystkiego co Bóg wykonuje. Jeśli spojrzysz ponownie, zobaczysz, że w przypadku każdego nowego początku, we wszelkich Bożych inicjacjach to prawo jest zawsze obecne. Wszystko co z Boga, wynurza się z agonii, z jakichś konwulsji, ze śmiertelnych zmagań. Spójrz na Biblię ponownie. Wszędzie wygląda to tak samo; na zewnątrz czy wewnątrz, jakieś kolosalne bóle znaczą każdy nowy Boży początek. Czy możesz znaleźć w Biblii jakikolwiek przypadek, aby Bóg zaczął coś od nowa i nie towarzyszyła temu zasada bólu rodzenia/harówki/cierpienia? Trudno ci będzie znaleźć. Jest to prawo rodzenia, rozumiesz, i takim samym stopniu jak do naturalnego świata odnosi się również do duchowej rzeczywistości, celu Bożego.

(b) Wzrost

To, co jest prawdą w stosunku do Bożych początków i inicjacji, dotyczy również każdego rozwoju. Wygląda na to, że za każdym razem, gdy Bóg decyduje się na rozwój czegoś, chce, aby było czegoś więcej niż miał do tej pory to zanurza to na nowo w bólu. Na przykład, każdej wiosny spodziewany jest naturalny rozwój, wzrost ponad to, co było wcześniej, a w tym wzroście jest nowe cierpienie. Może ktoś pomyśli, że jestem nadmiernie wyszukany, lecz w pewnych okresach, gdy wejdzie się do lasu, czasem niemal da się słyszeć jak drzewa boleją. Prawdopodobnie gdyby nasze uszy były lepiej nastawione na tą rzeczywistość – a są dźwięki, prawdziwe dźwięki, których nasze uszy nie słyszą – to moglibyśmy usłyszeć owo jęczenie stworzenia. Paweł mówi: „Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd…” (Rz 8:22; „boleje” – cierpi bóle porodowe. – przyp.tłum.). Dlaczego? Jest ono spętane, powstrzymywane, zatrzymane: jęczy i wzdycha o swój rozwój, o wzrost, o swoje uwolnienie.

To prawo jest czymś duchowym. Każda miara Chrystusa, każdy gram duchowego rozwoju jest brzemienny w świeży chrzest w Jego pasji. Powinniśmy to uznać, ponieważ tak często nie rozumiemy tego, dlaczego jest tak, że gdy prosimy o duchowy rozwój i wzrost, natychmiast jesteśmy zanurzani w złym czasie. Tego rodzaju rozwój przychodzi w taki sposób, czyż nie tak? Niektórzy z nas nauczyli się tego tak dobrze, że gdy mówimy Panu takie rzeczy, to tak jakby jakbyśmy mówili półżartem! Bardzo, bardzo zważamy na to, co mówimy do Pana. Nauczyliśmy się tego, że droga rozwoju jest kosztowna, jest to przechodzenie przez nowe boleści i tego nie możemy się pozbyć. Tak, to są skuteczne chrzty w pasję Chrystusa. Jego uniwersalnym prawem jest prawo Jego pasji. „Ogień przyszedłem rzucić na ziemię… Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni” (Lu 12:49, 50). Przez cierpienia Jego duszy, poprzez pasję Jego Krzyża, usunięte zostały ograniczenia, ogień rozprzestrzenił się i miał miejsce wzrost/rozwój. Jest to jednak równie prawdziwe dla Niego jak i w stosunku do kościoła. Kościół nigdy nie wzrastał i nie bywał uwalniany bez konwulsji. To już jest sprawa historii. 

(c) Spełnienie

Ponownie zobaczymy, że to, co jest prawdziwe wobec Bożych początków, Bożej kontynuacji dzieła i wzrostu, jest również prawdziwe w Jego ostatecznym wypełnieniu celu: że na samo zakończenie wszystkiego będzie miała miejsce jedna wielka konwulsja. Możesz zamienić to słowo na: harówka, cierpienie, ból porodowy. Nie jestem tego pewien czy kościół już nie wszedł w ten okres. Z całą pewnością to nadchodzi, i musi tak być, że na końcu będzie wzrost. Jest to prawda wobec Słowa. Na końcu Bóg zamierza wyprowadzić spośród ognistej ciężkiej próby ten ostateczny i nieodłączny element chwały i ogromnej wartości. Tak, bóle kościoła na końcu spowodują, że ostateczne wyłoni się kościół w chwale i w wypełni Boski cel. Biblia widzi wielkie cierpienie w kościele i stworzeniu, z którego ostatecznie pojawi się Królestwo w swej pełni. „Gdy te rzeczy zaczną się dziać… podnieście głowy swoje, bo przybliżyło się wasze wybawienie” (Lu 21:28). Oznacza to waszą ucieczkę, uwolnienie, wasz exodus , waszą DROGĘ WYJŚCIA.

 

Bóle porodowe mają uniwersalne znaczenie

Oczywiście, pod każdym względem ta zasada wypełnia się w Samym Chrystusie i Jego Krzyżu. Krzyż Chrystusa, Jego pasja, stanowi centrum dla całego Wszechświata i ma też centralne znaczenie w tej szczególnej sprawie: jest to ból cierpienia, przez który Wszechświat został odkupiony. Tak, niebiosa i Ziemia. Krzyż Pana Jezusa wpływa na wszystko na ziemi ponad ziemią. Jego cierpienie ma uniwersalne znaczenie, jest nieskończenie bogate. W każdym doświadczeniu prawdziwego duchowego cierpienia jest coś, co ma dalekosiężne znaczenie i wagę.

Ot, taki jeden mały człowiek, Paweł, o którym niewiele myślano, odrzucony przez ten świat zarówno w swoim czasie jak i przez następne stulecia. Pewien autor, wielki w swych własnych oczach, nazwał go: „nieznaczącym mały Żydem”, Pawła z Tarsu. W taki sposób został oszacowany przez ten świat. A oto on mówi: „Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało Jego, którym jest Kościół” (Kol 1:24). Innymi słowy: „piję z Jego kielicha, a robiąc to, dotykam całego Ciała Chrystusa”. To niesamowite stwierdzenie, czyż nie? Lecz czy prawdziwe? Czy historia nie dowiodła, że tak?

Chciałbym się tutaj zatrzymać na historycznej stronie tego procesu. Pięćdziesiąt lat temu (czyli pod koniec XIX i na początku XX wieku – przyp.tłum.), cała biblijna nauka, jak to się nazywa, „skończyła” z Pawłem. Skreślili go, zdecydowali, że nauczanie Pawła nie jest Chrystusowe, że to było coś zupełnie innego – nie chrześcijańskie. Myśleli, że Paweł był skończony! Lecz w taki czy inny sposób, nastąpiło jego wielkie zmartwychwstanie. Ważne jest to, że owa cała biblijna nauka, widząc głębokie znaczenie tego człowieka, daje Pawłowi teraz na nowo jego miejsce. Obserwacja tego, jakimi drogami kroczy biblijna interpretacja i możliwość widzenia wspaniałego come-back jaki ma miejsce, jest bardzo fascynujące. Oczywiście, wiemy, dlaczego tak jest, a oni wszyscy będą musieli poznać tego mężczyznę, ponieważ on brał udział w cierpieniach Chrystusa, co ma uniwersalne znaczenie dla całego Ciała.

Jest to bardzo interesujące i sam mógłbym dodać do tego znacznie więcej, istota jest taka: oto mamy do czynienia z zasadą: jeśli ty i ja bierzemy udział w duchowych cierpieniach Chrystusa, zostajemy wyniesieni poza wszystko, cokolwiek jest lokalne, małe i umieszczone wprost w tym Wszechświecie. Jest to cena zapewniona dla Ciała Chrystusa, ponad wszystko, co zwykłe ziemskie, zaściankowe. Jest to zasada Jego cierpienia, która zajmuje centralne miejsce Wszechświata i mieć udział w Jego cierpieniach oznacza wzrost, uwolnienie. Rozumiesz, wracamy do tego ponownie: uwolnienie, wzrost, rozwój, pełnia i reprodukcja – wybierz, który wyraz chcesz. To prawo jest zawsze prawem cierpienia.

 

Próby ujawniają „serce” lub „pustkę”

Bóg dopuszcza cierpienie. W rzeczywistości nie tylko je dopuszcza, On je wyznacza po to, aby okazało się czy jest cokolwiek, co łączy serce z Jego sprawami. Kilka miesięcy temu znalazłem niedaleko mojego domu drzewo, które leżało na poboczu drogi. Jeszcze poprzedniego dnia stało pionowo i rosło, wyglądając podobnie jak pozostałe. Wszystkie liście były na miejscu, było blisko pozostałych drzew i na zewnątrz można by uznać, że wszystko jest w porządku. Kiedy jednak przyszła burza i teraz leżało ono tutaj, a gdy mu się przyjrzałem, okazało się, że nie miało serca (tu: centrum), było całkowicie puste, była tylko skorupa. To jest przypowieść. Tak właśnie dzieje się i tak będzie się działo i Bóg będzie wywoływał takie zdarzenia wszędzie. Przyjdzie cierpienie – prześladowanie, ból, doświadczenie, cokolwiek to może być, i bez względu na to jaką postać przyjmie czy to od wewnątrz, czy z zewnątrz, przyjdzie po to, aby odkryć czy jest tam serce dla Boga czy też, przede wszystkim, jest tam pustka, czy jest to wyznanie, jest to zwykłe zewnętrzne bliskie bywanie, a nie coś prawdziwego w środku. Bóg musi ujawnić to, co nie jest prawdziwe i Bóg musi sprawdzać wszystko, aby to ustalić.

Co stało się z pozostałymi drzewami, tymi, które stały obok tego upadłego? Przetrwały burzę i stoją dalej. Czy to jednak wszystko? Ani trochę! Następna burza prawdopodobnie przekona się, że, aby ruszyć je, czeka ją nieco trudniejsza praca niż poprzednim razem. Korzenie poczuły napięcie i sięgnęły głębiej w dół, chwytając się jeszcze mocniej. Pouczepiały się różnych rzeczy; zdały sobie sprawę z tego, że burze są prawdziwe i taka jest istota życia i śmierci, jeśli chodzi o to, czy ustoją.

Gdy problemy się nawarstwiają, tak łatwo jest wyjść i zrezygnować, czyż nie? Jak często modlimy się o to, aby Pan nas chronił przed trudnościami i problemami! – lecz Pa nigdy nie odpowiada na takie modlitwy. Te rzeczy przychodzą do nas osobiście i przychodzą w tych naszych małych kampaniach, burzach, wstrząsających sztormach, tym co przewidziane, aby dewastować i rozpraszać, niszczyć i skończyć to, co jest tutaj – i Pan nie ochrania. Co więc robi? Z jednej strony bada czy jest serce Jemu oddane i czy w każdym członku jest prawdziwa materia, czy też jest to tylko zewnętrzny pokaz i pusto w środku. Z drugiej strony, stara się doprowadzić do pokazania wartości; do tego, że dana rzecz jest zbyt cenna, aby łatwo puścić; znaczy zbyt wiele dla nas, aby zrezygnować przy pierwszym ataku przeciwności próby. Takie jest tego znaczenie i to wyjaśnia bardzo dużo, czyż nie?

 

Dwa „Izraele”

Mieści to w sobie całą Bożą koncepcję duchowego Izraela. Dlaczego wzięliśmy do rozważań fragment, mówiący: „Izrael Boży”? Widzisz, Paweł był niemal osamotniony, używając tego zwrotu. Gdy spojrzysz na List do Galacjan, zobaczysz, że zajmuje się w nim dwoma Iraelami i w tym zwrocie wyraża to, że istnieje prawdziwy i fałszywy Izrael. Wydaje mi się, że Phillips w swych „Listach do młodych kościołów” włożył jeden wyraz, którego nie ma w tekście, a co powszechnie jest uważane za główną myśl Pawła. Jego tłumaczenie brzmi: „Do PRAWDZIWEGO Izraela Bożego”. Dokładnie o to chodziło Pawłowi. Jest jeszcze inny Izrael, o którym Paweł mówi, że nie jest prawdziwy. Lecz są tacy, którzy „tej zasady trzymać się będą”, którzy żyją zgodnie z tą miarą, z tym standardem. Jaki to standard? Jeśli spojrzysz na ten List, zobaczysz. „Moje dzieci, znowu w boleści was rodzę, aż Chrystus będzie w was ukształtowany” (4:19). „Wszyscy, którzy tej zasady trzymać się będą”. Miara Chrystusa doskonali się w cierpieniu. Prawdziwy Izrael Boży jest „nasieniem”, które pochodzi z „cierpienia Jego duszy”.

Rozumiemy więc, że bez względu na to czy nam się to podoba, czy nie, jest to ustanowione prawo. Oczywiście, możemy robić wiele rzeczy, aby unikać i pozbywać się cierpienia, lecz Boże prawo oznacza, że pojawia się coś drogocennego, gdy odbywa się za to cierpienie, gdy ty cierpisz za to. Możemy nigdy nie dojść do takiego miejsca, do jakiego usiłujemy sprowadzić chrześcijańskie życie, aby było tanie i łatwe – wieczne wakacje. O ile istnieje radość – i powinna być tutaj; o ile powinno być głębokie uwielbienie, dziękczynienie i chwała dla Boga; o tyle największą prawdą o tej radości jest to, że przychodzi ona przez głębokie doświadczenie bezpośredniego cierpienia. Ci, którzy znają Pana naprawdę najbardziej, to nie jakiś powierzchowny, nonszalancki rodzaj chrześcijan. Nie: „Radujemy się – mówi Paweł. – w naszych uciskach” (Rz 5:3). Dla Pana z cierpieniem wiąże się coś drogocennego i musimy się z tym spotkać.

Kilka miesięcy temu otrzymałem z Chin przesłanie, które wygłosił brat Watchman Nee tuż przed tym, gdy został wtrącony do więzienia około 4 lata temu. Tematem było:

aby ujawnić, jak drogocenny skarb jest ukryty w naczyniu, koniecznie trzeba je rozbić”. To prawda. Teraz tego doświadcza. Lecz „Zobaczy swoje nasienie (potomstwo)… zobaczy za cierpienia swej duszy i nasyci się”.

 

” (Lu 21:28). Oznacza to waszą ucieczkę, uwolnienie, wasz exodus , waszą DROGĘ WYJŚCIA.

[Głosów: 1   Average: 5/5]

pzaremba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *