Izrael BożyT. Austin-Sparks
|
„I wstąpił na górę, i wezwał tych, których sam chciał, a oni przyszli do niego. I powołał ich dwunastu, żeby z nim byli i żeby ich wysłać na zwiastowanie ewangelii” (Mk 3:13,14).
Oczywiście w samym sensie znaczenia wyrazów „uczeń” i „uczniostwo” wpisana jest myśl o o „terminowaniu”. „Wyznaczył dwunastu, aby byli z Nim, i aby mógł ich posłać…” Zwróć uwagę na precyzyjne terminy, z których składa się ten tekst. Wybór tych dwunastu był działaniem świadomym, skalkulowanym, rozważnym, mającym daleko sięgające skutki i ważnym. Przy innej okazji Pan powiedział: „Wiem, których wybrałem” (J 13:18). I ponownie: „Czyż nie wybrałem was dwunastu” (J 6:70). Z relacji Łukasza wiemy, że Jego wybór nastąpił po samotnej nocy spędzonej z Ojcem w modlitwie. Tak, był to bardzo rozważny czyn, przemodlony i rozważony, bardzo głęboko przemyślany, nie było tu miejsca na przypadek. Jego słowa nie są to jakimiś niezależnymi komentarzami czy stwierdzeniami, lecz mają poparcie i są rzeczywiście istotą nauczania Pisma. Zobaczymy to w miarę jak będziemy podążać dalej.
“I wybrał…. dwunastu ” (Lu 6:13). Jakże to było niebezpieczne dla Niego! Lecz jak wielkie dla Niego miało znacznie! Była to liczba doskonale zrozumiana w Izraelu. Czyż nie było dwunastu Patriarchów? Czyż nie było dwunastu plemion? Dwanaście jest wspaniałą, dominującą w Biblii liczbą, szczególnie w odniesieniu do Izraela. Teraz Pan Jezus rozmyślnie chwyta się tego i wprowadza w pierwszym ruchu w stronę nowego zarządzenia opatrzności; tak też mamy dwunastu apostołów. TA liczba pojawia się wielokrotnie w różny sposób zarówno sama, jak i w przemnożona, przede wszystkim w stosunku do Izraela. W nowym Jeruzalem, pod koniec Objawienia Jana (Obj 21:10-22:5) mamy dwanaście fundamentów murów. Samo miasto mia 12000 miar długości w każdą stronę. Jego dwanaście bram ma dwanaście pereł. Jest dwunastu aniołów. W siódmym rozdziale tej samej księgi ilość zapieczętowanych jest wielokrotnością dwunastu: 144 000 – 12 x 12 000. Moglibyśmy tak wymieniać dalej.
Czy zaczynasz dostrzegać coś więcej w tym celowym zachowaniu Pana Jezusa? Powiem, to nie jest przypadek. Widział, co robi. Gdy to zrobił, gdy robił, było to w pewnym sensie coś najbardziej niebezpiecznego, co mógł zrobić. Ponieważ, oczywiście, cały Izrael, a w szczególności przywódcy mogli z tego, wyciągnąć tylko jeden wiosek. W ich umysłach natychmiast powstała myśl: „On ustanawia innego Izraela, prawda? Rozumiem!” I TAK BYŁO! To jest istota. Wraz z Nim, ten Izrael, który był, został odstawiony na bok, odrzucony. Wraz z nim wprowadzony został inny. Do tych dwunastu powiedział: „Wy będziecie zasiadać na dwunastu tronach” (Mt 19:28). Jak być może wiecie, w biblijnej symbolice owa liczba dwanaście, jest liczbą rządu, władzy. Izrael wiedział o tym i natychmiast, oczywiście, wyciągnął wnioski z wyboru dwunastu. „On ustanawia nowy rząd, nowe władze”. Tak, to robił! – lecz zupełnie inny, jak to zobaczymy.
Dwanaście jest liczbą rządu. Zastanówmy się nad jego czynnikami – trzy i cztery. Trzy jest zawsze liczbą niebiańskiego rządu, boskiej pełni rządu, samym Bogiem nad wszystkim. Cztery jest wyraźnie liczbą ziemskiego rządu: ziemskie warunki charakteryzuje liczba cztery. Północ, południe, wschód zachód mieszczą w sobie ziemię; wiosna, lato, jesień, zima obejmują pory roku, i tak dalej. Niebiańskie i ziemskie rządy zostały ucieleśnione w liczbie dwanaście. Jeśli chodzi o akt wyboru przez Pana Jezusa to ma to bardzo duże znaczenie. Przypominamy o tym, że gdy zostało zwarte przymierze z Abrahamem, powiedziano mu, że jego potomstwa będzie jak piasku morskiego, jak gwiazd na niebie (Gen 22:17). Lecz teraz przywołujemy słowa apostoła Pawła: „Otóż, obietnice dane były Abrahamowi i potomkowi jego. Pismo nie mówi: I potomkom – jako o wielu, lecz jako o jednym: I potomkowi twemu, a tym jest Chrystus” (Ga 3:16).
Niebiańskie i ziemskie rządy spotykają się w Chrystusie.
Wybór dwunastu, następnie wprowadzenie na plan przede wszystkim nowego Izraela, a następnie przez tego Izrael nowego rządu niebios i ziemi; a ten nowy Izrael to kościół, jak jest reprezentowany przez tych dwunastu. Lecz ten Izrael, powtórzmy to ponownie, jest czymś bardzo odmiennym od starego. Jest to duchowa potomność, owoc Jego cierpienia, potomstwo, które On z powodu tego cierpienia powinien ujrzeć (Iz 53:10,11). Jest duchowy, gdy ludzie, którzy dziedziczą, biorą na własność, prawdziwe duchowe znaczenie narodu zwanego „Izraelem” – „księciem z Bogiem” (Gen 32:28). Tutaj, już nieodłącznie w samym imieniu, jest element rządzenia.
O „Izraelu według ciała” powiedziano wiele rzeczy co do jego dominacji, bycia głową narodów, „głową, a nie ogonem” (De 28:13) i tak dalej. Jak wiemy, zawiedli w tym, lecz Boże zasady nie znikają, gdy Jego narzędzia zawiodą. Jak w każdym przypadku, gdy Bóg wybiera coś, co ma wyrażać Jego zasady, gdy to zawiedzie, Bóg nie rezygnuje zasad. Może byś zmuszony do odrzucenia naczynia czy narzędzia, lecz nadal będzie się trzymał zasad. Tak też jest w tym przypadku, zasada zwyciężą a spełnienie tej koncepcji – książę z Bogiem, głowa a nie ogon, głowa narodów – znajduje się w nowym Izraelu.
Takie więc są warunki. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Mamy tutaj do czynienia z dwoma głównym aspektami: po pierwsze, istotna/zasadnicza natura tego Izraela, a następnie istotne uczniostwo/ przyuczenie do Królestwa.
Zasadnicza natura Izraela Bożego
Powiedzieliśmy już, że to potomstwo (nasienie) Chrystusa jest w swej budowie duchowe. Spędziliśmy trochę czasu na tym, jak widać w 3 rozdziale Jana, oraz w ostatnim rozważaniu, lecz powróćmy do tego ponownie. W Izraelu według ciała istnieją na tej ziemi prawdziwi ludzie, których można rozpoznać. Można zobaczyć, że oni są, fizycznie czy w inny sposób, narodem, ludźmi. Otóż bez względu na to jakie możemy przejawiać cechy fizyczne, charakter nowego Izraela nie jest fizyczny, nie składa się z cech fizycznych, w swej istocie ma charakter duchowy to jest, przede wszystkim, nie ma nic wspólnego z czymkolwiek zewnętrznym, lecz z CHARAKTEREM. Ten Izrael zbudowany jest na gruncie innej natury, którą jest Chrystus. Samą jego konstytucję stanowi Chrystus.
Nowe poznanie/wiedza
Jest to natura zbudowana przed wszystkim na zdolności POZNANIA, która jest całkowicie poza zasięgiem i możliwościami innych. Ponownie wracamy tutaj do 3 rozdziału Ewangelii Jana: „Jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może zobaczyć… Jeśli ktoś nie narodzi się z wody i Ducha nie może wejść do królestwa…” Te rzeczy są poza wzrokiem takiego człowieka, poza poznaniem, zrozumieniem nie wspominając niczego o dziedzictwie. To jest Izrael posiadający zdolność widzenia, jakiej stary nie posiadał, ani nie mają inni. W taki sposób jest skonstruowany.
Jest to, zaznacz to sobie, nie jakieś zwykłe stwierdzenie prawdy. Być duchowymi dziećmi, zrodzonymi z cierpień Chrystus to coś bardzo głęboko badające NAS. Nie jest to jakiś specjalny dodatek do chrześcijańskiego życia, czy coś przeznaczone dla tych, którzy awansują na jakieś szczególne wysokości czy poziomy. Wprost od samego narodzenia na nowo, ty i ja, każdy z nas, powinien mieć zdolność do duchowego rozumienia i postrzegania, i poznania, czego nie posiada nikt inny poza Królestwem! Moglibyśmy spędzić mnóstwo czasu pokazując na tragedie, które dotknęły chrześcijaństwo, ponieważ nie rozpoznało tego i nie żyło zgodnie z tym. Powiedziałbym nawet, że największa część wszystkich problemów pojawiających się między chrześcijanami wynika z bądź braku podstawy duchowego rozumienia, duchowego rozeznania, duchowego postrzegania i duchowej wiedzy, bądź prowadzenie życia niezgodnie z tym. Mamy w chrześcijańskim świecie do dyspozycji każdą ilość naturalnej wiedzy: biblijnej wiedzy, poznania tego co prorocze i co tam jeszcze, lecz duchowe poznanie jest rzadkim artykułem, a przecież powinien być elementem naszego nowego narodzenia z wysokości, zdolnością, którą powinniśmy mieć.
Jeśli teraz myślisz: „Biada mi – niewiele wiem na ten temat!” to Pan mówi do ciebie po prostu: „Spójrz tutaj, to jest twoje prawo. Nie jest to coś dodatkowego do czego trzeba dojść, zmagając się i wysilając po latach pracowitego chrześcijańskiego życia, przez jakieś szczególne działanie, bądź straszne życiowe wstrząsy w duchowym życiu. To jest sprawa NARODZENIA, jest to prawo z tytułu NARODZENIA!” Może też być tak, że wiesz o tych rzeczach w duchowy sposób, lecz nie wiesz o tym, że to wiesz! Masz nowy zmysł, nową umiejętność, takie nowe „coś” w sobie, co sprawia, że wiesz – przynajmniej w pewnej mierze – co jest z Pana, a co nie jest, co jest duchowe, a co nie. Oby tylko to wzrastało! Rozwój i przyrost TEJ UMIEJĘTNOŚCI to właśnie terminowanie w szkole Chrystusa. Uczymy się na błędach, uczymy się na gafach, lecz to czego się uczymy, nie jest czymś obiektywnym. Uczymy się wewnętrznie tego, że pewne rzeczy nie przynoszą życia i dobrze robimy unikając ich; a inne przynoszą życie i tą drogą powinniśmy iść. Uczymy się tego wewnętrznie. Jest to nowy sposób poznania.
Nowa moc
Ten duchowy Izrael składa się również z nowego rodzaju MOCY. Ten szczególny rodzaj nasienia, czy boskiego potomstwa, ma moc, zdolność, siłę, zupełnie innego rodzaju. Jedną z rzeczy, których uczymy się w czasie terminowania w tej szkole, jeśli tylko jesteśmy pojętnymi uczniami, jeśli tylko rzeczywiście jesteśmy oddani poznawaniu Pana jest to, że Pan będzie celowo podcinał i podkopywał nasze naturalne siły. On sprowadzi nas do pozycji, w której przy pomocy naszych naturalnych możliwości nie będziemy sobie w stanie radzić z nią: gdzie, jeśli mamy przejść dalej, będzie nam potrzebna siła, którą zupełnie nie dysponujemy w sobie w naturalny sposób, nawet gdybyśmy byli najlepszym egzemplarzem ludzkości. Wracamy do Nikodema. „Po prostu nie możesz” – Pan powiedział Nikodemowi – po prostu NIE MOŻESZ. Możesz chcieć tak bardzo, jak wszyscy inni,możesz pragnąć tak bardzo i być tak zainteresowany, lecz nad tobą wisi NIE MOŻESZ”. Wielkim pytaniem pojawiającym się co chwilę na ustach Nikodem jest: „Jak…?”, „Jak…?” Nie może. Ale to potomstwo ma w sobie inną siłę, całkiem inną od wszystkiego innego. Piotr mówi o tym, jako o „mocy, której udziela Bóg” (1P 4:11). Jest to zdolność innego porządku.
Tak moglibyśmy podążać dalej z tą budową, lecz tutaj liczy się to wszystko: jest z to innego pokolenia. Jest to pokolenie Chrystusa. Są tutaj do dyspozycji możliwości, umiejętności i zasoby, które pochodzą z Niebios, a których w ogóle nie sposób spotkać na ziemi.
W istocie, stary Izrael został postawiony na tej podstawie, choć w pewien symboliczny czy typiczny sposób. W poprzednim studium wskazaliśmy na to, że oni zostali umieszczeni na gruncie Chrystusa i zobaczyliśmy, co to dla nich znaczyło. Gdy wszystko poszło źle, duchowo i moralnie, gdy byli niegodni noszenia imienia Izraela, zostali po prostu wykorzenieni z tej ziemi. Historia tych dwunastu synów Jakuba, którzy tak się zachowywali, jak się zachowywali, wrzucając Józefa do studni, oszukując ojca, rozważając nawet morderstwo, którzy zostali ujawnieni przed swoim bratem, którego nie poznali jest bardzo smutna. Co za załamanie! Co za upadek! Tak też Izrael musi zostać umieszczony na gruncie Chrystusa, przez śmierć i zmartwychwstanie; muszą oni dojść do znaczenia Jego cierpienia, narodzić się z Niego. Ich dalsze życie musi być oparte na tej samej podstawie, podstawie Chrystusa, aby ci, chodzący po pustyni przez 40 lat nie liczyli na swój własny chleb czy swoją wodę, czy cokolwiek innego, co ma jakiekolwiek inne pochodzenie niż z nieba.
„Nie Mojżesz dał wam… chleb,.. lecz Ojciec mój…” (J 6:32). Chleb pochodził z nieba. Widzisz istotę: byli budowani na Chrystusie, środkami, których nie da się wyjaśnić w żaden inny sposób, jak tylko ich niebieskim pochodzeniem.
Dzięki Bogu za to! Żyć na Chrystusie to coś najwspanialszego, żyć na niebiańskim gruncie! Być może myślisz, że to duchowe życie musi być bardzo trudne. Cóż, dla ciała oczywiście tak! Dla naturalnego człowieka, oczywiście tak! Dla życia dla siebie z pewnością tak. Lecz to duchowe życie jest romansem. To, co Pan robi, jest po prostu wspaniałe. Jakże moje serce było z bratem, który opowiadał ostatnio o służbie! Gdyby nasze ciało nie chciało zawsze mieć wszystkiego dobrze dopracowanego, sporządzonego i zaplanowanego, mieć wszystko tutaj, aby dać słowo, nie stanowiło by to żadnego problemu! Lecz Pan zamyka nam usta i podtrzymuje nas, aby wprowadzić nas w doskonałe boleści nad przesłaniem, często oczekując aż do ostatniej minuty i wtedy przychodzi! Jest to osobiste świadectwo ponad 30 lat, jest to coś cudownego. Nie jest to teoria, jest cudnie realne i realnie cudne.
Taka jest natura i konstytucja owego nowego Izraela. To nasienie jest tajemnica, ten Izrael jest tajemnicą, wszystko, co się z tym wiąże, jest tajemnicą. Całkowicie nie da się tego zrozumieć naturalnymi środkami. Lecz nie zrozumcie tego źle, myśląc, że to znaczy, że powinniśmy być „tajemniczymi” ludźmi! Wielu ludzi stara się być tajemniczymi, błędnie sądząc, że to jest duchowość, lecz tajemnicą tej tajemnicy jest ŻYCIE.
Tajemnica duchowego życia
Oczywiście, nawet naturalne życie jest tajemnicą. Nie potrafimy wyjaśnić życia; nie wiemy, czym ono jest. Stanowi największą rzeczywistość, a jednak jest czymś najbardziej nie do wyjaśnienia. Niemniej w prawdziwej rzeczywistości tego, co duchowe, istnieje inne życie i jest ono jeszcze większa tajemnicą. Jest to życie, które trwa pomimo wszelkich sprzeciwów wobec niego. Ta tajemnica kościoła, ludzi Bożych, jest tajemnicą życia – jak utrzymują się przy życiu, jak trwają i jak wzrastają. Nic na tym świecie nie jest poddawane takim atakom i sprzeciwom, jak życie ludzi Bożych. Wydaje się, że wszystkie ciemne, złowrogie siły Szatana mają tylko jeden cel, a mianowicie w jakiś sposób zgasić to życie. Wszystkie doświadczenia, które Pan pozawala przechodzić Swoim ludziom, (na które czasami zabierają ich), które wyglądają na coś naturalnego, które można by nazwać śmiercią, mają na celu tylko tą jedną rzeczywistość – istnieje życie, które próbowane i poddane wszelkiego rodzaju próbom ostaje się, zwycięża.
Moc, trwanie i rozwój tego życia jest tajemnicą. Im bardziej dzieci Izraela były uciskane, tym bardziej wzrastały. Przenieś to teraz na duchowy Izrael. Dziś wygląda to tak, jakby siły zła – piekło i ludzie – degradowały kościół, zabijając, odwodząc od zwycięskiej wiary wielu ludzi Pańskich. Ach, lecz nie taki jest koniec historii. Te ślepe narzędzia złego są głupie, nie znają historii. Gdyby tylko znały, zobaczyły by, że to, co robią prowadzi właśnie do tego, co usiłują niweczyć. Ach, nie, nie błądźcie: długie stulecia straszliwych przejść dowiodły tego, że trwa a wzrost jest tutaj tajemnicą; nie da się wyjaśnić go, ani potraktować jako coś naturalnego.
Taka powinna być prawda o każdym dziecku Bożym. Jeśli jesteś poddawany próbie, miej więc nadzieję, bądź odważny. Jeśli wydaje ci się, że twoja droga to bardziej śmierć niż życie, że ta ciężka próba całkowicie cię ograniczy, pamiętaj o tym, że nie jest to koniec historii.
Podstawowe terminowanie do Królestwa
Doszedłem do tego, co nazywam „podstawowym terminowaniem” do Królestwa. Chodzi o to, że Pan wybrał dwunastu – a widzieliśmy znaczenie tego faktu – „aby byli z Nim i aby mógł ich posłać”. Oto mamy do czynienia z dwiema podstawowymi częściami. „Być z Nim” – dlaczego? Aby ich mógł uczyć, aby mógł ich wtajemniczać, wyposażać, PO TO, ABY ich wysłać. Wszelka droga dalej musi wypływać z bliskiego związki z Nim w Jego szkole, wszelki związek z Chrystusem w Jego szkole musi skutkować wysłaniem! Pan nie chce, aby ludzie zamykali się w monastyrach i klasztorach czy innych tego typu miejscach, badając i ucząc się, akumulując wiedzę, nawet jeśli ma to dotyczyć spraw nieba. Każda drobina zaszczepionej nam przez Boga wiedzy jest praktyczna. Każda zaś praktyczna działalność, która nie wypływa z udzielonej przez Boga wiedzy, będzie mieć wpływ na Królestwo Boże. Takie też są te dwie połówki.
Zwróć uwagę na to, że całe nauczanie, szkolenie i ćwiczenie dwunastu uczniów przez Chrystusa wynikało z Jego duchowego życia. Nie było skutkiem znajomości książek, nie z ukończenia szkół. To właśnie zdumiewało współczesnych Mu uczonych: „Skąd ma tedy to wszystko?” (Mt 13:56). „Skąd ta jego uczoność, skoro się nie uczył?” (J 7:15). Nie był człowiekiem szkół, bibliotek ani studiów. Wszystko wynikało z Jego własnego duchowego życia. Miał unikalne duchowe poznanie, które całkowicie różniło się od wszelkiego innego rodzaju wiedzy.
Ojcostwo Boga
Jego poznanie Ojca było unikalne, a była to podstawa wszystkiego innego. Zastanówmy się nad stwierdzeniem: „nikt nie wie, kto to Syn, jak tylko Ojciec, a kto Ojciec, jak tylko Syn, i ten, komu Syn zechce to objawić” (Lu 10:22). „Nikt nie wie, kto Ojciec, jak tylko Syn”. Co za głębokie i wstrząsające twierdzenie! Lecz Jego unikalne poznanie Ojca nie wyrastało ze studiowania czy kontemplacji lecz z wewnętrznej duchowej jedności między Ojcem a Nim samym.
Zwróć uwagę na to: Ojcostwo Boga, nie było DOKTRYNĄ, głoszoną przez Jezusa wszystkim słuchaczom. Możesz to sprawdzić na podstawie zapisów Ewangelii. To była TAJEMNICA, którą odkrywał Swoim uczniom prywatnie. Ojcostwo Boga nie było dla Jezusa doktryną, ani teorią, było rzeczywistością w Jego własnym duchowym życiu i Jego własnej duchowej istocie. Dzięki Jezusowi również dla tej dwunastki Ojcostwo Boga stało się realne i to nie dzięki dyskusjom czy długim opowieściom, lecz dlatego, że Ojciec był najważniejszą rzeczywistością w Jego życiu. W tym było źródło całego Jego szkolenia uczniów, całego Jego nauczania i możesz to zauważyć jak bardzo Jego nauczanie i szkolenie ich skupiało się na Ojcu. Jak często odnosił się i zwracał do Ojca! Jeśli to nie robi na tobie wrażenia, sprawdź to jeszcze raz. Ojcostwa Boga znajdowało się w centrum wszystkiego, czego nauczał tych mężczyzn. Całe Jego nauczanie na temat modlitwy opierało się na tym. „Módlcie się w ten sposób: Ojcze nasz…”(Mt 6:9). Powtórzę: nie było to skierowane do wszystkich, lecz coś przeznaczonego na wewnętrzne zajęcia szkoły; była to tajemnica pokazywana wyłącznie przebywającym wewnątrz, lecz dzięki temu stawała się rzeczywistością.
Ten nowy Izrael miał zostać zbudowany na takiej podstawie. Tak, jak Pan Jezus szkolił dwunastu na podstawie Swojej jedności z Ojcem, tak też całe nasze szkolenie innych powinno odbywać się dzięki naszej jedności z Chrystusem, jedności, która jest równie żywotnie ważna jak Jego jedność z Ojcem: abyśmy, w jedności z Synem, sami mogli wejść w tą tajemnice i cud Ojcostwa. Jest to tajemnica zawarta w owym duchowym potomstwie, w Izraelu Bożym: cudowna tajemnica Ojcostwa, które nie jest tytułem, lecz wielką rzeczywistością. Jakże wielu rzeczy uniknęlibyśmy, gdyby w samej naszej istocie stało się to dla nas realne tak, jak było dla Jezusa! Od samego początku do końca zwraca się do Ojca, szanuje Ojca, zawsze odwołuje się do Ojca. Naczelną rzeczywistością Jego działania jest Ojciec, wszystko, co ma, pochodzi od Ojca. Ostatnie słowa, które wypowiedział były zwrócone do Ojca: „Ojcze, w twoje ręce polecam ducha Mego” (Lu 23:46). Dzięki temu był silny, dzięki temu był prawy. Była to ogromna siła, dzięki której odrzucił wszystko, co oferował Mu diabeł: było to siła motywująca do wytrwania w cierpieniu. Ojciec był dla Niego wszystkim, w każdy sposób, „wszystko we wszystkim” – głęboka, wewnętrzna rzeczywistość.
Sądzę, brak nam czegoś istotnego w konstrukcji, jeśli brakuje nam odpowiedniego poczucia duchowej jedności z Bogiem jako naszym Ojcem w Chrystusie Jezusie. Gdy zbliżmy się do Niego w takim stopniu, bądź pozwalamy Jemu zbliżyć się tak blisko, zaczniemy coś wiedzieć. Ponieważ, rozumiesz, Pan Jezus starał się wpoić w uczniów, w nowy Izrael, znaczenie tej relacji między Nim Samym jako Synem, a Ojcem. Było coś bardzo praktycznego w ich wzajemnej relacji, ponieważ Jezus budował rodzinę, a nie zbierał klienteli, nie gromadził zwolenników, ani jakiegoś nowego ruchu ludzi o wspólnych zainteresowaniach.
Jest to tak wyraźnie pokazane przez autora Listu do Hebrajczyków: „On nie wstydzi się nazwać ich BRAĆMI, … Ja i dzieci, które dał mi Pan” (Heb 2:11-13). W istocie i w zdecydowanym oświadczeniu Bóg mówi: „Teraz, chcę, abyście zdali sobie sprawę z tego, że wszyscy braćmi jesteście, wszyscy jesteście rodziną, ponieważ jesteście dziećmi jednego Ojca w najgłębszym obszarze waszej konstytucji. To jest podstawa, na której powinniście postrzegać siebie nawzajem i według niej zachowywać się wobec siebie. Macie cenić się i troszczyć o siebie nawzajem, tak, jak ja was ukochałem”. Rozumiecie, jak tutaj: „Umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, umiłował ich aż do końca” (J 13:1). Było to tylko wprowadzenie w praktykę ich wspólnego życia relacji jaka była między Nim Samym i Jego Ojcem, ojcem i Nim. To było szkolenie.
Dyscyplina
Zwróć na to uwagę, że było tu też miejsce na prawdziwą dyscyplinę: jeśli było na świecie kiedykolwiek dwunastu całkiem różnych ludzi to była to ta dwunastka. Tak, w każdym z nich było coś innego. Jeśli chodzi o temperament, budowę człowieka, naturę mogliby rozpaść się na kawałki w każdej chwili; nie było niczego, co w naturalny sposób łączyłoby ich, integrowało. Niemniej pod Jego ręką, w Jego szkole, coś zaczęło się dziać. W każdym razie, jeśli symbolika Księgi Objawienia Jana znaczy cokolwiek to mamy tutaj coś bardzo twardego w ostatnich rozdziałach! Ponieważ czytamy: ściany miasta mają dwanaście fundamentów i na nich dwanaście imion Apostołów Baranka” (Obj. 21:14). Oto mamy ich tutaj jak tworzą solidną podstawę wiecznego Królestwa. Coś zaszło.
Właśnie czegoś takiego stara się Pan dokonać z nami. Jeśli czujesz, że nie możesz wytrzymać z drugim dzieckiem Bożym, po prostu proś Go, aby je usunął, albo, żeby usunął ciebie i patrz uważnie, co się dzieje! Okaże się, że dostałeś się w taki obszar, w którym Pan nie zwraca uwagi na twoją modlitwę – co najmniej do chwili, aż coś nie stanie się z tobą. Pan pozwala przechodzić wszystkie te tarcia i trudności przeciwnych skłonności i temperamentów wśród Jego dzieci. Myślimy sobie: „Ach, czyż nie byłoby dobrze, gdyby tylko Pan zechciał odsunąć mi tą trudną osobę!” Lecz wydaje się, że Pan nic takiego nie robi z zewnątrz. Nie, on zamierza zrobić coś wewnątrz. Ostatecznie może tą osobę gdzieś zabrać, lecz nie stanie się to dopóki nie zostanie coś wykonane wewnątrz. Jest to lekcja terminowania do Królestwa. Jak będziemy razem rządzić czy panować w Królestwie, jeśli jesteśmy ciągłe sprzeczamy się i wojujemy? Nie, Pan nie przewidział takiego kształtu królestwa, ani rządu podobnego do czegoś takiego. Tak więc celem ich „bycia z Nim” było bardzo praktyczne szkolenie i nauczanie pełnego znaczenia Ojcostwa Bożego tak, aby ten głęboki sekret i tajemnica mogły znaleźć swój wyraz w zbiorowym życiu.
Sprawa szkolenia, o którym mówimy, obejmuje ogromny obszar i jeszcze wiele innych aspektów, niż ten jeden wymieniony. Pozwólcie, że je po prostu wskażę. O ile prawdą jest, że Królestwo przyszło w dniu Pięćdziesiątnicy, Nowy Testament mówi o Królestwie w trzech czasach – przeszłym, teraźniejszym i przyszłym: przyszło, przychodzi i przyjdzie. Nasze szkolenie, twoje i moje, odbywa się właśnie w perspektywie królestwa, którzy przychodzi, i które ma przyjść. Jesteśmy obecnie w szkole w związku z obecnym wprowadzaniem Królestwa. Ono nie przyjdzie, jeśli nie będą utrzymywani w karności ci, którzy zostali powołani do społeczności z Chrystusem. Trwa nieustanne przygotowywanie nas wszystkich do ostatecznej manifestacji i pojawienia się Królestwa. Ogromne znaczenie ma to, abyśmy wszystko i we wszystkich aspektach rozpoznali cokolwiek w czasie tego terminowania, szkolenia, będzie się działo w związku z królestwem. Jesteśmy w szkole z widokiem na Królestwo.
Bez Krzyża nic się nie stanie rzeczywistością
Zwróć uwagę na to, że cokolwiek miało miejsce w czasie szkolenia uczniów, Jezus we wszystkim wiernie trzymał się krzyża. Pozostawiał tłumy, zostawiał świat i zabierał ze Sobą tych mężczyzn na bok: mówił im głębokie, cudowne rzeczy a następnie kierował to wszystko do miejsca Swej podróży, do Jerozolimy, gdzie został przekazany w ręce władców i ukrzyżowany (p. Mt 16:21; 17:22,23; 20:17-19; Mark 10:32-34; Luke 18:31-33). Tego nie mogli zaakceptować, nie mogli zrozumieć: na tym się potknęli. Niemniej On we wszystkim wiernie trzymał się tego, jakby mówił do nich: „To wszystko, co do was mówiłem, wszystko co miałem na oku, wszystko do czego zostaliście wybrani, wszystko, po co byliście w tej szkole ze Mną opiera się na krzyżu. Nawet najmniejsza tego część nie zostanie zrealizowana bez krzyża. Bez krzyża nie dojdziecie nawet do najmniejszej odrobiny tego. Krzyż jest niezbędny, abyście byli tym Izraelem. Wy zostaniecie zrodzeni z tego cierpienia, lecz wcześniej zostaniecie rozproszeni, wszyscy”.
Jakże to było prawdziwe! Lecz z Jego cierpienia, z Jego grobu, z Jego zmartwychwstania, narodzili się jako organiczny byt. Jak stanęli razem w dniu Pięćdziesiątnicy! Nie sądzę, aby kiedykolwiek wcześniej tacy byli. Jest to nowa wspólnota. Zostali zrodzeniu w dniu Pięćdziesiątnicy. Nowy Izrael jest tutaj. O tym była mowa i do tego byli przygotowywani; było wiele poleceń, dużo nauczania i mnóstwo przekazu, lecz zaistnienie królestwa wymagało krzyża.
Tak więc dla Izraela Bożego krzyż jest niezbędny. Krzyż jest niezbędny dla Królestwa, rządzenia; krzyż jest niezbędny do służby, zarządzania. Jestem pod głębokim wrażeniem pewnej części proroctw Izajasza, o którym mówiliśmy jako naszej podstawie: Iz 53:10,11.
Oczywiście, prawdziwym początkiem tego rozdziału, nie takim jak zaznaczono w naszym układzie, jest wers 13 rozdział 52: „Oto mój sługa…”. Po czym dalej czytamy o cierpieniu Sługi. Lecz co jest powiedziane natychmiast dalej? „Będzie nader wywyższony”. Jak? I znów kolejny wers mówi: „niepodobny było do ludzkiego jego wygląd…” Jeszcze kilka wersów dalej: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści doświadczony w cierpieniu, jak ten przed którym zakrywa się twarz…” „My mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony”. Lecz myliliśmy się: „On zraniony jest za występki nasze, starty zw winy nasze”. A teraz nasz fragment: „Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo, będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni. Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci”
Kto to jest? Sługa Pański. „Oto mój SŁUGA”. On wybrał dwunastu, którzy mieli być „z Nim” w służbie Królestwa. Oni mieli być sługami Królestwa – Jego sługami – naśladowcami. W niektórych przekładach dodane jest: „i tych nazwał apostołami” (jak Lk 6:13). Oto więc jest cała służba Królestwa w pełni; lecz to wszystko wyłącznie dzięki cierpieniu, jak w Iz 53:10,11. To wszystko wypływa z tego cierpienia – nie ma innej drogi. Naturalne skłonności muszą być uśmiercone przez krzyż, rozkruszone, złamane i rozproszone. To, co fałszywe nie może znieść i nie przejdzie przez krzyż; okazuje się, że jest niepełnowartościowe. Musi zostać wprowadzone coś innego, co jest duchowe – to jest z Ducha – i co może przejść Krzyż. Krzyż jest Bożym narzędziem, które wprowadza nowy Izrael, nowe Królestwo i nowe sługi Królestwa.
Oby Pan powiedział coś do naszych serc; pokazał nam jakiego rodzaju ludzi chce i dlaczego prowadzi nas tą drogą, którą prowadzi. W Jego perspektywie jest służba – tutaj, a jeszcze bardziej później – która wymaga tego rodzaju ludzi. Panie, stwórz nas takimi!